Литмир - Электронная Библиотека

Chyba że z czyjąś pomocą.

Dlaczego przyszedłeś do mnie?

Dlaczego przyszedłeś do mnie, głębinowcu?

Przybywasz do mojego miasta, zabijasz moich poddanych i stajesz przede mną, Brucolakiem, z bezczelnością szantażysty. Skąd wiesz, że cię nie unicestwię?

Rozumiem.

Och, jesteś znakomity, jesteś doskonałym szpiegiem. Podziwiam cię, imponuje mi, że przez te kilka dni i nocy tak wiele się dowiedziałeś. Pozwól, że uchylę przed tobą czoła.

Czy jest coś, czego się nie dowiedziałeś? Czego nie zrozumiałeś?

Przyszedłeś do mnie, bo wiesz, że jestem zły.

Wiesz, co przywołali Kochankowie. Może nawet wiesz, dokąd płyniemy.

Wiesz, że ja się na to nie godzę. Że jestem jedyną siłą, która im się przeciwstawia.

Może wiesz, że biorę pod uwagę bunt.

Czy w tym, co zasłyszałeś, wielokrotnie pojawiało się moje imię? Jestem tego pewien. Wiesz, że jestem najpotężniejszą spośród osób, które czegoś pragną, które są wściekłe, które życzą sobie zmiany status quo.

Wiesz, że można mnie kupić.

Czy taka jest twoja propozycja, hakenmannie?

Są pewne działania, które tylko ty jesteś władny podjąć, a które mogłyby przeważyć szalę. Które mogłyby stworzyć nowe okoliczności, zmienić układ sił, wymusić zmiany. Wykreować fakty.

Tę wyprawę, tę idiotyczną pielgrzymkę, być może da się zatrzymać.

O tak, gdybyś tego dokonał, gdybyś zastopował naszą podróż…

Tylko ty możesz mi pomóc, mówisz mi na swój skomplikowany sposób. Tylko ty możesz zahamować tę obłąkaną ekspedycję. Jakie jest zatem moje zadanie?

Chyba nawet ja nie potrafiłbym przebić się przez rzesze strażników, którzy pilnują maszyn i ostróg skalnego mleka. Nie wiem, co trzeba zrobić. Ale jest inny sposób - coś innego, pewna siła – na spowolnienie i zastopowanie naszej jazdy. Można zatrzymać zwierzę.

Byłoby znakomicie, gdybyś to zrobił.

A w zamian? Widzisz? mówisz mi, z dziwną dumą połyskującą niby łuski, znasz się na handlu wymiennym, który stanowi treść naszego i życia.

W zamian? Pomogę ci znaleźć ukrytego człowieka, który ci uciekł.

Może nie wiesz, co to jest śmiech. A już z całą pewnością nie wiesz, dlaczego śmieję się tak długo.

Nie możesz wiedzieć.

Nie możesz wiedzieć, kogo powaliłem i rozkrwawiłem. Co widziałem w jego ręku. Nie możesz wiedzieć, że będąc lojalny wobec Armady i pozbawiony innej możliwości, schowałem do kieszeni swój gniew na Kochanków i oddałem im tego człowieka, chociaż wstydziłem się, ponieważ ponoszę część odpowiedzialności za rzeź, którą on na nas sprowadził. On nie jest zwykłym złodziejem, ten zbrodniarz wojenny, i trzymają go w czyśćcu do czasu, aż będziemy mogli odpowiednio go ukarać. Czyli już po naszej obłąkanej wyprawie.

Przybyłeś trochę późno.

Ale nie za późno. Nie jest jeszcze za późno, aby odwrócić bieg wydarzeń.

Wiem, gdzie go trzymają.

Nie możesz wiedzieć, że gdybyś złożył mi taką propozycję w każdym innym momencie, to bym cię zabił. Nie możesz wiedzieć, że mam dosyć tego groźnego szaleństwa, w które pcha się moje miasto. Że jeśli do zawrócenia nas z kursu konieczny będzie bunt, to nie zawaham się go wywołać.

To nie jest zwykły moment, głębinowcu. Przychodzisz do mnie w czas wojny.

Potrzebujesz jakiejś osłony? Jakiegoś wabika, który odciągnie od ciebie uwagę na czas poszukiwań?

Mam coś, co doskonale nada się do tego celu.

Cicho. Pozwól, że ja ci powiem, jak to będzie. Co ty zrobisz, co ja zrobię. Pomogę ci go znaleźć i zrobisz to dla mnie. A ja ci powiem, gdzie jest to, czego szukasz.

A teraz zaplanujmy wszystko szczegółowo, dobrze?

***

Nie przerywaj.

Musimy ustalić wszystko do końca. Widzisz, o tam? Zdążymy.

Niebo jeszcze nie jest jasne.

107
{"b":"94843","o":1}