Литмир - Электронная Библиотека

25 lipca 1942

Jeśli jest prawdą to, co opowiadają na mieście godni zaufania ludzie, to żaden honor być niemieckim oficerem i nie sposób już w tym wszystkim uczestniczyć. Nie mogę w to uwierzyć. W tym tygodniu wywieziono z getta już 30 tysięcy Żydów, gdzieś na wschód. Co z nimi robią, jest już wiadome pomimo prób zachowania ścisłej tajemnicy. Gdzieś w pobliżu Lublina zbudowano pomieszczenia wyposażone na wzór krematoriów w piece elektryczne. Do tych pieców wpędza się nieszczęsnych ludzi i spala ich żywcem. Każdego dnia można w ten sposób zamordować tysiące. Oszczędza się amunicje, i nie traci czasu na wykopywanie i zasypywanie masowych grobów. Takiej wirtuozerii w masowym mordowaniu nie osiągnęły ani gilotyna rewolucji francuskiej, ani metody stosowane w piwnicach rosyjskiego GPU. Ale to przecież obłęd i to nie może być prawdą.-Człowiek zadaje sobie pytanie: dlaczego Żydzi się nie bronią? Ale wielu z nich, większość, jest tak wyniszczonych przez głód i biedę, że nie są zdolni do jakiegokolwiek oporu.

Warszawa, 13 sierpnia 1942

Polski kupiec z Poznania, wysiedlony stamtąd na początku wojny, otworzył sklep w Warszawie. Często kupuję u niego owoce i warzywa. Podczas pierwszej wojny światowej służył przez cztery lata na froncie zachodnim w mundurze niemieckiego żołnierza. Pokazał mi swoją książeczkę wojskową. Sympatyzuje on bardzo z Niemcami, ale jest Polakiem i pozostanie nim. Jest zrozpaczony z powodu potwornego bestialstwa Niemców w getcie. Trzeba zadać sobie pytanie: skąd bierze się wśród naszego narodu tyle szumowin? Czyżby wypuszczono przestępców i psychicznie chorych z więzień i domów wariatów? Nie. Winę za to ponoszą ludzie odgrywający ważną funkcję w kraju, którzy zdołali tak wychować tych w innej sytuacji niegroźnych ludzi. W głębi człowieka jest wiele zła i zwierzęcych instynktów. Wychodzą one na jaw, gdy mogą się bez przeszkód rozwijać. Tak, trzeba najniższych instynktów, by móc dokonywać mordów i zabójstw na Żydach i Polakach.

Wspomniany już kupiec utrzymuje handlowe kontakty z Żydami w getcie i często tam bywa. Opowiada, że nie może znieść tego, co tam widzi. Ogarnia go przerażenie, gdy musi tam iść, jeździ do getta rikszą i widział tam pewnego razu, jak jakiś gestapowiec zebrał Żydów w którejś z bram i później do nich strzelał. Dziesięć osób zabił na miejscu. Jedna z ofiar próbowała uciec, ale i jej przyłożył pistolet do głowy, jednakże magazynek był już pusty. Konającym rannym nikt nie pomagał, lekarzy już wywieziono lub zamordowano, poza tym ci ludzie mieli przecież umrzeć. Jakaś kobieta opowiadała mojemu rozmówcy, że kilku gestapowców wpadło do żydowskiej izby porodowej, wyciągnęło stamtąd noworodki, wrzuciło je do torby i wyszło, by rzucić je na wóz ze zwłokami. Płacz małych dzieci i rozrywający serce krzyk matek nie wzruszał tych niegodziwców. Trudno w to uwierzyć, ale jest to prawda. Dwóch takich bydlaków jechało wczoraj ze mną tym samym tramwajem, mieli pejcze w rękach – właśnie wyszli z getta. Najchętniej wrzuciłbym takie psy pod tramwaj. Cóż z nas za tchórze, że na coś takiego pozwalamy, choć nie chcemy. Dlatego też będziemy razem z nimi ukarani. Dotknie to także nasze niewinne dzieci, gdyż stajemy się współwinni, zezwalając na takie zbrodnie.

Po 21 sierpnia 1942

Największym złem jest kłamstwo. Z niego wynikają wszystkie inne diabelstwa. Jakżeż okłamano nas i całą opinię publiczną. Nie ma gazety, która by nie kłamała. Niezależnie od tego, czy chodzi o zagadnienia polityczne, ekonomiczne, historyczne, socjalne czy też kulturalne – wszędzie zadaje się gwałt prawdzie, zniekształca, przekręca i fałszuje. Czy to może dalej trwać? Nie. Na honor wolnej osoby ludzkiej i wolnego ludzkiego ducha! Nie może się tak dziać nadal! Kłamcy i fałszerze prawdy muszą zniknąć i stracić swą dyktatorską władzę, by znów znalazło się miejsce dla szlachetniejszego człowieczeństwa.

1 września 1942

Dlaczego musiało dojść do tej wojny? Trzeba by ludziom raz uświadomić, do czego się posunęli w swojej bezbożności. Najpierw bolszewicy wymordowali miliony, żeby wprowadzić nowy porządek świata. Było to możliwe tylko dlatego, że odwrócili się od Boga i nauk chrześcijańskich, zaś narodowi socjaliści w Niemczech postępują tak samo. Zabraniają praktyk religijnych, wychowują młodzież bez wiary, prowadzą wojnę przeciw Kościołowi, zagarniają jego majątek, zwalczają ludzi inaczej myślących. Ogranicza się wolność Niemców, sprowadzając ich do poziomu zastraszonych i ubezwłasnowolnionych niewolników.

Ukrywa się przed nimi prawdą. Nie mogą wpływać na los narodu. Straciły znaczenie przykazania: nie kradnij, nie zabijaj, nie kłam. Z odrzucenia tych Boskich przykazań wynikają wszystkie niemoralne zjawiska, jak chęć zysku, bezprawne bogacenie się, nienawiść, oszustwo, rozwiązłość seksualna z wynikającą z niej bezpłodnością i upadek narodu. Bóg na to wszystko pozwala, nie przeszkadza tym siłom w panowaniu i pozwala zabijać wielu niewinnych ludzi, chyba tylko po to, żeby uzmysłowić ludzkości: beze mnie jesteście zwierzęcymi kreaturami, które przeszkadzają sobie wzajemnie i sądzą, że muszą się nawzajem wytępić. Nie chcecie pamiętać o przykazaniu Boskim „kochaj bliźniego swego”? Dobrze. Wypróbujcie przeciwne zalecenia diabła: nienawidźcie się nawzajem.

Z Pisma Świętego znamy historię potopu. Co było przyczyną tej tragedii w początkach ludzkości? Ludzie porzucili Boga i musieli umrzeć. Winni i niewinni. Sami zasłużyli na sąd. Tak jest też i dziś.

6 września 1942

Jeden z dowódców grupy, która brała udział w turnieju szermierczym, opowiedział o okrucieństwach oddziału specjalnego w mieście powiatowym – Sielcach. Był on tak oburzony i rozzłoszczony, iż zapomniał, że jesteśmy w większym towarzystwie, w którym był też jeden z wyższych urzędników gestapo. „Pewnego dnia wypędzono Żydów z getta i prowadzono ich ulicami – dzieci, kobiety i mężczyzn. Część zastrzelono na ulicach, publicznie, na oczach tamtejszej niemieckiej i polskiej ludności. Ranne kobiety pozostawiano, by wiły się w kałużach krwi w upale. Próbujące się ukryć dzieci wyrzucano z okien. Zapędzono tysiące ludzi na plac w pobliżu dworca kolejowego, gdzie podobno miały już stać pociągi mające ich wywieźć. Pozostawiono ich tam trzy dni, by leżeli w słonecznej spiekocie, bez jedzenia i picia, a każdy, kto próbował się podnieść, zostawał natychmiast zastrzelony; wszystko to na oczach miejscowej ludności. Później wywieziono ich nie wiadomo dokąd, w bydlęcych wagonach, po 200 osób w każdym, mimo że w takim wagonie mieszczą się najwyżej 42. Co z nimi zrobiono? Nikt tego nie wie! Ale nie da się tego ukryć. Niektórym udaje się uciec i dzięki nim zbrodnie te wychodzą na jaw. Miasteczko nazywa się Treblinka, na wschodzie Generalnej Guberni. Tam rozładowuje się wagony, wielu ludzi już nie żyje, cały plac ogrodzony jest murem, wagony wjeżdżają do środka i są rozładowywane. Zmarłych układa się warstwami obok szyn, zdrowi mężczyźni spośród przybyłych muszą usuwać góry zwłok, kopać dół, a potem napełniony zasypać. Następnie zostają rozstrzelani. Przyjeżdża nowy transport i usuwa zwłoki poprzedników. Tysiące kobiet i dzieci muszą się rozebrać, potem pędzi się je do ruchomego baraku i tam zagazowuje. Barak podjeżdża do dołu i za pomocą urządzenia, które otwiera boczną ścianę i nachyla dno, zrzuca do niego zwłoki. Tak dzieje się już od dawna. Ze wszystkich części Polski zbiera się tych nieszczęśników, część z nich mordowana jest na miejscu, gdyż nie ma wystarczających możliwości transportu. Potworny fetor roznosi się po całej okolicy”. Jeden z uciekinierów opowiedział mojemu rozmówcy o wszystkim – wraz z siedmioma innymi Żydami udało mu się stamtąd uciec. Żyje teraz w Warszawie. Podobno takich ludzi jest tu dość dużo. Uratowany pokazał banknot dwudziestozłotowy, który wyciągnął jakiemuś nieboszczykowi z kieszeni. Zwinął ten banknot, żeby zapach zwłok nie wywietrzał i przypominał mu, że ma pomścić swoich braci.

Niedziela, 14 lutego 1943

37
{"b":"100678","o":1}