Dzień pierwszy: kobiety, mężczyźni
Jabłoń na skraju trawnika dawała przyjazny cień i cicho szeleściła liśćmi. Kobieta i mężczyzna siedzieli pod nią na ławce, trzymając się za ręce, i patrzyli na swoją córkę. Dziewczynka tańczyła.
– Jest śliczna, prawda? – powiedział mężczyzna, uśmiechając się do żony.
– Śliczna – przyznała ona. – A jak pięknie tańczy, spójrz… Może będzie tancerką?
– Nie, nie… – sprzeciwił się łagodnie mężczyzna. Powiał lekki, ciepły wiatr i drzewo mocniej zaszemrało liśćmi. Dziewczynka zatrzymała się i zasłuchała.
– Myszszsz…szszszszka… Oć… Oć… Myszszsz… szszszka… – śpiewały cicho liście drzewa.
– Mamusiu, kto to jest Myszka? – spytała dziewczynka.
Rodzice spojrzeli po sobie.
– Twoja siostra, Marysia. Tak ją nazywaliśmy: Myszka – odparła kobieta.
– Opowiadałem ci o niej – powiedział mężczyzna z wyrzutem.
– Myślałam, że to bajka – powiedziała dziewczynka.
– Czasem też tak myślałam – przyznała kobieta. Drzewo śpiewało z szumem liści:
– Myszszsz…szszszka… Oć… oć…
– A jaka ona była? – spytała dziewczynka.
– Śliczna, jak ty – uśmiechnęła się kobieta.
– I równie pięknie tańczyła – dodał mężczyzna po namyśle.
– Gdzie teraz jest? – pytała dalej dziewczynka. Mężczyzna bezradnie spojrzał na kobietę, ale ona, zasłuchana w śpiew drzewa, uśmiechnęła się:
– Myszka jest teraz w Ogrodzie, w którym zawsze jest poranek, zawsze jest słońce i bardzo niebieskie niebo. Tańczy.
– Myszszszsz…szszszka… Oć… Oć… – śpiewało drzewo, głaskane ciepłym wiatrem.
Kraków-Mazury, 2000 r.