Литмир - Электронная Библиотека

Urzędnicy gminni mieli zebrać się w określonym dniu na dziedzińcu Gminy, reszta ludzi zaś w części getta pomiędzy ulicami Nowolipki i Gęsią. Dla bezpieczeństwa przed budynkiem Gminy ustawił się jeden z żydowskich policjantów, oficer Blaupapier, z pejczem w ręku. Bił własnoręcznie wszystkich, którzy próbowali wejść do środka.

Pomiędzy ludzi przeznaczonych do pozostania w getcie rozdano numerki na odpowiednio ostemplowanych karteczkach. Gmina miała prawo zatrzymać pięć tysięcy osób spośród swoich pracowników. Pierwszego dnia nie dostałem numerka, mimo to przespałem w rezygnacji całą noc, podczas gdy moi współtowarzysze prawie wariowali z trwogi. Następnego dnia miałem numerek już od samego rana. Ustawiono nas czwórkami i tak sformowani czekaliśmy, aż niemiecka komisja kontrolna z Untersturmfuhrerem Brandtem zechce przyjechać, by przeliczyć, czy przypadkiem nie za wielu z nas uniknie śmierci.

Czwórkami, równym krokiem, maszerowaliśmy otoczeni przez policję w kierunku bramy Gminy, by udać się na Gęsią, gdzie mieliśmy być zakwaterowani. Za nami pozostał tłum skazanych na śmierć, rzucających się to tu, to tam, krzyczących, płaczących i przeklinających nas za to, że jakimś cudem nam się udało, natomiast Litwini strzegący tej granicy pomiędzy życiem i śmiercią strzelali do nich, by ich w ten, wówczas normalny, sposób uspokoić. I tym razem dano mi szansę na przeżycie. Ale na jak długo?

22
{"b":"89309","o":1}