Kończyłam raport w sprawie Malachy'ego i Mathiasa, kiedy znowu zadzwonił telefon. Uśmiechnęłam się. Dobrze, Ryan. Wygrałeś.
Strażnik poinformował mnie, że na dole ktoś na mnie czeka. Spojrzałam na zegarek. Dwadzieścia po czwartej. Kto to mógł być o tej porze? Nie umawiałam się chyba z nikim.
Zapytałam o nazwisko. Kiedy mi powiedział, poczułam się niewyraźnie.
– O nie. – Nie mogłam się powstrzymać.
– Est-ce qu'il y aun probleme?
– Non. Pas de probleme . – Powiedziałam, że już schodzę.
Żaden problem? Kogo chciałam oszukać?
Powtórzyłam to w windzie.
O nie.