Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

21

Gauche nie jest ważną osobą w całej tej historii. Podobnie jak wszystkie inne pojawiające się tu postaci. Właściwie i sama historia nie jest ważna. Ponieważ zamierzony cel nie został osiągnięty, prowadząca do niego droga traci swe znaczenie. Nie pamięta się prób, pamięta się tylko dokonania. W tym momencie jednak chciałoby się powiedzieć coś na usprawiedliwienie opisu tej podróży. Księga wciąż jeszcze leży tam, gdzie zostawił ją Gauche. Zawsze więc może się zdarzyć, że ktoś ją wreszcie znajdzie i przyniesie światu, a wtedy na pewno nie zostanie już nic do napisania.

– Gauche – powiedział w ogrodzie Gauche do swojego psa. – Jestem Gauche. Pies przechylił łeb, przyglądając się chłopcu. Przysiadł na tylnych łapach i zaszczekał. Chłopiec zdjął kubrak. Wrzucił do niego zerwane jabłka i pomarańcze. Potem znalazł długi kij, żeby przywiązać doń tłumoczek. Zarzucił go sobie na plecy i nie patrząc za siebie zaczął się wspinać po schodach.

Na górze padał śnieg, który przysypał ciało Markiza. Chłopiec włożył mu w rękę największe jabłko. Szkliste oczy Markiza utraciły swój kolor, ale wciąż jeszcze wpatrywały się w to miejsce, gdzie ziemia w tajemniczy sposób łączy się z niebem. Gauche nie chciał zabierać mu tego widoku. Pamiętał tylko, żeby uwolnić muła od rzemieni i bagaży. Potem ubrał się ciepło, zarzucił kij na plecy i, balansując na krawędzi przepaści, ruszył tam, skąd przyszedł.

40
{"b":"89150","o":1}