– Żyje. I jest największym żyjącym specjalistą w zakresie ciał i bytów astralnych. Jeśli ktoś może tu pomóc, to tylko on. Chodźmy na obiad. Ach… Byłbym zapomniał… Nekromanta odnalazł wzrokiem Reynevana, spojrzał mu w oczy. – Tyś jest jego przyjacielem, młodzieńcze – stwierdził, nie zapytał. – Imię twe Reynevan. Reynevan przełknął ślinę, potwierdził kiwnięciem głowy.
– Będąc w transie, ów Samson wieszczył – rzekł beznamiętnie Axleben. – Wieszczba była kilkakrotnie powtórzona, wyraźna, czytelna, dokładna. Tyczyła właśnie ciebie. Masz się strzec Baby i Panny. – Tak się składa – nekromanta zmroził spojrzeniem szydercze uśmiechy Szarleja, i Tvrdika. – Tak się składa, że wiem, w czym rzecz. Baba i Panna to dwie słynne wieże. Nie mniej słynnego zamku Troski, na Podkarkonoszu. Strzeż się zamku Troski, młodzieńcze zwany Reynevanem. – Szczęśliwym trafem – wykrztusił Reynevan – nie wybieram się w tamte strony. – Trafem jest co innego – rzucił przez ramię Axleben, ruszając w stronę drzwi. – To, że Rupilius Ślązak, jedyna osoba, która w mojej opinii może pomóc twojemu Samsonowi, od dobrych dziesięciu lat mieszka w Czechach. Na zamku Troski właśnie.