Литмир - Электронная Библиотека

– To będzie bardzo długi dzień, zdążysz zrobić wszyssstko, czego pragniesz – zasyczał niecierpliwie Wąż.

Ale Myszka koniecznie chciała się dowiedzieć, do kogo należy tak dobrze znany jej Głos. Wiedziała, że do Niego, ale chciała Go ujrzeć, upewnić się, kim jest i po co jest. I właśnie teraz, gdy znalazła się tak blisko tego odkrycia, gdy mogła poszukać Go w Ogrodzie, poczuła, że spowijają ją kolejne zasłony czerni, a wraz z tym przybywa jej ciału ciężaru, jej członkom powraca zwykła niezdarność, pole widzenia zaś przysłaniają ciężkie, grube, wiecznie opadające powieki. Nawet nie wiedziała, kiedy znalazła się z powrotem na strychu.

– Neee… Neee – zamruczała niezdarnie, ale już było za późno. Wprawdzie wyrzucono ją z Ogrodu, lecz obiecano zarazem, że będzie mogła wrócić. Sapnęła, wytarła skrajem rękawa ślinę w kąciku ust i zapaliła światło.

Kociak spał w najlepsze w jednym z tekturowych pudeł na zakurzonej stercie książek. Mruczał i był dokładnie taki sam jak przedtem. Myszka pogłaskała go delikatnie i pomyślała, że skoro został tu, na strychu, to widocznie Ogród został stworzony tylko dla niej.

“Tylko dla mnie”, uprzytomniła sobie zdziwiona.

Ledwo zrobiła kilka kroków, natychmiast zatęskniła za tamtą, doświadczoną pierwszy raz w życiu lekkością. Chciała się rozpłakać i utopić we łzach żal za utraconą przemianą, ale usłyszała głos mamy. “Mama też by nie mogła wejść do Ogrodu”, pomyślała Myszka z żalem.

– Już się bałam, że znowu tkwisz tu po ciemku. Nie widziałam światła w oknie, gdy byłam w ogrodzie… Sylwetka Ewy majaczyła w uchylonych drzwiach.

– Ja też byłam w Ogrodzie – pochwaliła się Myszka, lecz mama nie zrozumiała, co dziewczynka mówi, gdyż słowa, które udało się jej wypchnąć językiem, zlały się w niezrozumiały bełkot:

– Jaatee byyyoooog… Taaaa… O, maa, taaaa… Ewa nie zawsze starała się zrozumieć, co mówi Myszka. Nie sądziła, by wszystkie jej słowa były ważne.

Zdaniem Ewy, do najważniejszych należały te, które porządkowały rytm dnia i nocy i upodobniały Myszkę do normalnych dzieci. Nie słuchając, o czym chce opowiedzieć jej córka, wzięła ją za rączkę i sprowadziła na dół.

I stał się wieczór dnia siódmego.

I miał trwać wiele miesięcy.

28
{"b":"87879","o":1}