Литмир - Электронная Библиотека

Rostow mógł zrobić tylko jedno. Było to bardzo ryzykowne i mogło zakończyć się odsunięciem go od sprawy. Być może tego właśnie spodziewał się Feliks. Nie może jednak narzekać, że gra się toczy o wysoką stawkę, bo sam do tego zmierzał. Zastanowił się przez chwilę, jak precyzyjnie przeprowadzić swój plan. W końcu polecił:

– Powiedz Moskwie, niech mnie połączą z apartamentem Jurija Andropowa, prospekt Kutuzowa 26.

Dyżurny uniósł brwi. Prawdopodobnie po raz pierwszy i ostatni dostał polecenie połączenia się z samym szefem KGB. Nie odezwał się jednak ani słowem. Rostow tymczasem czekał, kręcąc się niespokojnie.

– Mogę iść o zakład, że nie tak się pracuje w CIA – mruknął.

Na znak telefonisty Rostow podniósł słuchawkę.

– Tak? – zapytał ktoś.

Rostow podniósł głos i warknął:

– Wasze nazwisko i stopień!

– Major Piotr Edwardowicz Szczerbicki.

– Tu pułkownik Rostow. Chcę mówić z Andropowem. To sprawa najwyższej wagi, jeśli nie zgłosi się do telefonu w ciągu stu dwudziestu sekund, resztę życia spędzisz na budowie tamy w Bracku. Czy wyrażam się jasno?

– Tak jest, pułkowniku, proszę się nie rozłączać.

W chwilę później Rostow usłyszał głęboki, pewny siebie głos Jurija Andropowa, jednego z najpotężniejszych ludzi na świecie.

– Z powodzeniem udało ci się przestraszyć młodego Szczerbickiego, Dawidzie.

– Nie miałem innego wyjścia, towarzyszu.

– W porządku, mów śmiało. Mam nadzieję, że to nic złego.

– Mosad jest zainteresowany uranem.

– Do diabła!

– Pirat jest chyba w Londynie. Może kontaktować się ze swoją ambasadą. Chcę, by trzymano Izraelczyków pod obserwacją, ale stary dureń Pietrow z naszej ambasady robi mi trudności.

– Porozmawiam z nim, zanim wrócę do łóżka.

– Dziękuję, towarzyszu.

– Á propos, Dawidzie.

– Słucham?

– Dobrze, że mnie tym razem obudziłeś, ale na przyszłość uważaj.

Rozległ się charakterystyczny trzask odkładanej słuchawki. Rostow roześmiał się, wreszcie napięcie zaczęło go opuszczać. Choćby Dickstein, Hasan i Feliks stawali na głowie, poradzi sobie z nimi.

– Udało się? – zapytał z uśmiechem telefonista.

– Tak – odparł Rostow. – Nasz system jest nieskuteczny, ociężały i skorumpowany, ale w końcu zdobywamy to, co chcemy.

36
{"b":"93938","o":1}