– Wielu ludzi nas tam zna. Wielu ma do nas złość. Wielu chciałoby widzieć martwymi. – To dobrze. To gwarancja, że będziecie ostrożni i rozważni.
– Inkwizycja…
– I że nie zdradzicie. Koniec dyskusji, Szarleju. Koniec gadania! Dostaliście rozkaz. Macie do wykonania zadanie. A teraz idźcie sobie załatwiać wasze urlopowe prywaty. Załatwcie, radzę, wszystkie, a dokładnie. Wasze zadanie jest, przyznaję, ryzykowne i niebezpieczne. Dobrze jest przed czymś takim uregulować sprawy osobiste. Pospłacać długi przyjaciołom i osobom lubianym. Pozaciągać długi u innych… Urwał nagle.
– Reinmarze z Bielawy – odezwał się po chwili i spojrzał, a tak, że Reynevana ciarki przeszły. – A nie mają przypadkiem twoje sprawy prywatne czegoś wspólnego z zemstą za śmierć brata? Reynevan przecząco pokręcił głową, w gardle zaschło mu bowiem nagle tak, że nie wydusiłby słowa. – Ooo – złożył ręce Prokop Goły. – To dobrze. To doskonale. I tak trzymać. – Mówi Biblia: zdaj się na Pana – podjął po chwili. A co do twego brata, ty możesz dodatkowo zdać się na mnie, Prokopa. Sprawą zajmę się ja, osobiście. Już się zająłem. – Twój brat, którego pamięć szanuję, był tylko jednym z wielu naszych zamordowanych na Śląsku sprzymierzeńców. Zbrodnicza ręka dosięgła wielu ludzi, którzy z nami sympatyzowali, wielu, którzy nam pomagali. Te zbrodnie nie pozostaną bezkarnymi. Na terror odpowiemy terrorem, zgodnie z Boskim nakazem: oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę, rana za ranę. Twój brat będzie pomszczony, możesz być tego pewien. Ale prywatnej zemsty ci zakazuję. Rozumiem twoje uczucia, ale musisz się powściągnąć. Zrozumieć, że jest tu hierarchia, kolejka do rewanżu, a tyś w tej hierarchii znalazł się daleko od czoła. A wiesz ty, kto jest na czele? Powiem ci: ja! Prokop, zwany Gołym. Śląscy zbrodniarze umieścili mnie na swej liście, myślisz, że pozwolę, by im to uszło płazem? Że nie dam przykładu grozy? Klnę się na Ojca i Syna, że ci, którzy krew przelali, zapłacą krwią własną. Jak mówi Pismo: jak proch na wietrze ich rozrzucę, zdepczę jak błoto uliczne. Poślę w ślad za nimi miecz, aż dokonam zupełnej ich zagłady. Ci, którzy zawarli pakt z diabłem, którzy skrycie knuli zbrodnie, którzy w ciemności zadawali skrytobójcze ciosy, już teraz oglądają się trwożliwie, już teraz czują na karku czyjś wzrok. Już teraz te kreatury ciemności lękają się tego, co w ciemności czai się na nich samych. Widzieli się wilkami, siejącymi grozę wśród bezbronnych owiec. A teraz sami zadrżą, słysząc wycie idącego ich śladem wilka. – Konkluzja: przygotowanie naszego ataku na Śląsk to w tej chwili rzecz o kluczowym znaczeniu dla całej naszej sprawy. Jest to operacja równie ważna, jak choćby obecne oblężenie Kolina czy planowane na koniec roku uderzenie na Węgry. Powtarzam: jeśli skutkiem twych prób prywatnej zemsty operacja skończy się fiaskiem, wyciągnę konsekwencje. Surowe. Nie okażę litości. Pamiętaj o tym. Będziesz pamiętał? – Będę pamiętał.
– Znakomicie. Teraz zaś… Reinmarze, brat Neplach doniósł mi, żeś specem od medycyny… hmm… niekonwencjonalnej. A mnie w kościach okrutnie łupie… Możesz to zamówić? Uleczyć jakimś zaklęciem? – Bracie Prokopie… Magia jest zakazana… Czarownictwo to peccatum mortalium… Czwarty artykuł praski… – Przestań pieprzyć, dobrze? Pytałem, czy możesz uleczyć. – Mogę. Proszę pokazać, gdzie boli.