Литмир - Электронная Библиотека

– Ludzie! Ludzie! – ksiądz Kubala teatralnie trzyma się za głowę. – Ludzie, co wy gadacie! Swoją drogą tak długo nie daliście mi dojść do słowa, że mnie samemu już się gadać nie chce! Ale to, co wy gadacie, o pomstę, o prawdziwą pomstę do nieba woła! Co wy Papieża za głupka uważacie? Za Chomeiniego? Co on robi? Głosi światu Ewangelię czy Ewangelią świat terroryzuje? Terror religijny siać do nas przyjeżdża? A co komu zaszkodzi, że z powodu jego przyjazdu trochę mniej gorzały pochleje, żonę rzadziej będzie zdradzał, nie ukradnie stu tysięcy, a tylko pięćdziesiąt? Że zamiast raz na pół roku – jak jakieś nieszczęście przychodzi, jak długi rosną, jak kac potworny trzepie – to przynajmniej raz na miesiąc, z powodu papieskiej bliskości – modlitwę zmówi? Co to komu zaszkodzi? Coście ze szczętem, bracia, zgłupieli? Osiemdziesięcioletni filozof, teolog i pisarz ma – waszym zdaniem – mentalność jakiegoś bigota albo sfanatyzowanego przedszkolaka, który w bezgrzeszność i doskonałość natury ludzkiej wierzy? Co wy, ludzie, naprawdę wierzycie, że on od Kohoutków, Tyrałów, Żerdków czy CedroCedrowskich bezgrzeszności żądał będzie? Jeśli w to wierzycie, to ja, pasterz wasz, zaprawdę powiadam wam, że Ojciec Święty ma głęboko gdzieś, kto i jak w Granatowych Górach grzeszy! Co wy myślicie, że on jak pospolity jedynowładca od rzeczywistości się oderwał i tyle widzi świata, co przez szybę helikoptera? I jaka koniunktura? Jakie interesy? Jaki kabanos? Jaka polędwica? Przecież on – mówiłem o tym – absolutnie tajnie przyjeżdża. Absolutnie tajnie przyjeżdża i jeśli pozostanie na pobyt – że się tak wyrażę – stały, to i ten pobyt też, a wręcz o wiele bardziej, tajnym będzie. Nikt, absolutnie nikt nie może nic wiedzieć. Całkowita konspiracja.

– Czyli on do nas – ulga w głosie doktora Swobodziczki jest nadto słyszalna – czyli on do nas jakby… jakby ukrywać się przyjeżdża? Dobrze kombinuję?

– W pewnym sensie można tak powiedzieć – ksiądz odpowiada z niechęcią, a też widać żałować zaczyna swego wybuchu.

– Czyli dla konspiracji wszystko zostanie – upewnia się doktor – po staremu? Wszystko po staremu – tryumfalny uśmiech rozjaśnia oblicze doktora – a nawet dla konspiracji jeszcze bardziej? Jeszcze bardziej po staremu? Tak? Jak tak, jak tak, to ja osobiście zarządzam – doktor zaczyna euforycznie grzebać w kieszeniach. – Jak tak, to ja osobiście zarządzam natychmiastową ściepę na kolorowy telewizor dla Ojca Świętego!

– Wszystko jedno, w jakiej będzie konspiracji – mówi oddalająca się w głąb domostwa babka Joanna. – Wszystko jedno. W konspiracji czy nie w konspiracji – podłoga musi być umyta i pościel zmieniona.

36
{"b":"88097","o":1}