Ujrzałem modele androidów: chodzących po schodach, wsiadających do taksówek, przechadzających się po parkach.
– Nasz najnowszy produkt to motomb… ruchomy netomb. Urządzenie, które was uniezależni. Nie będziecie bezwolnymi ciałami czy mózgami zamkniętymi w skrzyniach. Po przeniesieniu centralnego układu nerwowego w całkowicie bezpieczne wnętrze motomba sami będziecie o siebie dbali: serwisowali, instalowali płyny…
Projekcja ukazała droidy otwierające w korpusach pojemniki na zasobniki, wymieniające je i wznoszące kciuki w geście „OK”.
– Motomby są samowystarczalne: posiadają długowieczne akumulatory zasilane z dowolnej sieci, schowki na płyny zawierają miejsce na kilka zapasów, pole widzenia jest cyfrowo obrobione: poszerzyliśmy kąt obserwacji, dodaliśmy ekran kamery wstecznej…
Zobaczyłem przykłady stylizacji obrazu widzianego przez androida: wskaźniki odległości obiektów, indykatory obrazów ruchomych, chronometr, informacje o temperaturze, położeniu, minimapę, menu usług w zaznaczonym promieniu, jak również – u dołu – powiększalny odczyt z tylnego oka.
– Dostęp do sieci jest nadzwyczaj prosty Wystarczy podłączyć wtyczkę.
Animacja ukazała stosowne czynności.
– Mózg wcale nie znajduje się w głowie, ale w tułowiu, w dobrze zabezpieczonym wnętrzu.
Na uproszczonym przekroju robota rozjarzyła się czerwona poświata zaznaczająca skarbiec.
– Za dodatkową opłatą oferujemy postrzeganie optyczne w dowolnym przedziale promieni elektromagnetycznych, audio w wybranym spektrum drgań mechanicznych i inne atrakcje! Podstawowy model’ to Oscar. Wersje męska i kobieca.
Na przezroczystym podium obracały się wypolerowane, stalowoszare roboty o lekko kanciastych, humanoidalnych twarzach. „Kobieta” była odrobinę niższa i smuklejsza od „mężczyzny”.
– Linie ekskluzywne to Neo i Digit.
Zarówno „mężczyzna”, jak i „kobieta” pierwszego typu mieli pomarańczowe wstawki i romantyczne bordowe peleryny Byli wyżsi od poprzedników i gustowniej wykończeni. Druga para była czarna, przywodząca na myśl postacie negatywnych bohaterów filmowych: miała połyskujące, nieco złowrogie płyty ochronne ozdobione misterną złotą inkrustacją, przedramiona stylizowane na rycerskie rękawice i barki podkreślone imponującymi, sterczącymi naramiennikami.
– Wersja deluxe, dla najbardziej wymagających, została ochrzczona: Doom.
Męski android, który się teraz pojawił, skojarzył mi się z czołgiem. Srebrnobiały, poznaczony niezliczoną ilością linii, które poszerzały się, ujawniając dodatkowe wyposażenie: katapulty łin, wyciągarki, sensory, urządzenia obronne, narzędzia i inne, których przeznaczenia nie rozumiałem. Model żeński wyglądał niemal… ponętnie. Podobnie jak męski odpowiednik zaopatrzony był w liczne schowki, lecz o mniejszych wymiarach. Gdy modele odwróciły się plecami, okazało się, że na łopatkach mają zamontowane generatory antygrawitacyjne.
– Motory umożliwiające lot zostały zatwierdzone przez przepisy. Doom może latać szlakami powietrznymi i jest ich pełnoprawnym użytkownikiem!
Uchyliłem szkła i spojrzałem na Harry’ego. Napotkałem jego zdumiony wzrok.
– Podstawowa wersja, czyli Oscar, jest zaledwie pięciokrotnie droższa od luksusowego netomba. Ujrzałem wykres z przecinającymi się krzywymi. Świetlisty wskaźnik przesuwał się wraz z głosem objaśniającego.
– W przeliczeniu na opiekę nad ciałem, inwestycja zwraca się po dwudziestu latach, zaś jeśli porównać koszty płynów netomba, po czterdziestu. Te okresy mogą się wydawać dość długie, ale czyż nie jest prawdą, że niejeden zoenet przymierza się do nieśmiertelności?
Zrobił pauzę.
– Niniejsza propozycja przeznaczona była dla łudzi, którzy przywiązani są do organiki. Trzeba jednak pamiętać, że tkanki ludzkie są ułomne i starzeją się. Dlatego mamy inną ofertę, prawdziwy przełom. Coś dla odważnych, ale i umiejących liczyć.
Pojawił się film reklamowy.
Mózg odmawia ci posłuszeństwa? Jesteś uzależniony od komórek? Mamy receptę!
Digital Brain. Dibek. Mózg syntetyczny. Hardware dla twojej duszy. Bezpiecznie przeniesiemy każdą psychikę do sztucznej struktury, która się nie starzeje i nie psuje! Dibek jest indywidualny, stanowi dokładną kopię neuralnych konstelacji. I tak jak one, daje możliwość nowych połączeń, jeśli odczuje odpowiednie synaptyczne impulsy! Nie kopiujemy dusz. Nie klonujemy. Po przeniesieniu będziesz miał pełne wspomnienie procesu, a w starym mózgu nie pozostanie nic. To transfer.
Animacja ukazała półprzezroczystą strukturę wnikającą w mózg, wyjmującą z niego świetlistą plątaninę odzwierciedlającą jego kształt i wkładającą w sztuczny odpowiednik.
Grawitacyjna łapa faktycznie przeniesie twój „program” do nowego, lepszego, niezawodnego „mieszkania”! Dibek możesz umieścić w motombie lub skorzystać z drugiej opcji Novatronics i zapewnić sobie tanio nieśmiertelność w ubezpieczonych sejfach! W razie, gdybyś chciał wrócić do organicznego mózgu, który zaraz po transferze jest zamrażany, łapa przeniesie cię z powrotem. Przeprowadziliśmy wiele prób…
Animacja ukazała szeregi dibeków z konsolami wskazującymi, że są zamieszkane przez żywe dusze.
W przyszłości planujemy próby rozwoju ludzkich możliwości! Już za dwa tygodnie…
Ku mojemu zaskoczeniu film ukazał Goodabads i walkę demonów z aniołami.
Cały świat ujrzy oficjalny transfer duszy słynnego gracza Bezbolesnych, Petera „Crasha” Kytesa!
Kamera zrobiła najazd na lidera diabłów. Ujęcie zwolniło tempo. Punkt widzenia zatoczył koło wokół rogacza efektownie rzucającego trójzębem. Nad głową szkarłaciła się słynna dwudziestka w skali Hammerfielda.
Lider czempionów Goodabads przekroczy granicę techniki! Czyż nie jest to najlepsza gwarancja?
Znów twarz prezentera.
– Bardzo proszę zdjąć holokulary i wyłączyć walktele.
Zdjąłem szkła.
– Dziękuję za uwagę. Zachęcam do wejścia na stronę Novatronics, gdzie można dokonać wszelkich formalności. No i oczywiście zapraszam na transmisję! Panie prezydencie, chciałbym…
– To, bracie – odezwał się Harry – dwudziesty trzeci wiek!
– Mamo – Konon pociągnął Pauline za spódnicę. – Kup mi takiego motomba! Moglibyśmy razem chodzić na spacery!
Kobieta zacisnęła wargi. Akurat o spacery ci chodzi, smyku, pomyślałem. Zabaweczka się spodobała i tyle! Zamyśliłem się. Dziwna jest ludzka natura. Organiczni wchodzą w światy, a zoeneci wracają do realium. Człowiek zawsze dąży tam, gdzie go nie ma.
Na podium wszedł Merul.
– Dziękuję przedstawicielowi Novatronics…
– Harry – wtrąciłem – powiedz, jak jest z opłatami za Brahmę?
– Z tego, co wiem, zoeneci uiszczają coś w rodzaju podatku. Dla państwa. Novatronics pobiera tylko myto za przejścia przez portale. Interes pewny, bo zoenetów będzie przybywać, nie ubywać.
– Zgodnie z naszym prawem – wychwyciłem słowa prezydenta – do Brahmy mają wstęp wszelkie postacie NPC z innych aplikacji, za wyjątkiem zwierząt oraz fantastycznych, groźnych stworów czy hm… powiedzmy, magicznych zjawisk. I właśnie w tym momencie kończymy część oficjalną! Powitajmy gości z gier i bawmy się!
Na niebie wybuchły race. Rozjarzyły się holoprojekcje i laserowe animacje. Huknęła muzyka. Usłyszeliśmy, jak otwierają się wrota najbliższej gry – Rajskiej Plaży W tłum podnieconych zoenetów wmieszały się śliczne dziewice w plażowych strojach i młodzieńcy w kwiecistych szortach. Merul miał wyczucie. Urządził wiec w pobliżu najseksowniejszego portalu. Zanim dojdą sportowcy, wikingowie i inne pokraki, towarzystwo się sparuje, rozochoci i będzie karnawał, że proszę siadać! W oddali zamajaczyły inne otwarte wrota. Połyskiwały karaceny rycerzy, grzmiały pieśni barbarzyńców, usłyszeliśmy świst kosmicznych pojazdów, przeleciały promy pobłyskujące klingami szperaczy, powietrze wypełniły balony i sterowce. Uniosły się platformy rozrywkowe dźwigając setki tańczących ludzi. Trochę się rozluźniło. Przysiedliśmy na bioławce i przyglądaliśmy się zabawie. Krajobraz przysłonił mi opalony nagi brzuch. Uniosłem oczy, by spojrzeć w źrenice okolone błękitnymi tęczówkami ukochanej Ann Sokolowsky, vel Non Player Character: female version 345.00012.