Литмир - Электронная Библиотека
A
A

– Filpo – odezwał się spokojny, szczupły i zblazowany mężczyzna, który nawet nie ruszył się ze swego fotela. – Nie wykonujesz rozkazów. Kazałem ci ich wyrzucić, a ty poszedłeś i sprowadziłeś ich tutaj. Czy nie rozróżniasz tych dwóch czynności?

– Oni wyrzucili nasze rzeczy przez okno, panie generale.

– Nieźle. Mundury też? Bardzo sprytnie. Nie mając mundurów nie zdołamy nikogo przekonać, że jesteśmy starsi stopniem.

– Zapiszmy ich nazwiska, Lou, i…

– Daj spokój, Ned – powiedział szczupły mężczyna z wyćwiczonym znużeniem. – Jesteś może zupełnie niezły, kiedy trzeba rzucać do walki dywizje pancerne, ale w sytuacjach towarzyskich jesteś prawie bezużyteczny. Prędzej czy później odzyskamy swoje mundury i wtedy znowu będziemy ich przełożonymi. Czy naprawdę wyrzucili nasze mundury? To było wspaniałe pociągnięcie taktyczne.

– Oni wyrzucili wszystko.

– Te z szafy też?

– Oni wyrzucili szafę, panie generale. To był ten huk, po którym myśleliśmy, że przyszli nas mordować.

– A teraz wyrzucę ciebie – zagroził Dunbar. Generał pobladł z lekka.

– Dlaczego, u diabła, on się tak wścieka? – spytał Yossariana.

– To nie są żarty – powiedział Yossarian. – Radzę wam wypuścić tę dziewczynę.

– Bierzcie ją sobie, na Boga – wykrzyknął generał z ulgą. – Ona nas tylko wpędza w kompleksy. Mogłaby przynajmniej czuć do nas niechęć lub urazę za te sto dolarów, które jej zapłaciliśmy. Ale nawet na to się nie zdobyła. Wasz przystojny młody kolega sprawia wrażenie, jakby bardzo był do niej przywiązany. Zauważcie, jak długo zatrzymuje palce po wewnętrznej stronie jej ud podciągając jej pończochy.

Nately, przyłapany na gorącym uczynku, zapłonił się ze wstydu i zaczął ją ubierać nieco szybciej. Ona tymczasem smacznie spała oddychając głęboko, a nawet jakby cichutko pochrapując.

– Zaatakujemy ją teraz, Lou! – namawiał inny z oficerów. – Mamy przewagę liczebną i możemy ich okrążyć…

– Nie, Bili – odpowiedział generał z westchnieniem. – Jesteś może znakomity, kiedy trzeba pokierować manewrem okrążającym przy dobrej pogodzie i na równym terenie w stosunku do przeciwnika, który już rzucił w bój wszystkie swoje rezerwy, ale w innych sytuacjach nie zawsze myślisz tak jasno. Po co mielibyśmy ją zatrzymywać?

– Nasza pozycja strategiczna jest bardzo zła. Nie mamy żadnej odzieży i ten, kto będzie musiał zejść na dół i przejść przez hali, znajdzie się w bardzo niezręcznej i poniżającej sytuacji.

– Tak, Filpo, masz zupełną rację – powiedział generał. – I właśnie dlatego ty to zrobisz. Ruszaj.

– Nago?

– Możesz wziąć swoją poduszkę, jeżeli chcesz. I kup przy okazji papierosy, jak już zejdziesz na dół po moją bieliznę i spodnie.

– Ja wam wszystko przyślę – zaproponował Yossarian.

– O, widzi pan – westchnął Filpo z ulgą. – Nie będę musiał schodzić.

– Filpo, ty kretynie. Czy nie widzisz, że on łże?

– Łżesz?

Yossarian kiwnął głową i nadzieja Filpa legła w gruzach. Yossarian roześmiał się i pomógł Nately'emu wyprowadzić dziewczynę na korytarz i do windy. Nadal spała z głową na ramieniu Nately'ego, z twarzą uśmiechniętą, jakby śnił jej się cudowny sen. Dobbs z Dunbarem wybiegli na ulicę łapać taksówkę.

Dziwka Nately'ego otworzyła oczy, kiedy wysiadali z samochodu. Przełknęła sucho kilka razy podczas mozolnej wspinaczki po schodach, ale kiedy Nately rozbierał ją i kładł do łóżka, znowu spała w najlepsze. Przespała osiemnaście godzin i przez całe przedpołudnie następnego dnia Nately biegał po mieszkaniu i wszystkich uciszał, a kiedy się wreszcie obudziła, była w nim zakochana po uszy. W ostatecznym rachunku okazało się, że aby zdobyć jej serce, wystarczyło dać jej się porządnie wyspać.

Po przebudzeniu dziewczyna uśmiechnęła się z radością na widok Nately'ego i wyciągając powolnym ruchem swoje długie nogi pod szeleszczącym prześcieradłem, zaprosiła go gestem do łóżka z idiotycznym, rozanielonym wyrazem twarzy podnieconej kobiety. Nately zbliżył się do niej oszołomiony ze szczęścia i do tego stopnia ogarnięty zachwytem, że nie miał nic przeciwko temu, kiedy jej młodsza siostra przerwała mu znowu wpadając do pokoju i wskakując do łóżka między nich. Dziwka Nately'ego obsypała ją klapsami i przekleństwami, ale tym razem ze śmiechem i czułością. Nately zaś uszczęśliwiony odchylił się na poduszki obejmując je ramionami, czując się silny i opiekuńczy. Uznał, że tworzą cudowną grupę rodzinną. Mała, jak dorośnie, pójdzie na studia do Radcliffe albo Bryn Mawr, już on się o to zatroszczy. Nately wyskoczył z łóżka, żeby co sił w płucach oznajmić przyjaciołom o swoim szczęściu. Zwołał ich radosnym głosem do swego pokoju i kiedy nadbiegli, zatrzasnął im drzwi przed nosem. W ostatniej chwili przypomniał sobie, że jego dziewczyna jest nie ubrana.

– Ubierz się – rozkazał jej, gratulując sobie przytomności umysłu.

– Perche? – spytała zaciekawiona.

– Perche? – powtórzył z pobłażliwym uśmieszkiem. – Bo nie chcę, żeby cię oglądali nago.

– Perche no? – spytała.

– Perche no? – Spojrzał na nią zdumiony. – Bo inni mężczyźni nie powinni cię oglądać nago.

– Perche no?

– Bo ja tak mówię! – wybuchnął Nately nie wiedząc, co odpowiedzieć. – Nie kłóć się ze mną. Ja jestem mężczyzną i masz robić to, co ci każę. Od tej chwili zabraniam ci raz na zawsze wychodzić z tego pokoju, jeżeli nie będziesz kompletnie ubrana. Zrozumiałaś?

Dziewczyna spojrzała na niego jak na szaleńca.

– Czyś ty oszalał? Che succede?

– Ja nie żartuję.

– Tu sei pazzo! – krzyknęła z niedowierzaniem i oburzeniem i wyskoczyła z łóżka. Powarkując niezrozumiale naciągnęła majtki i ruszyła do drzwi. Nately wyprostował się, aby zademonstrować pełnię męskiego autorytetu.

– Zabraniam ci opuszczać pokój w tym stroju – poinformował ją.

– Tu sei pazzo! – rzuciła mu zza progu, potrząsając głową z niedowierzaniem. – Idiota! Tu sei un pazzo imbecille!

– Tu sei pazzo! – powtórzyła jej chuda siostrzyczka ruszając w jej ślady tym samym wyniosłym krokiem.

– Wracaj tutaj – rozkazał jej Nately. – Tobie też zabraniam tak wychodzić!

– Idiota! – odpowiedziała mu siostrzyczka z godnością, kiedy mu się wymknęła. – Tu sei un pazzo imbecille.

Nately krążył przez chwilę wściekle po pokoju, a potem wypadł do saloniku, żeby zabronić swoim przyjaciołom patrzeć na jego dziewczynę, która w samych majtkach przyszła się na niego poskarżyć.

– Dlaczego? – spytał Dunbar.

– Dlaczego? – wykrzyknął Nately. – Dlatego, że jest teraz moją dziewczyną i nie powinniście jej oglądać, kiedy nie jest kompletnie ubrana.

– Dlaczego? – spytał Dunbar.

– Widzicie? – powiedziała dziewczyna wzruszając ramionami.

– Lui e pazzo!

– Si, e molto pazzo – zawtórowała jej młodsza siostra.

– To każ jej się ubrać, jeżeli nie chcesz, żebyśmy ją oglądali

– zaprotestował Joe Głodomór. – Czego, do diabła, chcesz od nas?

– Ona mnie nie chce słuchać – wyznał Nately nieśmiało.

– Dlatego odtąd będziecie musieli zamykać oczy albo patrzeć w inną stronę, kiedy będzie koło was przechodzić. Dobrze?

– Madonna! – krzyknęła dziewczyna ze złością, tupiąc nogą.

– Madonna! – powtórzyła jej młodsza siostra i też tupnęła.

– Lui e pazzo – zaobserwował Yossarian dobrotliwie. – Nie ulega najmniejszej wątpliwości.

– Hej, czyś ty zwariował? – zwrócił się do Nately'ego Joe Głodomór. – Jeszcze trochę i zabronisz jej chodzić pod latarnię.

– Od tej chwili zabraniam ci chodzić pod latarnię – powiedział Nately do swojej dziewczyny.

– Perche? – spytała zaciekawiona.

– Perche? – wrzasnął zdumiony. – Dlatego, że to nie wypada!

– Perche no?

– Dlatego, że nie! – upierał się Nately. – Po prostu nie wypada, żeby taka mila dziewczyna zaczepiała obcych mężczyzn i spała z nimi. Dam ci tyle pieniędzy, ile potrzebujesz, żebyś nie musiała tego robić.

– A co mam robić przez cały dzień?

– Co masz robić? – spytał Nately. – To, co wszystkie twoje przyjaciółki.

98
{"b":"107014","o":1}