Zavala odwrócił kartkę.
Odessa, 1918 rok. Siedzę w moim skromnym pokoiku, piszę odmrożonymi palcami i myślę o tym, co przeżyłem przez ostatnie tygodnie. Z powodu zdrady bolszewickiej, niewyobrażalnego zimna i głodu zginęła większość mojej stuosobowej sotni Kozaków. Została tylko garstka tych dzielnych ludzi. To zbawiciele Matki Rosji, strażnicy ognia Piotra Wielkiego. Nasze przeżycia to nic w porównaniu z cierpieniami miłościwej pani i jej czterech córek, które Bóg łaskawie przekazał pod naszą opiekę. Boże chroń cara! Za kilka godzin na zawsze opuścimy naszą ojczyznę. Popłyniemy przez morze do Konstantynopola. To koniec jednej historii i początek innej…
Zavalę pochłonęło czytanie. Major miał skłonności do retorycznych ozdobników, ale Zavala całkowicie przeniósł się ze słonecznej wsi angielskiej do mroźnej Rosji. Po stepach hulały zamiecie śnieżne, w ciemnych lasach czaiła się śmierć, w ubogich chatach czyhała zdrada. Niemal dygotał z zimna, gdy czytał o niebezpiecznej podróży majora i jego ludzi w stronę morza. Na kartkę padł cień. Zavala podniósł wzrok i zobaczył rozbawioną minę Dodsona.
– Fascynujące, prawda?
Zavala przetarł oczy i zerknął na zegarek. Minęły dwie godziny.
– Niesamowite. Co to wszystko znaczy?
Anglik podniósł dzwoneczek.
– Pora na herbatę.
Gospodyni wniosła na tacy parujący dzbanek, kanapki z ogórkiem i trójkątne placuszki jęczmienne. Dodson napełnił filiżanki i rozparł się na krześle.
– Mój dziadek był za króla Jerzego podsekretarzem w ministerstwie spraw zagranicznych. W 1917 roku. W młodości razem z królem popijali i podrywali dziewczyny. Dobrze znał wszystkie europejskie rodziny panujące, łącznie z carem Mikołajem, kuzynem Jerzego. Mikołaj był niski i drobny, choć pochodził z rodu olbrzymów. Miał nie tylko fizyczne ograniczenia. Mój ojciec nazywał go ciemniakiem.
– Takie określenie pasuje dziś do połowy przywódców świata.
– Bez wątpienia. Jednak Mikołaj był zdecydowanie głupszy niż większość władców. Całkowicie brakowało mu inteligencji i zdolności do rządzenia. A jednak miał władzę absolutną nad stu trzydziestoma milionami ludzi. Czerpał zyski z ponad dwóch i pół miliona kilometrów kwadratowych ziemi i kopalń złota. Był najbogatszym człowiekiem na świecie. Miał osiem wspaniałych pałaców. Jego majątek szacowano na osiem do dziesięciu miliardów dolarów. W dodatku był głową Kościoła i w oczach ludzi namiestnikiem Boga.
– To dla każdego zbyt przytłaczająca odpowiedzialność.
– Nie potrafił niczym rządzić i nie cierpiał być carem. Lubił tylko udawać żołnierza. Najchętniej zamieszkałby do końca życia w takim wiejskim domu w Anglii jak ten. Niestety, stało się inaczej.
– Wybuchła rewolucja.
– Właśnie. Zapewne wie pan wiele z tego, co zamierzam powiedzieć. Konserwatyści na jego dworze jeszcze przed rewolucją chcieli, żeby ustąpił. Bali się, że uwikłanie Rosji w wojnę światową wywoła powstanie narodowe. I nienawidzili szalonego mnicha Rasputina za jego wpływ na carycę. Pojawił się głód, inflacja, strajki. Demonstrowano przeciwko temu, że miliony młodych Rosjan giną w bezsensownej wojnie. Jako autokrata, Mikołaj przesadnie reagował na protesty. Aż wreszcie jego wojsko zwróciło się przeciwko niemu. Abdykował, kiedy przekonano go, że tak będzie lepiej dla kraju. Rząd Tymczasowy aresztował go i uwięził wraz z rodziną w pałacu pod Petersburgiem. Władzę przejęli dobrze zorganizowani bolszewicy pod przywództwem Lenina. Rosja zaczęła długi i tragiczny eksperyment z marksizmem.
– Lenin i bolszewicy zastąpili cara i jego rodzinę.
– Dobrze pan to ujął. Lenin kazał przenieść rodzinę carską, część świty dworskiej i służby do rezydencji w Jekaterynburgu na Uralu. I tam w lipcu 1918 roku wszyscy zostali prawdopodobnie rozstrzelani lub zakłuci bagnetami. Lenin znajdował się pod naciskiem zwolenników twardej linii, żądających wyeliminowania całej carskiej rodziny. Prowadzono pertraktacje z Niemcami, którzy nalegali na wypuszczenie kobiet, ale zabicie cara uważali za wewnętrzną sprawę Rosji. Lenin zwalił potem winę za ten mord na lewicowych ekstremistów. Uwierzono w to.
– Jaką funkcję pełnił wtedy pański dziadek?
– Król Jerzy polecił mu uważnie śledzić wypadki. Przecież król i car byli kuzynami. Dziadek wysłał w teren agenta znającego rosyjski, niejakiego Alberta Grimleya, takiego Jamesa Bonda tamtych czasów. Grimley przyjechał do Jekaterynburga krótko po tym, jak biali wyparli stamtąd bolszewików. Rozmawiał z oficerem badającym sprawę morderstw. Znaleziono dziury po kulach i krew, ale żadnych ciał. Powiedział on Grimley owi, że zginął tylko car i jego syn, następca tronu, co utrzymywano w tajemnicy.
– Dlaczego?
– Generał dowodzący białymi uważał, że ma boską misję dźwignięcia Rosji z ruin. Chciał, żeby ludzie uwierzyli, że bolszewicy mordują kobiety i dzieci. Rodzina carska była mu bardziej potrzebna martwa niż żywa. Jako przykład męczeństwa.
– Co się stało z kobietami?
– Wszystko jest w raporcie Grimleya. Sugeruje, że po pozbyciu się dwóch Romanowów bolszewicy zabrali gdzieś carycę i cztery dziewczynki. Lenin mógłby użyć carskiej rodziny jako karty przetargowej, gdyby sam wpadł w tarapaty. Niektórzy historycy twierdzą, że carycę i jej córki wywieziono do Permu i więziono tam, dopóki miasta nie zaatakowali biali. Świadkowie mówili, że bolszewicy ewakuowali rodzinę oraz zgromadzone kosztowności i sztaby złota. Ślad urywa się w pociągu do Moskwy. Nigdy niczego nie ujawniono na ten temat. Lenin straciłby swą aureolę, gdyby wyszło na jaw, że dogadywał się z Niemcami w sprawie losu Romanowów.
– Co się stało z carskim skarbem?
– Znaleziono niewielką jego cząstkę.
– Czy pański dziadek złożył królowi raport o odkryciach swojego agenta?
– Zawiadomił, że caryca i jej córki prawdopodobnie żyją i poprosił o przygotowanie planu ratunkowego. Król Jerzy umył ręce, mimo że chodziło o najbliższą rodzinę jego kuzyna Mikołaja. Niech pan pamięta, że znienawidzony kajzer też był spokrewniony z królem angielskim i carem. Lojalność rodzinna miała swoje granice. Król bał się gwałtownej reakcji lewicy brytyjskiej na udzielenie kobietom azylu. Caryca była Niemką, a Niemcy to wrogowie.
– Nie spróbowano ich uratować?
– Pewni ludzie w Anglii mieli gotowy plan, ale nic z tego nie wyszło, bo rodzinę carską przeniesiono. Kilka razy próbowali ją odbić Kozacy, wspomagani przez Niemców, którzy chcieli przywrócenia monarchii w Rosji. Najbardziej interesujący był pomysł porwania i przewiezienia rodziny carskiej na Ukrainę okupowaną przez Niemców, a potem przeprawienie jej przez Morze Czarne na statku neutralnego państwa.
– Dlaczego nic z tego nie wyszło?
– Kozacy nie ufali Niemcom. Gdzieś po drodze, prawdopodobnie na trasie do Moskwy, odbił carską rodzinę ten sam oddział kozacki, któremu nie powiodło się to wcześniej.
– Major Jakielew?
Dodson uśmiechnął się.
– Jakielew musiał być wyjątkowo zdeterminowany. Nie wyjaśnił dokładnie, jak kobiety trafiły pod jego opiekę. Zamierzał wrócić do tego później, kiedy znajdzie się poza granicami Rosji. Pamiętnik miał dotrzeć do Europy Zachodniej na statku neutralnego państwa i zapewnić carskiej rodzinie współczucie całego świata. Trafił do mojego dziadka. Kiedy rodzina carska zniknęła bez śladu, zatrzymał go, nie wiedząc, co z tym zrobić.
– Kto mógł zatopić statek?
Dodson zmarszczył brwi.
– Odpowiedź jest ryzykowna. Zwłaszcza po pańskiej informacji, że go ostrzelano. Według pamiętnika mojego dziadka, rodzina carska miała zostać potajemnie przewieziona do Turcji. Tam czekała podobno niemiecka łódź podwodna, żeby przemycić ją z kraju. Turcja była sojusznikiem Niemiec. Brytyjczycy zostali wtajemniczeni w sprawę i zgodzili się nie atakować U-Boota w czasie jego rejsu do Europy Zachodniej.
– Ładny gest.
Dodson zaśmiał się głośno.
– O tak! W starych dobrych czasach Brytyjczycy byli bardzo sprytni. Pozwolili sobie na taki gest, bo liczyli na to, że rodzina carska wpadnie w łapy bolszewików.