Литмир - Электронная Библиотека
A
A

– O, żesz ty! O, żesz ty! Ale jaja!

– No. A ty, Garrakh, chciałeś szefa nożem dziabnąć. Że niby młodziak i gołowąs. Ty, kurwa, idź teraz i mu coś zrób!

– Pierdol się! – Garrakh szarpnął rudą brodę. – Nikt mi nigdy w żadnej karczmie nie uwierzy!

– No! Młodziak, szczyl, szaleniec. Poprowadził nas na zgubę, pół Strasznego Lasu żeśmy przeszli, potwory nam wszystkie muły wybiły, a on… Kurde, żesz… złapał potwora i wychędożył! Normalnie wychędożył!

Wszystkie te szumowiny, wynajęci dezerterzy i bandyci kręcili głowami w podziwie.

– To jest wódz! To jest wojownik – powtarzał Garrakh, nie mogąc dojść do siebie. – Tylko, kurwa, nikt nam nie uwierzy!

78
{"b":"89149","o":1}