Литмир - Электронная Библиотека

Sonny kiwnął głową.

– Gliny go otoczyły, a mam tam ludzi, którzy wciąż zaglądają do taty. Co myślisz o tej liście, Tom?

Hagen zmarszczył się, przeglądając listę nazwisk.

– Rany boskie, Sonny, ty bierzesz to naprawdę osobiście. Don uważałby to za czysto handlowe nieporozumienie. Kluczem jest Sollozzo. Pozbądź się Sollozza, a wszystko się ułoży. Nie musisz brać się za Tattagliów.

Sonny popatrzał na swoich dwóch caporegime’ów.

Tessio wzruszył ramionami.

– Trudna sprawa – rzekł.

Clemenza nic nie odpowiedział.

Sonny zwrócił się do Clemenzy:

– Jedno możemy załatwić bez dyskusji. Nie chcę tu więcej widzieć Pauliego. Wstaw to sobie jako pierwsze na liście.

Tłusty caporegime kiwnął głową. Hagen zapytał:

– A co z Lucą? Sollozzo najwyraźniej nie niepokoił się Lucą. A to znów niepokoi mnie. Jeżeli Luca nas sprzedał, tośmy naprawdę wpadli. To pierwsza rzecz, jaką musimy wiedzieć. Czy komuś udało się z nim skontaktować?

– Nie – odrzekł Sonny. – Dzwoniłem do niego przez całą noc. Może poszedł spać do jakiejś dziwki.

– Nie – powiedział Hagen. – Nigdy nie zostaje na noc u bab. Zawsze wraca do domu, jak skończy. Mike, dzwoń pod jego numer, póki się ktoś nie odezwie. – Mike posłusznie podniósł słuchawkę i wykręcił numer. Słyszał telefon dzwoniący na drugim końcu, ale nikt nie odpowiadał. Wreszcie odłożył słuchawkę. – Próbuj co piętnaście minut.

Sonny rzekł ze zniecierpliwieniem:

– No, dobra, Tom, jesteś consigliorem, może byś coś doradził? Jak uważasz, co, u diabła, mamy robić?

Hagen nalał sobie whisky z butelki stojącej na biurku.

– Będziemy pertraktowali z Sollozzem, dopóki twój ojciec nie będzie w stanie przejąć spraw w swoje ręce. Możemy nawet zawrzeć ugodę, jeżeli będziemy musieli. Gdy ojciec wstanie z łóżka, potrafi załatwić całą sprawę bez zamieszania i wszystkie Rodziny zgodzą się z nim.

Sonny zapytał gniewnie:

– Uważasz, że nie dam rady temu całemu Sollozzowi?

Tom Hagen spojrzał mu prosto w oczy.

– Sonny, jasne, że możesz go pokonać. Rodzina Corleone ma siłę. Masz Clemenzę i Tessia, a oni potrafią zebrać tysiąc ludzi, jeżeli dojdzie do wojny na całego. Ale w końcu będą jatki na całym Wschodnim Wybrzeżu i wszystkie inne Rodziny obwinią o to Corleone’ów. Narobimy sobie masę wrogów. A tego twój ojciec nigdy nie pochwalał.

Michael, obserwując Sonny’ego, uznał, że przyjął to dobrze. Ale potem Sonny zapytał Hagena:

– A jeśli stary umrze, co wtedy radzisz, consigliori?

Hagen odpowiedział spokojnie:

– Wiem, że tego nie zrobisz, ale radziłbym ci zawrzeć z Sollozzem prawdziwy układ w sprawie narkotyków. Bez kontaktów politycznych i osobistego wpływu twojego ojca Rodzina Corleone traci połowę swej siły. Bez twojego ojca inne nowojorskie Rodziny mogą w końcu udzielić poparcia Tattagliom i Sollozzowi, po prostu, aby mieć pewność, że nie będzie długiej, wyniszczającej wojny. Jeżeli ojciec umrze, zawrzyj układ. A potem poczekaj, co będzie.

Twarz Sonny’ego była blada z gniewu.

– Łatwo ci mówić, to nie do twojego ojca strzelali.

– Byłem dla niego równie dobrym synem jak ty czy Mike, może nawet lepszym – odpowiedział Hagen szybko i dumnie. – Przedstawiam ci moją zawodową opinię. Osobiście chętnie bym pozabijał wszystkich tych drani.

Przejęcie w jego głosie zawstydziło Sonny’ego.

– O rany, Tom, nie rozumiałem tego w ten sposób. – Ale w gruncie rzeczy tak to rozumiał. Rodzona krew jest krwią i nie ma nic jej równego.

Sonny zastanawiał się chwilę, a reszta czekała w pełnym zakłopotania milczeniu. Wreszcie westchnął i powiedział spokojnie:

– Okay, przywarujemy, dopóki stary nie będzie mógł nami pokierować. Ale, Tom, chcę, żebyś i ty się stąd nie ruszał. Nie ryzykuj. Mike, bądź ostrożny, chociaż nie myślę, żeby nawet Sollozzo chciał rozciągnąć wojnę na krewnych. Wtedy wszyscy stanęliby przeciwko niemu. Ale bądź ostrożny. Tessio, trzymaj swoich ludzi w rezerwie, ale każ im niuchać po mieście. Clemenza, jak załatwisz tamto z Pauliem Gatto, przeniesiesz swoich ludzi tutaj do domu i na ten teren, żeby zastąpić ludzi Tessia. Tessio, ty jednak trzymaj swoich w szpitalu. Tom, jutro od samego rana zacznij pertraktować z Sollozzem i Tattagliami telefonicznie albo przez wysłannika. Mike, weź jutro paru ludzi Clemenzy, jedź do domu Luki i czekaj, aż się pokaże, albo się dowiedz, gdzie, u licha, jest. Ten wariat mógł już się zabrać za Sollozza, jeżeli usłyszał wiadomość. Nie mogę uwierzyć, żeby kiedykolwiek obrócił się przeciwko swojemu donowi, choćby Turek nie wiem co mu proponował.

– Może Mike nie powinien być w to wmieszany tak bezpośrednio – odezwał się z wahaniem Hagen.

– Słusznie – rzekł Sonny. – Skreślamy to, Mike. W każdym razie potrzebuję cię mieć przy telefonie tu, w domu, to jest ważniejsze.

Michael milczał. Czuł się zakłopotany, prawie zawstydzony, i zauważył na twarzach Clemenzy i Tessia wyraz tak skrupulatnej obojętności, iż pewien był, że ukrywają swoją wzgardę. Podniósł słuchawkę, wykręcił numer Luki Brasi i trzymał ją przy uchu, podczas gdy telefon dzwonił i dzwonił.

Rozdział 6

Peter Clemenza źle spał tej nocy. Rano wstał wcześnie i sam zrobił sobie śniadanie złożone z kieliszka grappy, grubego plastra genueńskiego salami i pajdy świeżego włoskiego chleba, który nadal mu dostarczano do domu, tak jak za dawnych czasów. Potem wypił ogromny porcelanowy kubek gorącej kawy przyprawionej anyżówką. Jednakże drepcząc po domu w starym szlafroku i czerwonych filcowych pantoflach, zastanawiał się nad oczekującą go tego dnia robotą. Poprzedniego wieczora Sonny Corleone powiedział bardzo wyraźnie, że Pauliego Gatto należy załatwić natychmiast. Musiało to być dzisiaj.

Clemenza był strapiony. Nie dlatego, że Gatto był jego protegowanym, a okazał się zdrajcą. To nie rzutowało na ocenę caporegime’a. Ostatecznie, przeszłość Pauliego była bez zarzutu. Pochodził z sycylijskiej rodziny, dorastał w tej samej dzielnicy, co dzieci Corleone’ów, a nawet chodził do szkoły z jednym z ich synów. Przez wszystkie szczeble przeszedł tak, jak należało. Wypróbowano go i stwierdzono, że niczego nie można mu zarzucić. A potem, kiedy „wykazał się”, dostał od Rodziny dobre utrzymanie, procent od bukmacherki na East Side oraz pobory związkowe. Clemenza nie był nieświadom faktu, że Paulio Gatto uzupełniał swoje dochody napadami robionymi na własną rękę, całkowicie wbrew prawidłom Rodziny, ale nawet to było oznaką jego wartości. Łamanie takich przepisów uważano za objaw temperamentu, podobnie jak targanie wodzy przez dobrego konia wyścigowego.

Poza tym Paulie nigdy nie przysparzał kłopotów swoimi napadami. Zawsze były drobiazgowo zaplanowane, wykonywane z minimum hałasu i zamieszania, i tak, że nikt nie ponosił szwanku: trzy tysiące dolarów przeznaczonych na wypłatę uposażeń w magazynie odzieżowym na Manhattanie czy wypłata w małej fabryczce porcelany w slumsach Brooklynu. Ostatecznie młodemu człowiekowi zawsze mogło się przydać jakieś ekstrakieszonkowe. Wszystko to było w normie. Kto mógł przewidzieć, że Paulie Gatto okaże się zdrajcą?

Tego rana nękał Petera Clemenzę problem natury administracyjnej. Sama egzekucja Gatta była robotą prostą. Problem polegał na tym, kogo caporegime powinien wybrać z szeregów dla zastąpienia Gatta w Rodzinie? Awans na „człowieka-cyngla” był ważny, nie można było udzielić go lekkomyślnie. Człowiek taki powinien być twardy i sprytny. A także pewny, nie taki, co sypałby na policji w razie wpadki; musiał mieć dobrze wpojoną sycylijską regułę, omerta, nakaz milczenia. Poza tym, jakie utrzymanie miał dostać za swoje nowe obowiązki? Clemenza kilkakrotnie rozmawiał z donem na temat lepszego wynagrodzenia dla mającego tak wielką wagę „cyngla”, który był pierwszy na linii frontu w razie zagrożenia – ale don zbywał go byle czym. Gdyby Paulie zarabiał więcej, może potrafiłby się oprzeć podszeptom chytrego Turka Sollozzy.

26
{"b":"101345","o":1}