Литмир - Электронная Библиотека

„Dlaczego? – zawyłem. – W jaki sposób stałem się psem? Dlaczego?!”

„Dlaczego psem? Mogłeś równie dobrze zostać każdym innym stworzeniem. Zależało to przede wszystkim od twojego poprzedniego życia.”

Otrząsnąłem się sfrustrowany i jęknąłem:

„Nie rozumiem.”

„Nie wierzysz w reinkarnację, Fuks?”, spytał borsuk.

„Reinkarnację? Życie po raz kolejny jako ktoś inny w innym czasie? Nie wiem. Nie sądzę.”

„Jesteś żywym dowodem, że to prawda.”

„Nie, musi być jakieś inne wyjaśnienie.”

„Na przykład?”

„Nie. mam pojęcia. Dlaczego jednak miałbym wracać na ziemię jako ktoś inny – jakieś inne stworzenie?”

„A jaki byłby sens, gdyby żyło się tylko raz?”

„A jaki, gdyby dwa razy?”, odparowałem.

„Czy też trzy lub cztery? Człowiek musi się uczyć, Fuks. Wszystkiego nie nauczy się w ciągu jednego życia. Wiele religii na ziemi głosi wiarę w reinkarnację w zwierzęcym wcieleniu. Człowiek musi się uczyć we wszystkich fazach rozwoju.”

„Czego?”

„Pokory.”

„Dlaczego miałbym się uczyć pokory? Po co?”

„Byś mógł przejść do kolejnego stadium.”

„Mianowicie?”

„Nie wiem. Jeszcze go nie osiągnąłem. Wierzę, że jest dobre. Czuję to.”

„Skąd więc tyle wiesz? Co ciebie czyni wyjątkowym?”

„Jestem na ziemi już bardzo długo, Fuks. Obserwowałem, uczyłem się, żyłem wiele razy. Myślę, że moim zadaniem jest pomagać takim jak ty.”

Mówił cicho i dziwnie uspokajająco, nie chciałem jednak przyjąć do wiadomości tego, co chciał mi przekazać.

„Słuchaj, plącze mi się wszystko – powiedziałem. – Chcesz powiedzieć, że mam pogodzić się z tym, że jestem psem?”

„Musisz przyjmować wszystko, co daje ci życie. i przyjmować to w pełnym słowa tego znaczeniu. Musisz nauczyć się pokory, Fuks, a to stanie się dopiero wtedy, gdy zaakceptujesz swoje położenie. Wówczas będziesz gotów do przejścia do kolejnego stadium.”

„Chwileczkę – powiedziałem zrozpaczony, zmieniając taktykę – twierdzisz, że wszyscy stajemy się zwierzętami po śmierci, tak?”

Borsuk pokiwał łbem.

„Prawie wszyscy. Ptakami, rybami, ssakami, owadami – nie ma reguł określających, do jakiego gatunku się trafi.”

„Ale przecież na świecie żyją teraz miliardy miliardów żywych istot. Nie wszystkie mogą być kolejnymi wcieleniami ludzi, nasza cywilizacja nie trwała tak długo.”

Borsuk się roześmiał.

„Oczywiście, masz rację. Obecnie znanych jest co najmniej milion gatunków, z czego ponad trzy czwarte to owady – najbardziej zaawansowane formy życia.”

„Owady są najbardziej zaawansowane?” – spytałem niedowierzającym tonem.

„Zgadza się. Pozwól jednak, że odpowiem na pierwszą część twojego pytania. Nasza planeta jest bardzo stara i przeżyła wiele razy spłukujące ją do czysta powodzie. Ich celem było umożliwienie nowego początku życia, stałe powtarzanie cyklu ewolucyjnego, pozwalającego za każdym razem nauczyć się nam trochę więcej. Nasza cywilizacja bynajmniej nie była pierwsza.”

„I ci… ci ludzie wciąż wracają na ziemię, wciąż… się uczą?”

„Oczywiście. Przeważająca część postępu zależy od pamięci genetycznej gatunku, a nie od doświadczenia poszczególnych jego członków.”

„W każdym razie bez względu na to, kiedy to się zaczęło, człowiek pochodzi od zwierząt, prawda? W jaki sposób zwierzęta mogą być wcieleniami ludzi, skoro były na ziemi pierwsze?”

Borsuk skomentował to tylko śmiechem.

Wyobrażasz sobie, jak się czułem: połowa mej natury chciała mu uwierzyć, ponieważ potrzebowałem odpowiedzi (a on przemawiał w rzeczowy, bardzo spokojny sposób), a druga połowa zastanawiała się, czy nie był pozbawiony zmysłów.

„Powiedziałeś, że owady są bardziej zaawansowane w rozwoju…”

„Tak, godzą się ze swoim życiem, które jest krótsze i zapewne bardziej pracowite. Cykl życiowy samicy muszki owocowej trwa dziesięć dni, a na przykład żółw potrafi dożyć trzystu lat.”

„Strach pomyśleć, co żółw musiał zrobić w poprzednim wcieleniu, by zasłużyć sobie na taką pokutę”, powiedziałem sucho.

„Pokutę? Tak, to dobre określenie”, rzekł z namysłem borsuk.

Jęknąłem w duchu i podskoczyłem, gdy borsuk się roześmiał.

„Za wiele tego dla ciebie? – spytał. – To zrozumiałe. Pomyśl jednak, dlaczego niektóre stworzenia są dla człowieka odrażające? Dlaczego się je rozdeptuje, maltretuje, zabija czy też po prostu gardzi nimi? Może te stworzenia były tak ohydne w poprzednim wcieleniu, że część tej ohydy przetrwała? Może to kara za przeszłe winy? Węże spędzają życie, pełzając na brzuchu, pająka człowiek nieodmiennie rozgniata, gdy go tylko zobaczy. Ludzie robakami gardzą, na widok ślimaków ogarnia ich dreszcz. Biedne raki gotuje się żywcem. Ich śmierć jest jednak błogosławieństwem, wybawieniem od nędznej egzystencji. Natura dała im krótki żywot, a instynkt człowieka każe mu zabijać te zwierzęta. Czyni to nie tylko z odrazy, ale i ze współczucia, chęci położenia kresu ich cierpieniom. Zapłaciły za swoje. Pod powierzchnią ziemi żyje mnóstwo stworzeń, Fuks, na których nigdy nie spoczęło oko człowieka. Na przykład robaków, które żyją w płomieniach blisko jądra ziemi. Jakież zło musiały wyrządzić, by zasłużyć sobie na taką egzystencję? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego ludzie uważają, że piekło znajduje się w dole? A dlaczego spoglądają w górę, gdy mówią „niebo”? Czyżbyśmy byli obdarzeni instynktowną wiedzą o tych rzeczach? Dlaczego tylu ludzi lęka się śmierci, podczas gdy inni czekają na nią z utęsknieniem? Czyżby wiedzieli, że to wymuszona hibernacja, jedynie przerwa przed życiem w innym wcieleniu, w którym trzeba będzie odpowiedzieć za wyrządzone zło? Nic dziwnego, że ci, którzy wiodą spokojne życie, mają mniej powodów, by się bać.”

Borsuk przerwał, by zaczerpnąć tchu lub też dać mi czas na przemyślenie tego, co powiedział.

„A jak wytłumaczysz istnienie duchów? – spytałem. – Wiem, że istnieją, bo je widziałem – ciągle je widuję. Dlaczego nie odrodziły się jako zwierzęta? Czy też przeszły przez to stadium? Czy właśnie do takiego poziomu zmierzamy? Jeśli tak, nie jestem pewny, czy chcę go osiągnąć.”

„Ależ nie. Obawiam się, że nie osiągnęły jeszcze naszego stadium rozwoju, Fuks. Są bliżej świata niż w poprzednim wcieleniu – dlatego łatwiej jest nam je dostrzegać – ale się zgubiły. Dlatego właśnie roztaczają wokół siebie intensywną aurę smutku. Są oszołomione i zagubione. Z niewielką pomocą odnajdą w końcu drogę i się odrodzą.”

Odrodzenie. Uderzyło mnie to słowo. Czy dlatego mój wzrok, barwy, które postrzegałem, były tak niewiarygodnie jaskrawe? Czy dlatego byłem w stanie wyczuwać najsubtelniejsze i najsilniejsze zapachy? Czy dlatego, że byłem odrodzony, zachowałem niejasne wspomnienia poprzedniego istnienia? Mogłem porównywać stare zmysły z nowymi! Noworodek widzi wszystko po raz pierwszy, wszystko jest dla niego nowe, nie mające precedensów, wkrótce jednak uczy się adaptować wzrok, tłumić barwy, eliminować zbędne elementy kształtów – uczy się nie przyjmować tego, co widzi, takim, jakim jest w rzeczywistości. Mózg uczy się sortować to, co postrzega, i przepuszczać stopniowo dane. Mój wzrok nie był już tak dobry jak w czasach szczenięctwa. Ze słuchem było podobnie. Mózg na początku był zdolny do przyjmowania wszystkich informacji, nauczył się teraz selekcjonować materiał do przyswojenia i nie był już tak wszystkim oszołomiony jak przedtem.

Wyrzuciłem z głowy takie myśli i spytałem:

„A dlaczego inne zwierzęta nie pamiętają przeszłości? Dlaczego nie są takie same jak ja?”

„Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, Fuks. Jesteś inny, ale nie wiem dlaczego. Może reprezentujesz wyższy etap rozwoju? Kolejny stopień ewolucji? Spotykałem inne podobne stworzenia, ale nikogo takiego jak ty. Może rzeczywiście jesteś tylko fuksem. Chciałbym to wiedzieć.”

„Nie jesteś taki jak ja? Rumbo był prawie taki sam. Także szczur, którego kiedyś spotkaliśmy.”

„Tak, jesteśmy trochę do ciebie podobni. Przypuszczam, że ja bardziej niż twój przyjaciel Rumbo i szczur. Jesteś jednak wyjątkowy, Fuks. Ja również, ale – jak ci powiedziałem – w inny sposób. Istnieję, by pomagać. Może Rumbo i szczur byli podobni do ciebie, ale sądzę, że inaczej niż ja. Niewykluczone, że jesteś zwiastunem, iż wszystko może ulec przemianie.”

37
{"b":"108248","o":1}