– Czuję, jak wraca mi życie – powiedział na widok zabytku.
Zanieśliśmy go na piętro i umieściliśmy bezpiecznie w magazynie.
– Pokażcie jeszcze tę rekonstrukcję – zachęcił.
Szef otworzył bagażnik. Dyrektor obejrzał starannie kopię.
– Naprawdę niezła – powiedział. – A więc tajemnicze młode damy dopięły swego.
– Za obopólną korzyścią – uśmiechnął się Szef.
Siedliśmy do wozu i ruszyliśmy pod antykwariat.
– Co robimy dalej? – zapytałem – Właściwie, to nasze zadanie zostało wypełnione.
– Właściwie z nawiązką – uśmiechnął się Szef – Odzyskaliśmy całą masę książek z biblioteki Storma, do tego dostarczamy właśnie naszym niedawnym konkurentkom piecyk. Jedynym pokrzywdzonym jest Aulich, ale w sumie to mu się należało za niszczenie zabytków – znalazłszy usprawiedliwienie Szef odprężył się lekko.
– Więc moglibyśmy wracać.
– Hmm… Sądzę, że przerywać poszukiwania na tym etapie to skrajna głupota. Popatrz, ile już zdziałaliśmy: rozwiązaliśmy zagadkę Storma…
– Ale ciągle nie wiemy, po co im to pudło – pieszczotliwie poklepałem piecyk.
– No właśnie. Poza tym jest jeszcze coś. Przypomnij sobie napis wywabiony przez Aulicha. Po wewnętrznej stronie sarkofagu jest zawarty klucz do "Niemej Księgi", a raczej rozwiązanie tego problemu w postaci zapisu…
– Grób Sędziwoja odnajdą sobie same.
– Ale my musimy jako pracownicy ministerstwa wyrazić zgodę na ekshumację – zauważył.
– Gdy już go znajdą, nie będzie im potrzebna żadna zgoda – westchnąłem. – Wezmą swój laser i wypalą dziurę…
– Właśnie po to, żeby wszystko było zgodnie z prawem, musimy dopilnować tej sprawy – powiedział Pan Samochodzik. – Poza tym, sami jesteśmy ciekawi. Nie prawda?
– Prawda – przytaknąłem.
Zatrzymałem się przed antykwariatem. Mimo późnej pory paliło się wewnątrz światło.