Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

– Co zrobisz, jeśli cię wyrzucą? – spytałam.

– Znowu będę robotnikiem – odpowiedział z uśmiechem. -Wrócę do moich korzeni.

Kiedy przyniesiono dwie miseczki z rozgotowanym ryżem i fasolką szparagową, mały półmisek marynowanych warzyw i talerz szpinaku, zamówił jakiś alkohol pachnący korą. Wyjaśnił, że kiedy pracował dorywczo na budowie, spadł z dachu i uszkodził sobie kręgosłup; do dziś ma z nim problemy i jedynie wódka uśmierza ból. Zawahałam się, kiedy zaproponował mi kieliszek, ponieważ nigdy dotąd nie próbowałam alkoholu, z wyjątkiem jednego razu, kiedy ojciec dał mi łyk wina w Nowy Rok, ale ono mi wcale nie smakowało. Chcąc, by przestał na jakiś czas myśleć o swoich kłopotach, wypiłam trochę. Wódka okazała się nie taka zła, jak się obawiałam; była słodka i nie paliła.

– Smakowało? – zapytał. Uśmiechnęłam się.

Zaczęłam mu opowiadać o spotkaniu rodziców w 1947 roku

1 o tym, jak wyglądało życie po przejęciu miasta przez komunistów dwa łata później. Starałam się jak najdokładniej odtworzyć tamten czas, opisując ubrania, jakie się wtedy nosiło, pogodę, a nawet kamienne stopnie i rzekę. Słuchał uważnie, nie przerywając, tylko w pewnej chwili zamówił dla mnie następną miseczkę ryżu.

Byłam tak skupiona na sobie, że nie od razu zwróciłam uwagę na wyraz jego oczu. Wylewałam z serca całą nagromadzoną żałość, w ogóle o nim nie myśląc. Przestałam jeść.

– A jak ty przetrwałeś lata głodu? – zapytałam.

– Myślę, że wszystkie historie rodzinne wyglądają mniej więcej tak samo – odpowiedział z uśmiechem. – Ale opowiadane różnią się od siebie. Doświadczenia każdego człowieka są niepowtarzalne.

Wyznał, że chciałby napisać książkę na ten temat, zebrać wszystkie swoje przemyślenia o życiu i losie. Duża Siostra mówiła to samo, tyle że ona pragnęła przelać na papier swoje pretensje do losu o to, że potraktował ją tak niesprawiedliwie. Natomiast jemu zależało na znalezieniu jakiegoś nowego sposobu wyrażenia myśli. Coś takiego robiła właśnie grupa młodych pisarzy w Pekinie; swoje utwory, zamieszczane w drukowanym na powielaczu pisemku pod tytułem „Dzisiaj”, rozlepiała na murze przy skrzyżowaniu Sidan. Obecnie rozprowadzanie tego pisma było zakazane przez władze. Najwyraźniej policja w Czungcing poszła za pekińskim przykładem i dlatego szykanowała grupę czytelniczą nauczyciela historii. Więc nawet gdyby coś napisał, i tak nie udałoby mu się tego opublikować.

Odsunęłam kieliszek w jego stronę, ale on przysunął mi go z powrotem. Kiedy zaczął mówić o pisaniu książki, zaczęło mi się kręcić w głowie.

– Bez obawy, nie upijesz się – powiedział. Przyglądał mi się przy tym uważnie.

Postawiłam przed nim kieliszek.

– Ty to wypij.

– Pociągnij jeden łyczek, a ja dokończę.

Więc upiłam łyk, a potem drugi. Czułam, jak płoną mi policzki. Umysł mi się wyostrzył, mowa nabrała płynności. Opowiedziałam o krewnych zagłodzonych na śmierć podczas klęski, zanim jeszcze się urodziłam, i o burzliwych małżeństwach mojej najstarszej siostry.

Według niego Duża Siostra usiłowała zmienić swoje życie. Ale choćby poświęciła wszystkie siły na walkę ze społecznymi układami, i tak nie odmieni swojego losu.

Ci, którym się udało dochrapać stanowisk, stanowią klikę rządzącą, powiedział, nową uprzywilejowaną klasę. Podczas gdy zwykli ludzie marzą o jeszcze jednej latrynie w publicznym ustępie, kadra ma spłukiwane ubikaqe, łazienki, telefony, służących i nianie.

– Czy kiedykolwiek słyszałaś, żeby ktoś z kadry umarł z głodu podczas klęski? Najważniejszą sprawą dła tych ludzi jest konsolidacja wspólnych interesów swojej klasy i przelanie przywilejów na córki i synów. Drugi istotny cel to wzajemne prześciganie się we wspinaczce po drabinie społecznej. Oczywiście nieuchronny konflikt pomiędzy tymi dążeniami powoduje niekończącą się walkę polityczną, a ta z kolei sprowadza nieszczęścia na głowy zwykłych ludzi. Tak naprawdę mieliśmy do czynienia z dwiema rewolucjami kulturalnymi – mówił dalej. – Podczas pierwszej doszło do walk wewnętrznych w najwyższych organach partyjnych. Ludzie sceny politycznej muszą przez cały czas mieć się na baczności. Za korzystanie ze szczególnych przywilejów nieraz przychodzi zapłacić głową. Ale nie mają prawa mieć o to pretensji, bo sami dokonali takiego wyboru. Pewni ludzie, czy nawet potomkowie tych ludzi, wypisujący obecnie gniewne donosy na rewolucyjnych buntowników, którzy ich prześladowali, są godni pożałowania. Natomiast w drugiej rewolucji kulturalnej udział wzięli zwykli ludzie, którzy w akcie zemsty zaatakowali komitety partyjne, wykorzystując walkę między przewodniczącym Mao a przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej, Liu Szao-ti. Ale już w sześćdziesiątym dziewiątym roku Mao zwrócił się przeciw rewolucyjnym buntownikom i przez ostatnie jedenaście lat to oni są celem ataków. Kadra nie wyrównała jeszcze rachunków z tymi, którzy odważyli się z nią zadrzeć.

Wpatrywałam się w nauczyciela historii szeroko otwartymi oczyma. Mówił z ogromną ekscytaqą, szeroko gestykulując. Nigdy nie słyszałam, by wyrzucił z siebie taki potok słów naraz. Chyba nawet go nie obchodziło, czy rozumiem, co mówi, albo czy się z nim zgadzam. Wyraz jego twarzy budził we mnie rodzaj współczucia. Nauczyciel historii wiedział znacznie więcej niż ja, ale tak samo cierpiał z powodu obezwładniającego braku zrozumienia. W sferze potrzeb emocjonalnych byliśmy sobie równi.

Mała butelka była już pusta, tylko w kieliszku zostało parę kropli alkoholu. Podnosił go i odstawiał, jakby nie mógł się zdecydować, czy wypić do dna. Zaśmiał się nerwowo, kiedy wyznał, że – nie licząc żony – jestem pierwszą kobietą, z którą poszedł do restauraqi. Zazwyczaj jada proste posiłki w domu, sam. Nie potrafiłam odgadnąć, czy zarumienił się pod wpływem alkoholu, czy w wyniku tego wyznania. Odwróciłam głowę i obserwowałam właściciela restauraqi, który to się wyłaniał z kuchni, to w niej znikał. Przy pozostałych dwóch wolnych wcześniej stolikach siedzieli teraz goście.

W restauraqi panowała senna cisza. Słońce kryło się za góry, więc musiała być piąta albo szósta. Restaurator mieszał w garnku świeżą porcję wodnistego ryżu. Większość klientów zjawi się między siódmą a ósmą.

Po raz pierwszy nauczyciel wspomniał o swojej żonie, ł to zaledwie przelotnie. Podsłuchałam kiedyś, jak w rozmowie jeden z nauczycieli napomknął, że ona pracuje w szkole podstawowej w administracji, a nie jako nauczycielka. Jego siedmioletnia córka nie chodziła do szkoły na Południowym Brzegu, tylko na jakimś odległym przedmieściu. Dawał mi do zrozumienia, że zazwyczaj jest w domu sam, i choć wiedziałam, do czego zmierza, nie pokazałam tego po sobie.

– Oczy cię zdradzają – mówił nieco gorączkowo. – Nie potrafisz ukrywać swoich myśli, nawet tych przelotnych. Wszystko czytam w twych oczach.

Energicznie pokręciłam głową.

Czyż nie wiesz, mówiłam do niego, ale tylko w duchu, że jedyną rzeczą, którą ukrywam, jest moja samotność? Wszystkich muszę trzymać na odległość, a tęsknię, by oddać komuś ciało i duszę. Ale nie mogę pozwolić, żeby ta tęsknota odbijała się w moich oczach, bo w ten sposób zanadto obnażę serce.

Młodszy chłopiec jest odrobinę wyższy od starszego brata, obaj mają smutne twarze. Od śmierci ojca wychowuje ich samotnie matka, a to niełatwe. Dzieli ich różnica czterech lat, lecz są podobni do siebie jak dwie krople wody. Kiedy zaczyna się rewolucja kulturalna i tworzą się frakqe rewolucyjnych buntowników, siedzą w domu i ćwiczą cytaty z myśli przewodniczącego Mao, żeby móc wykorzystać je jako broń w potyczkach na słowa. Potem opuszczają dom i stają się rewolucyjnymi aktywistami, a kiedy organizacje buntowników ulegają podziałom, kończą w przeciwstawnych obozach.

Takie sytuacje były na porządku dziennym w wielomilionowym mieście. W początkowym okresie rewolucji kulturalnej nawet stare kobiety, które utrzymywały się z cerowania łachmanów i wycinania zelówek, recytowały cytaty z myśli Wielkiego Wodza, przewodniczącego Mao, czy jego Wielkiego Drugiego Zastępcy, Lin Piao, i zamykały usta ich krytykom za pomocą rewolucyjnych haseł. Rodziny należące do wrogich frakcji skakały sobie do gardeł.

41
{"b":"101406","o":1}