Литмир - Электронная Библиотека
A
A

– Kochany Edward. Jakiż on szarmancki. Bardzo pożytecznie mieć kilku wielbicieli na podorędziu.

Martin ujął jej dłoń.

– Do widzenia, lady Juliano. Jeszcze raz przepraszam za pomyłkę.

– Do zobaczenia, panie Davencourt – odparła szelmowsko Juliana. – Proszę nie próbować znów mnie porywać.

12
{"b":"90627","o":1}