Литмир - Электронная Библиотека
A
A

19

W porządku, co jest grane? – spytał Lairmore cierpko. O siódmej rano nie wolno denerwować zwierzchnika. Lairmore miał na sobie idealnie wyprasowany dwurzędowy garnitur i białą wykrochmaloną koszulę. Włosy na jeża, po wojskowemu. Siedział za wielkim biurkiem, za plecami miał niebieski symbol FBI w aureoli trzynastu gwiazdek. Nawet podczas zwykłych spotkań miało się wrażenie, że Lairmore prowadzi konferencję prasową.

A David i tak go lubił.

Szef bostońskiego wydziału przestępstw finansowych potrafił dokładnie wytłumaczyć, co symbolizuje każdy kolor i rysunek w odznace FBI. Miał także niezłomne przekonanie, że Hoover nigdy w życiu nawet nie dotknął damskich majtek, to musiało być jakieś straszliwe nieporozumienie. Był biurokratą i konserwatystą, ale również głęboko wierzył, że nadużycia w służbie zdrowia to najgorsza plaga od czasu przestępczości zorganizowanej – zmarnowane dziesięć centów od każdego dolara, nie wspominając już o złym leczeniu, zbędnych zabiegach i niebezpieczeństwie dla ludzkiego życia. Dlatego wypruwał z siebie żyły, żeby jak najwięcej zmienić. I wierzył, że to, co robi, ma sens. W obecnych czasach to rzadkość, uważał David.

Stali przed nim wymiętoszeni, obaj po bezsennej nocy.

– Na miłość boską! – wybuchnął Lairmore po paru minutach potępiającego milczenia. – Nie mogliście się chociaż ogolić? Tu nie knajpa.

David i Chenney spojrzeli na siebie. Pokręcili głowami.

– Śledziłem Sheffielda – wymamrotał Chenney. Oczy mu się zaświeciły. – Mam coś wspaniałego!

– Badałem sprawę Meagan Stokes – oznajmił David. – Strzelałem do obcego faceta. Rozmawiałem z dyrektorem Quincym. Nic nie mam.

– Rozmawiałeś z Quincym? Z Quantico?

– Aha. Wczoraj w nocy. On też zawsze siedzi w pracy. Co to za praca? Chenney patrzył na Davida z nabożnym podziwem.

– Super!

– Jezusie, Mario, Józefie święty! – wrzasnął Lairmore i poderwał się z krzesła. – Na korytarz! Już!

Wypadł z gabinetu. Poszli za nim. Lairmore wepchnął parę monet do automatu z kawą i podał obu agentom parujące kubki. Wzięli je posłusznie i ruszyli z powrotem do gabinetu, gdzie David dostał długie kazanie na temat jego kompetencji oraz narażenia na szwank „bardzo ważnego, jeśli nie krytycznego” dochodzenia. David obracał w palcach kubek z kawą i zbierał myśli, żeby w odpowiedniej chwili zaprezentować swoje argumenty. Okazja nadarzyła się wcześniej niż się spodziewał.

– Zacznijmy od sprawy Meagan Stokes. – Lairmore rzucił z trzaskiem teczkę z aktami sprawy Harpera Stokesa i Williama Sheffielda. – Jak to się stało, do nagłej i ciężkiej cholery, że raptem zacząłeś pracować nad zamkniętą sprawą zabójstwa sprzed dwudziestu pięciu lat?

David zaczął od samego początku, a zakończył, wyrażając przekonanie, że rodzina Stokesów ma na sumieniu coś więcej niż zwykłe oszustwo. Lairmore prawie się z nim zgodził.

– Przestępcy na ogół popełniają drobne oszustwa, niejako na marginesie właściwej działalności. Na przykład naciągają towarzystwo ubezpieczeniowe. Ale w całej mojej karierze nie spotkałem się jeszcze z człowiekiem, który zacząłby od zamordowania własnego dziecka dla pieniędzy z ubezpieczenia, a potem przeszedłby do zwykłych oszustw finansowych.

David uśmiechnął się ze zmęczeniem.

– I nawet nie wiemy, czy Harper Stokes popełnia oszustwa. I czy ma coś wspólnego z zamordowaniem Meagan. Quincy stawia na matkę…

– Harper jest winny! – wpadł mu w słowo Chenney. – Mam go! Mam Sheffielda!

Resztę opowiedział jednym tchem: Harry Boer miał bóle w klatce piersiowej, więc pojechał na pogotowie. Wieczorem przeniesiono go na OIOM. Był pod narkozą, ale wszystko wydawało się w porządku. I nagle trach! Dwa przypadki bradykardii w ciągu pięciu godzin. Teraz czeka na operację, a rozrusznik założy mu nie kto inny, tylko doktor Harper Stokes. A William Sheffield pojawiał się na OIOM-ie parę razy, już po zakończeniu swojej zmiany, choć na oddziale nie było jego pacjentów. Po prostu „przechodził obok”. Bardzo ładnie z jego strony.

– Z samego rana zadzwoniłem do mojej koleżanki, farmaceutki – ciągnął. – Powiedziała, że jeśli chce się sfingować taki stan, istnieją dwa leki, które skutecznie wchodzą w interferencję z elektrycznym przewodnictwem serca. To propranolol i digoksyna. Propranolol to beta bloker. Używa się go do zwolnienia częstości pracy serca. Digoksyna także zmniejsza kurczliwość komór, ale może je także niebezpiecznie przyspieszyć. Trochę ryzykowne, powiedziała. Najprawdopodobniej używają propranololu. A więc – oczy małego lśniły tryumfalnie – to Sheffield zakrada się na OIOM. Dlatego tak często siedzi w szpitalu. Podanie propranololu tylko raz mogłoby spowodować reakcję, ale to nie wystarczy, żeby od razu zalecać operację. Natomiast jeśli takie epizody mają miejsce parę razy z rzędu…

– … Wygląda na to, że pacjent ma problemy z krążeniem i operacja jest niezbędna – wpadł mu w słowo David.

– Proste i genialne – powiedział Lairmore. – Każde podanie leku trwało jakieś dwie minuty. Później trzeba było tylko wykonać operację, która trwa godzinę i przynosi Harperowi dwa tysiące zysku, a kolejne cztery za rozrusznik, bo używa tylko swoich, robionych na zamówienie. Jeśli trafi się parę takich operacji w tygodniu…

– Sheffield bez problemu spłaci swoje długi, a Harper wyda pieniądze na cokolwiek. – David westchnął. – Trzeba mu przyznać, że lubi życie na wysokiej stopie.

Lairmore przyglądał się im w zamyśleniu. Chenney spochmurniał.

– Ale nawet jeśli zdołamy mu udowodnić zarabianie na nielegalnych operacjach, jak go powiążemy z morderstwem Meagan Stokes?

– Właśnie tego chciałem się dowiedzieć. – David oparł łokcie na kolanach. Padał ze zmęczenia po całonocnym ślęczeniu nad dokumentami. – Przetrząsnąłem wszystko na temat tej sprawy i znalazłem parę rzeczy. Po pierwsze w siedemdziesiątym drugim roku Stokesowie byli w dołku finansowym. Mieszkali w dużym domu, ale kupił go ojciec Patricii. Harper nie mógł sobie na niego pozwolić. Był tylko stażystą, z trudem wyciągał dziesięć tysięcy rocznie i wypruwał z siebie żyły, żeby utrzymać styl życia, do którego przywykła jego żona. Zaciągnął dług hipoteczny. W chwili zniknięcia Meagan miał trzy niespłacone raty. Krótko mówiąc, z finansowego punktu widzenia śmierć Meagan była dla niego darem niebios.

– Więc mamy motyw.

Chenney nie był przekonany.

– Jeśli chodzi tylko o pieniądze, to czy Harper nie mógł wcześniej wpaść na pomysł tych operacji?

– Nie. Stażyści dostają pensję, nie płacą im od operacji. Jedna czy dziesięć, to dla niego wszystko jedno.

Teraz to Lairmore wystąpił z wątpliwością.

– Ale mógł robić co innego… sprzedawać na lewo lekarstwa, przyjmować łapówki. Wszyscy wiemy, że lekarz ma mnóstwo okazji do nielegalnych zarobków. Chenney ma rację. Ustaliliśmy, że Stokesowie potrzebowali pieniędzy, ale jeszcze nie jestem przekonany, że to ludzie, którzy mogliby zamordować swoje dziecko z zimną krwią.

– Dobrze, w porządku. Teraz moje najważniejsze odkrycie. Harper nie tylko miał motyw, ale w tamtych czasach chyba wszyscy członkowie rodziny mieli kłopoty. W roku siedemdziesiątym drugim policja znalazła czworo podejrzanych: Harpera Stokesa, Patricię Stokes, Jamiego O’Donnella i, wierzcie lub nie, Briana Stokesa. – Spojrzał na ich zaskoczone twarze. – Właśnie. Ta rodzina to kłębowisko węży. Jeśli sądzicie, że to nie Harper popełnił morderstwo, proszę bardzo, może być kto inny. Zacznijmy od Patricii Stokes. Poznała Harpera jako panna z bogatego domu. Rodzina potentatów naftowych, dominujący ojciec, a ona była jego oczkiem w głowie. Zdaje się, że tatuś nie przepadał za Harperem. Uważał, że nie zasługuje na jego córkę. Ale to mu nie przeszkodziło wyprawić huczne wesele i podarować młodej parze prawdziwy pałac. Niestety, kiedy Patricia została żoną doktora, przekonała się, że nie lubi takiego życia. Brian jeszcze nie wyrósł z pieluch, a ona już była znudzona i nieszczęśliwa. Zaczęła wydawać mnóstwo pieniędzy. Bawiła się, spędzała więcej czasu z Jamiem O’Donnellem niż z własnym mężem. A jej mąż spędzał więcej czasu z młodziutkimi pielęgniarkami niż z własną żoną. Przyjaciele rodziny twierdzą, że usiłowali się pogodzić. Harper częściej przychodził do domu. Postanowili mieć drugie dziecko, Meagan. Tym razem zadziałało. Patricia, matka dwojga dzieci, wreszcie porzuciła życie towarzyskie i skupiła się na macierzyństwie. Prowadziła działalność charytatywną, należała do paru organizacji, ale przeważnie zadowalała się opieką nad dziećmi. Gosposia mówiła, że znów dzieliła z mężem sypialnię, ale służąca nie musiała po takich nocach zmieniać prześcieradła, jeśli rozumiecie, o co mi chodzi.

– Tak jest w wielu związkach – powiedział Lairmore bez emocji. – Jeśli to ma być oznaka zbrodniczej działalności, powinniśmy aresztować wszystkie małżeństwa żyjące ze sobą dłużej niż pięć lat.

– Tak, ale to nie wszystko. A zatem pojawia się Meagan Stokes. Mieli dwoje dzieci i żyli razem długo i szczęśliwie… Ale pół roku przed śmiercią Meagan Patricia i Harper wszczynają kłótnię. Pewna pokojówka najwyraźniej rozplotkowała o tym wśród przyjaciół lub rodziny. Patricia wyrzuciła ją z pracy następnego dnia po fakcie. I, dziw nad dziwy, Jamie O’Donnell znowu zaczął odwiedzać ich dom.

– Między nim i Patricia coś było – odgadł Chenney.

– Na to wygląda. Policja nie mogła tego udowodnić, ale trudno uwierzyć, żeby się tak przyczepił do Stokesów dla dobrej kuchni. A Patricia zaczęła nadużywać dżinu. Wszyscy mówią, że załamała się po śmierci Meagan, ale policja znalazła dowody na to, że piła jeszcze przed tragedią. Na krótko przed, co oznacza, że nawet jeśli się na coś zanosiło, Patricia znalazła się w niestabilnym stanie. A kto wie, do czego zdolna jest taka kobieta.

Lairmore powoli skinął głową.

– Ciekawe. Więc mamy chciwego lekarza – pracoholika, nieszczęśliwą alkoholiczkę – jego żonę oraz miłosny trójkąt. Kim właściwie jest Jamie O’Donnell dla Stokesów?

– Starym znajomym ze studenckich czasów, co nie znaczy, że sam studiował. Uczył się o własnych siłach. Zaczął jako robotnik przy szybie naftowym i wszystkiego dorobił się sam. Z pozoru wydaje się zupełnie inny od Harpera, ale obaj postępują podobnie. Oczywiście obrali różne drogi. Harper jest Znany i Szanowany, a Jamie O’Donnell ma znajomości. Interpol się nim interesuje.

42
{"b":"94040","o":1}