Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Przeleciała wzrokiem pierwszy rządek, a potem coś przez chwilę rozważała.

– Siedemnastowieczna łacina zapisana hebrajskim alfabetem, co więcej pisana nie z prawej w lewo, ani nawet z lewej w prawo, tylko pionowymi kolumnami.

– Skąd wiesz? – zdumiał się Szef.

– Spotkałam się już z tego typu szyframi – powiedziała.

Oczy brodacza zabłysły.

– A powiadają, że język polski jest taki trudny do nauczenia się dla cudzoziemców – mruknął.

Zaczerwieniła się ładnie. Przepisaliśmy informacje i opuściliśmy gościnne progi pracowni.

– I co tu dalej robić z dniem tak mile rozpoczętym? – zadumał się Szef.

– Pora tak jakby coś zjeść – zauważyłem.

Pan Samochodzik pokręcił z dezaprobatą głową.

– Od ciągłego napychania kałduna się głupieje – powiedział z naganą. – Lepiej myśli się na głodnego.

– A czy musimy o czymś jeszcze myśleć? – zdziwiłem się. – Odnaleźliśmy wszystko. Mamy księgę i klucz do niej wyryty w sarkofagu Setona…

Szef podniósł wzrok na dziewczęta.

– Naprawdę chcecie spróbować? – zapytał.

– Musimy! – Kasia umilkła skarcona wzrokiem kuzynki.

– Pojedziemy do znajomego rzemieślnika – powiedziała. – Rozmawiałyśmy z nim już przez telefon. Odbierzemy jajo filozoficzne i wieczorem siadamy do pracy. Zechcą nam panowie towarzyszyć w tym szalonym przedsięwzięciu?

Na twarzy Szefa pojawił się szeroki, szczery, słowiański uśmiech.

– Z największą przyjemnością – powiedział.

37
{"b":"88715","o":1}