Tej nocy we śnie wspinała się wysoko, wzlatywała, a potem tańczyła w zaczarowanym Ogrodzie, wśród drzew, oblana promieniami jasnego słońca. Rano, jedząc śniadanie, powiedziała z ufnością:
– Stych.
Weszły na strych dopiero po obiedzie. Ewa obserwowała, jak dziewczynka z wielkim przejęciem, powoli wspina się po stromych schodach, trzymając się poręczy. Westchnęła z ulgą, otwarła drzwi strychu i zapaliła światło. Potem pokazała Myszce dzwonek. I następny, trzeci i czwarty. Na wypadek gdyby Myszka zapomniała, było ich kilka, w miejscach wyraźnie widocznych.
– Ić, ić, saa… – powiedziała Myszka niecierpliwie. Ewa, wzdychając z niepokojem, zeszła na dół. Zmierzchało. I stał się kolejny wieczór dnia pierwszego.