Литмир - Электронная Библиотека

Tomek przybywa do Brazylii

Niech pan spojrzy, drogi kapitanie! Nasz Tomek tak się wpatruje w morską wodę, jak indyjski fakir w węża, którego usypia – zawołała Sally, a zwracając się do swego męża żartobliwie dodała: – Mój kochany, nie wychylaj się tak przez poręcz, bo jeszcze wpadniesz do wody!

– Ha, zawsze mówiłem, że będzie z niego dobry marynarz – powiedział kapitan Nowicki. – Płyniemy już prawie trzy tygodnie, a jemu wciąż mało widoku morza! Nie żałuj mu, sikorko, niech się napatrzy. Tak drogo zapłaciliśmy za przejazd do Ameryki Południowej, że nie warto skąpić mu widoku morskiej wody, którą tak polubił!

Tomek nie odwracając się do żony i przyjaciela odparłŕ- Dla Sally każda woda jest tylko wodą, ale panu się dziwię, kapitanie! Niech pan uważnie przyjrzy się oceanowi, a zaraz przestanie pan pokpiwać ze mnie.

Nowicki stanął przy przyjacielu. Zaledwie rzucił okiem na wodę, klepnął Tomka w ramię i pochwaliłŕ- No, no, znasz się na rzeczy, brachu! Dobra nowina!

Sally zaintrygowana również wychyliła się za burtę, ale po chwili zawiedziona powiedziałaŕ- Nic nie widzę! Pewno obydwaj chcecie zabawić się moim kosztem!

– Spójrz jeszcze raz! – doradził Nowicki.

– Nic nie widzę prócz mętnej, żółtawej wody!

– A jaki kolor miał ocean wczoraj o zachodzie słońca? Tak się nim zachwycałaś! – pytał Nowicki.

– Powiedziałaś nawet, że chciałabyś mieć sukienkę w takim kolorze – dodał Tomek.

Sally klasnęła w dłonie i zawołałaŕ- Tak, tak, już sobie przypomniałam! To był kolor srebrnobłękitny!

– A jakie zabarwienie ma woda dzisiaj? – cierpliwie indagował Nowicki.

– Brudnożółte!

– No, nareszcie! – mruknął Tomek. – Czy jeszcze w dalszym ciągu sądzisz, że nie warto było przyglądać się oceanowi?

– Hm, więc chodzi wam o zmianę zabarwienia wody? A co to oznacza?

– A to właśnie, że Amazonka mówi nam: dzień dobry! – z humorem wyjaśnił Nowicki.

– To już naprawdę jesteśmy w Brazylii?

– Tylko jedną nogą, sikorko! W tej chwili znajdujemy się o jakieś trzysta, czterysta kilometrów od stałego lądu, ale mimo to już żeglujemy po wodach Amazonki – wyjaśnił marynarz.

– Tak, tak szanowna pani! – utyskiwał Tomek. – Od kiedy poświęciłaś się archeologii, geografia poszła w kąt!

– Nieprawda! Podstępni jesteście obydwaj. Najpierw zagadujecie mnie o sukienkach, a potem naśmiewacie się, że nie znam geografii.

– Widzisz, brachu, oberwaliśmy! – śmiał się kapitan.

– Zaraz jeszcze bardziej się zawstydzicie, bo już wszystko sobie przypomniałam. Słuchajcie! Amazonka, zwana również Królową Rzek, ma źródła w Andach Peruwiańskich. Długość jej wynosi pięć tysięcy pięćset kilometrów, jest więc trzecią pod względem długości rzeką na Ziemi, a pod względem wielkości dorzecza i zasobów wody, pierwszą [57] . No, co teraz powiecie?!

– Przede wszystkim dodam, że w olbrzymim dorzeczu Amazonki można by zmieścić połączone dorzecza Nilu i Missisipi. Amazonka oraz rzeki tworzące jej dorzecze przepływają przez co najmniej połowę kontynentu Ameryki Południowej. Poprzez Rio Negro i Casiquiare, jedną z najbardziej znanych na świecie rzek bifurkujących [58] , Amazonka bifurkuje z Orinoko, a przy wysokim stanie wód również łączy się przez rzekę Guapore z dorzeczem Paragwaju.

O ilości wody wlewanej przez Amazonkę do Oceanu Atlantyckiego [59] najlepiej świadczy fakt, że wody jej wysładzają wodę oceaniczną jeszcze w odległości około trzystu kilometrów od ujścia, zaś muł niesiony przez nią z głębi tajemniczych dżungli Brazylii, Peru i Kolumbii zmienia srebrnobłękitną barwę oceanu na brudnożółtą.

– Krótko mówiąc, już zbliżamy się do Brazylii – pospiesznie wtrącił kapitan Nowicki, który znając zamiłowanie Tomka do geografii obawiał się obecnie dłuższego wykładu na temat Amazonki.

– A więc wkrótce ujrzymy Zbyszka i Nataszę, a może nawet i pana Smugę – ucieszyła się Sally.

– Kto wie, kochana sikorko! Może tak będzie – zawtórował Nowicki.

– Trudno mi uwierzyć, żeby taki stary wyga jak Smuga nie wygrzebał się nawet z najgorszych opresji!

– Ja również nie mogę sobie tego wyobrazić! – rzekł Tomek. – Pan Smuga niejednokrotnie znikał na dłuższy czas.

– Święta racja, on chadza własnymi ścieżkami – dodał kapitan. – Jak bardzo obawialiśmy się o niego, gdy wezwał nas do Indii! Myśleliśmy, że już po nim, a w końcu odnaleźliśmy go w klasztorze w Hemis, skąd poprowadził nas na wyprawę w głąb Azji [60] .

– Oby i teraz tak się stało – westchnął Tomek. – Może Zbyszek i Natasza naprawdę zbyt pochopnie zwrócili się do nas o pomoc?

– Nie będę miał o to żalu do nich, jeśli tylko w Manaos zastaniemy Smugę całego i zdrowego – rzekł kapitan. – Dawno już ich nie widzieliśmy. Uściskamy się, pogawędzimy i pożeglujemy z powrotem do waszego ojca!

– Tatuś na pewno bardzo się denerwuje – powiedziała Sally. – Tak chciał z nami spieszyć na ratunek panu Smudze!

– Dobrze mówisz, sikorko, ale trudno mu było w połowie- roboty wystawić Hagenbecka do wiatru. Kontrakt rzecz święta! Kary umowne zrujnowałyby nas, jak amen w pacierzu.

– To właśnie było największą przeszkodą – westchnął Tomek.

– Ojciec rzuciłby wszystko dla ratowania pana Smugi, gdyby stać nas było na pokrycie strat z powodu zerwania umowy. Ledwo udało mu się wytargować zgodę Hagenbecka na wyjazd pana.

–  A może tak i lepiej? – mruknął kapitan. – Niezbyt to roztropnie wyrzucać od razu wszystkie koła ratunkowe za burtę!

– Co pan ma na myśli, drogi kapitanie? – zaciekawiła się Sally.

– Pomyśl dobrze, to zrozumiesz! – odpowiedział Nowicki. – Jeśli Smugi nie zastaniemy w Manaos, to znaczy, że przepadł w dzikim kraju. Jeżeli taki doświadczony podróżnik mógł tam zaginąć, to i nam także może przytrafić się coś złego. Wtedy szanowny twój teść, sikorko, rozwinie żagle i pospieszy nam z pomocą. Zrozumiałaś teraz?

– Widzę, kapitanie, że bierze pan pod uwagę wszystkie ewentualności, nawet i te… najgorsze – zafrasowała się Sally.

– Tylko żółtodziób zawsze liczy na sprzyjające wiatry!

Umilkli i zamyśleni spoglądali na mewy, które z żałosnym piskiem kołowały nad statkiem. Po chwili Nowicki przerwał milczenie i rzekłŕ- Głodne ptaszyska, a i mnie burczy w brzuchu. Wikt zapłaciliśmy z góry, więc chodźmy na śniadanie. Nic tak nie poprawia humoru, jak dobre jedzenie i szklaneczka jamajki.

Przeszli do ogólnej jadalni. Podczas śniadania omawiali plany na najbliższe dni, gdyż wkrótce mieli opuścić "Gwiazdę Południa", na której przepłynęli Ocean Atlantycki.

– Kończą się wasze wygody – właśnie mówił kapitan Nowicki.

– W Belem do Para [61] musimy zaokrętować się na jakiś statek rzecznej żeglugi. Zazwyczaj tłoczno na nich jak w beczce śledzi! Spotkamy wiele typków spod ciemnej gwiazdy.

– Słyszałam, że statki oceaniczne mogą żeglować po Amazonce – wtrąciła Sally. – Zaoszczędzilibyśmy czasu, gdyby nasz statek zawijał wprost do Manaos.

– Mógłby tam dopłynąć! Statki o tonażu do pięciu tysięcy ton mogą docierać do Manaos, a trzytysięczniki nawet do Iquitos w Peru. Cóż jednak z tego, skoro "Gwiazda Południa" kończy swój rejs w Belem!

– Dlaczego powiedział pan, że w Belem do Para spotkamy wiele typów spod ciemnej gwiazdy? – ciekawiła się Sally.

– Nie tylko tam, sikorko. W Brazylii i w Peru wciąż panoszy się gorączka kauczukowa. Kauczuk to teraz czarne złoto Ameryki Południowej. Parę lat temu byłem w Belem do Para. Wtedy jeden facet, który też szukał szczęścia w dżungli, opowiadał mi, że gorączka kauczukowa doprowadza ludzi nawet do większego szaleństwa niż gorączka złota w Kalifornii, na Alasce, czy też w Klondike [62] .

– Czy był pan kiedyś w kraju ogarniętym gorączką złota? – dalej pytała Sally.

– Raz zahaczyłem o Alaskę. Płynęliśmy wtedy z ładunkiem mąki. Poszukiwacze złota prawie umierali z głodu nad rzeką Jukon. Za prowiant płacili szczerym złotem! Wtedy nasłuchałem się niemało. Tam jednak w największym niebezpieczeństwie znajdowali się ci, do których uśmiechnęło się "złote szczęście".

– Czyżby w Brazylii było inaczej?!

– Inaczej? Prawdziwe piekło! Ten facet, o którym wspomniałem, tylko cudem umknął z życiem z obozu zbieraczy kauczuku w dżungli, gdzie przez dwa lata musiał harować niemal jak galernik. Po prostu rozbój i niewolnictwo!

– Przerażające historie pan opowiada – rzekła Sally. – Wobec tego nie mogę zrozumieć, dlaczego pan Smuga zgodził się tam pojechać, a w dodatku jeszcze zabrał Natkę i Zbyszka?

– Nasz Smuga jadał już chleb z niejednego pieca. Dla niego to nie pierwszyzna. Tych dwojga młodych na pewno nie naraził na niebezpieczeństwo, sama się przekonasz.

– Również jestem tego pewny – wtrącił Tomek. – Żebyśmy tylko nie musieli zbyt długo czekać w Belem na statek w górę Amazonki. Trochę za wiele czasu upłynęło od zaginięcia pana Smugi!

– Zawsze trafi się jakaś okazja, już ja tam dobrze poniucham – odparł kapitan. – Czekajcie, ile to czasu minęło od przepadnięcia Smugi? Daj no list Zbyszka i Nataszy!

– Znam go na pamięć – powiedział Tomek. – Smuga wyruszył znad Putumayo w końcu czerwca. List pisany w październiku otrzymaliśmy w listopadzie. Teraz już za tydzień Boże Narodzenie, a więc pan Smuga nie daje znaku życia od sześciu miesięcy.

– Faktycznie kawał czasu – potaknął No wieki.

– O znalezieniu jakichś śladów nawet nie można marzyć – odezwała się Sally przygnębiona.

– Tak, to nie wchodzi w rachubę – potwierdził Tomek. – Nastąpiła przecież zmiana pory roku. Pan Smuga wyruszył w porze suchej, która trwa od kwietnia do października, a obecnie od dwóch miesięcy mamy w Amazonii porę deszczową, czyli zimę. Amazonka i jej dopływy zalały znaczne obszary kraju.

[57] Trzy najdłuższe rzeki na Ziemi to: Nil w Afryce o długości 6671 km, posiadający dorzecze 2870 tyś. km2 z rzeką źródłową Kagerą, która uchodzi do Jeziora Wiktorii i stamtąd wypływa jako Nil Wiktorii; Missisipi w Ameryce Pomocnej, mająca z Missouri długość 6418 km i o dorzeczu 3275 tyś. km2 oraz Amazonka o długości 5500 km z dorzeczem 7050 tyś. km2.


[58] Bifurkacja – rozdzielenie się rzeki na dwa lub kilka ramion, które dalej płyną nawet w zmiennych kierunkach i należą do różnych dorzeczy. Rzeki bifurkujące występują na nizinnych, bagnistych terenach, przy bardzo małym spadku rzek. Zmiany kierunku spływu wód w tych rzekach zależą od stanu wody, ilości opadów, śniegu, kierunku wiatrów itp.


[59] Amazonka corocznie wlewa do Atlantyku 3,8 tyś. km2 wody.


[60] Mowa o wyprawie opisanej w powieści pt. Tomek na tropach Yeti.


[61] Belem do Para (dawna nazwa: Santa Maria de Belem do Grao Para, czyli Święta Maria Betlejemska z Grao Para) jest stolicą stanu Para, a zarazem największym miastem w północnej Brazylii. Miasto założone na początku XVIII w., posiada wiele zabytków architektury kolonialnej.


[62] Kalifornia – stan na zachodzie USA, leży nad Oceanem Spokojnym. Ma powierzchnię 411 015 km2 i jest trzecim pod względem wielkości stanem po Alasce i Teksasie. W 1840 r., koło Coloma odkryto złoto. Podczas gorączki złota w ciągu dwóch lat napłynęło tam około 90 tyś. ludzi. Alaska, odkryta przez ekspedycję rosyjską w 1741 r. i sprzedana USA za 7,2 min dolarów w 1867 r., jest największym ze stanów USA. Ma powierzchnię l 519 000 km2. W latach 1896-1902 odkryto tam złoto. Klondike – region w Kanadzie w środkowo-zachodniej części terytorium Jukon. Tam właśnie znaleziono złoto w 1896 r. w Bonanza Creek. Gorączka złota ściągnęła tam z USA w przeciągu roku ponad 30 tyś. poszukiwaczy.


21
{"b":"90357","o":1}