Mój brat, jak przyjeżdża z końca świata, to idzie z tatusiem do „Makro” i wtedy też kupuje sobie w hurcie. Na przykład ołówki. W opakowaniu jest ich sto. Po co komu sto ołówków?
***
Siadłam do komputera i pracuję. Ale dzisiejsza dawka listów mnie wykończyła. Czyżby u nas ukazał się artykuł o seksie? Pierwszy list o penisie.
Droga Redakcjo,
mam piętnaście lat, ale mój penis w wzwodzie odchyla się lekko w lewą stronę. Czy to mi nie sprawi jakichś kłopotów w przyszłości?
A skąd ja mogę wiedzieć? Obdzwaniam wszystkich męskich przyjaciół, pytając ich o penisy. Będą mnie mieli za nimfomankę. Ale okazuje się, może się krzywić. Na ogół się krzywi.
Weterynarz Hrabia pyta:
– A w której nogawce on go nosi?
A co ja jestem, jasnowidz? To to się nosi w nogawce? Pomyśleć, że jeszcze w tym wieku dowiaduję się czegoś nowego.
Drogi Hubercie,
przed chwilką zrobiłam poważny wywiad wśród mężczyzn, wśród nich był lekarz
Nie napiszę, że od zwierząt.
Penis może się wykrzywiać w jedną lub drugą stronę Jeśli nosisz go w lewej nogawce – może to być wynik jednostronnego noszenia lub ucisku, ale nie musi. Tylko na zdjęciach erotycznych penisy wyglądają tak prosto U większości mężczyzn się odchylają i nie powoduje to żadnych kłopotów w życiu seksualnym. Jeśli bardzo jesteś zaniepokojony – przy najbliższej okazji pokaż go twojemu lekarzowi pierwszego kontaktu lub poproś o skierowanie do…
Już trzeci dzień żadnych wiadomości od Hirka. Nie wiem, co się stało. Co chwila sprawdzam pocztę elektroniczną i nic. Nikt się nie może dodzwonić, bo ja się nie mogę połączyć, a telefon jest i tak zajęty. Co to za głupota z tymi e-mailami?
Krzyś powiedział, że o czwartej nad ranem nie ma żadnych problemów z wejściem do Internetu. To ja już wolę normalnego listonosza w południe. Pomyśleć, że nie mam dosyć listów!
Droga Pani Judyto,
odpowiedziała pani na list mojej koleżanki, a ja też mam problem. Otóż wiem wszystko o zachodzeniu w ciążę itd., bo jestem uczennicą trzeciej klasy LO, chociaż dziewicą. Ale chciałabym wiedzieć, czy jeśli się siedzi chłopcu na kolanach, to na pewno się nie zajdzie w ciążę jeśli on ma na sobie spodnie „Levis”?
Lepsze niż telewizja. Niż Luz Maryja. Niż quiz o kapeluszach. Nie rozumiem. To kiedy on ma te spodnie na sobie? Zanim siadasz czy potem?
Droga Aniu,
Jeśli jesteście ubrani – ciąża wam nie grozi. Natomiast Jeśli w przyszłości będziesz próbowała usiąść na kolanach nagiemu chłopcu i ty również będziesz rozebrana – nie biorę za nic odpowiedzialności.
Masz jeszcze czas na rozpoczęcie współżycia i nie dziwi mnie twój nieśmiały dopisek, że Jesteś dziewicą. To wspaniałe Natomiast zanim zaczniesz współżycie – skontaktuj się z lekarzem ginekologiem, który wskaże ci bezpieczne dla zdrowia środki.
Boże drogi, a Tosia na wycieczce! Ta dziewczyna jest w wieku Tosi!
***
Przyjechała Tosia z wycieczki.
Nie wygląda anorektycznie. Ale mogę się mylić. Muszę czuwać.
Od drzwi zapowiedziała, że zrobi sobie tatuaż, bo to modne Motylka! Na ramieniu!
Zmartwiałam. Krzyknęłam, że po moim trupie.
Co zrobiła Tosia? Popatrzyła na mnie i powiedziała:
– Moje ciało to moja własność i mogę zrobić z nim, co zechcę. Wasze dzieci nie są waszą własnością…
Słyszał kto kiedy podobne bzdury! I dlaczego ona mi grzebie w komputerze? Nienawidzę tego!
Dlaczego to nie cudza córka robi sobie tatuaż? Dlaczego, pytam, nie obca jakaś dziewczynka, która chce się wyróżniać i być modna, robi sobie tak straszną krzywdę!
Droga Redakcjo,
jak mam wybić z głowy córce tatuaż? Mówi, że jest…
Droga Pani,
najważniejsze to uświadomić córce, że to objaw buntu młodzieżowego. W żadnym razie nie histeryzować z tego powodu. Prawda jest taka, że jej ciało jest jej własnością. Rozumiem panią doskonale, ale nie ma pani wpływu na to, co robi z sobą pani córka. Skoro się dobrze uczy i nie sprawia kłopotów – tatuaż nie jest nieszczęściem, w przeciwieństwie do narkotyków.
Ważne, aby zrobiła go sobie w zakładzie, który jej nie okaleczy i który dba o higienę i czystość, a nie pokątnie. Pani zdecydowany opór może się tylko przyczynić do upewnienia jej w tej decyzji. Może lepiej porozmawiać o konsekwencjach – o zmieniającej się modzie, o tym, że ciało rośnie i skóra się rozciąga. Za dwa lata po prostu może – dziś piękny motyl – wyglądać koszmarnie…
Z poważaniem, w imieniu redakcji…
Ja chcę mieć nietatuowane dziecko. Najlepiej w pieluszce.
Zadzwonił. Tęskni.
Tosia zrezygnowała z tatuażu. Boże, dzięki. Wygłosiłam parę wspierających zdań. To wspaniale, że nie ulega naciskowi grupy. że jestem z niej dumna. że umie dbać o siebie.
Dzisiaj Tosia wróciła z Warszawy. Z kolczykiem w nosie. Ratunku!
***
Przyszła Ula. Jest wstrząśnięta. Jej młodsza córka ma malutki, zgrabniutki tatuażyk na ramieniu. Widziałam. Całkiem nieźle wygląda. Nie to co kolczyk. Cierpnę na samą myśl, co będzie, jak przyjedzie moja mama.
Moja mama zadzwoniła i zapytała, co nowego.
Nic.
Oprócz tatuażu. U Uli. I kolczyka. W nosie. U mnie w domu!
Wiosna
No, szczęśliwie wiosna w pełni i teraz możemy znowu z moją Ulą przez płot uprawiać życie towarzyskie, które zimą mocno szwankowało. To znaczy szwankowało przy płocie, bo w domach to się toczyło przyjemnie przez całą łaskawą w tym roku zimę.
Wiosna wyłazi z ziemi i z powietrza, a my z Ulą wymieniamy przy płocie ważne poglądy i dzielimy się planami na przyszłość. A tu trzeba dosiać, a tu usunąć, a tu przesadzić, a tu sprzątnąć.
Właśnie wtedy przed furtką stanęła nasza trzecia sąsiadka, trzymając w rękach badyle suche, a ukorzenione. W prezencie Uli je niosła, ani chybi, bo przed jej furtką stanęła. Nie powiem, zazdrość mną trzepnęła szybko i zdecydowanie, bo co jak co, ale suche badyle, które pięknie za chwilę zakwitną różowymi kwiatami, to ja lubię nade wszystko, ale powstrzymałam to uczucie w porę. Przywitałam się więc serdecznie przez siatkę, zduszając uczucie w zarodku. Zanim sąsiadka zdążyła cokolwiek miłego odpowiedzieć, z domu Uli dobiegł krzyk.
Drgnęłyśmy wszystkie trzy, a ukorzenione badyle też drgnęły w ręku sąsiadki.
– Ty idiotko! – doleciało.
– Sama jesteś idiotka! – odpowiedział przeczysty głos drugiej córki Uli.
– Mówiłam ci, nie ruszaj mojej szminki!
– Nie ruszałam!
– Ruszałaś! Tak samo jak moją bluzkę wzięłaś bez pozwolenia!
– Ty chamko! Raz tylko, i to dlatego, że ty dostałaś, a ja nie!
Odetchnęłyśmy z ulgą. To córki Uli również wymieniały poglądy, a wiosna sprzyjała ich rozprzestrzenianiu się, bo i okna już uchylone i głos się niesie daleko.
Sąsiadka z badylami patrzyła na Ulę. Zrobi coś czy nie? Ula nie robiła nic. Nie zamierzała się wtrącać. Zwróciła pogodną twarz w kierunku sąsiadki i powiedziała o badylach:
– Jakie piękne! Co to?
– Nie odzywaj się tak do mnie! – krzyczało przez okno.
– Oddawaj moją bluzkę, złodziejko!