Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Udałem się do stanowiska dyżurnego odebrać zamówione materiały. Obłożony w tekturowe okładki "Midrasz" – żydowskie czasopismo młodzieżowe. Czego mogła szukać wewnątrz tajemnicza Stasia? Siedziałem i w zadumie kartkowałem kolejne zeszyty. Nieoczekiwanie natrafiłem na artykuł. Włosy stanęły mi niemal dęba, a oczy wyszły z orbit.

Z otwartym numerem w ręce poszedłem do dyżurnego.

– Czy istnieje tu możliwość wykonania ksero?

*

Gdy wszedłem do pokoju hotelowego, Szef siedział na łóżku i studiował w zadumie kupioną przeze mnie książkę o Sędziwoju. Na mój widok odłożył ją.

– Co się stało? – zapytał. – Wyglądasz, Pawle, jakbyś zobaczył ducha.

– Jesteśmy, Szefie, największymi frajerami pod słońcem.

– No, nie wszyscy – zaprotestował z godnością. – Czego się dowiedziałeś?

– Proszę – podałem mu odbitą na ksero kartkę.

– "Pracownicy Żydowskiego Instytutu Historycznego dokonali w ostatnich dniach badań naukowych w tunelu łączącym Stare Miasto w Warszawie z Fortem Legionów. Zimą ubiegłego roku dwaj pracownicy Ministerstwa Kultury i Sztuki, Paweł Daniec i Tomasz NN., odnaleźli wejście do korytarza, kryjącego przedwojenny depozyt skarbów Muzeum Narodowego. W jednym z bocznych odgałęzień natrafili na kryjówkę z czasów drugiej wojny światowej, a w niej zwłoki mężczyzny i pewną ilość rytualnych judaików. O znalezisku powiadomili gminę żydowską w Warszawie. Przeprowadzenie badań do czasów skatalogowania i zewidencjonowania odkrytego skarbu było poważnie utrudnione. Dopiero w zeszłym tygodniu do kryjówki dopuszczono pracowników Instytutu. Na miejscu w lochu znajdował się szkielet mężczyzny lat około czterdziestu. Znaleziono przy nim kilkanaście przedmiotów rytualnych, oraz księgę "Sefer Jecirach" pochodzącą z czternastego wieku, spisaną zapewne w kręgu chasydów szkoły reńskiej. Manuskrypt przetrwał w ogólnie niezłym stanie. Jest to najstarszy egzemplarz tego dzieła znajdujący się na terenie Polski. Dzięki ugodzie z MKiS przeszedł na własność Bibliotki Narodowej, zostanie jednak przekazany w depozyt Instytutowi. Ekslibris po wewnętrznej stronie okładki pozwolił zidentyfikować właściciela książki – cadyka Salomona Storma z Krakowa. Ostatnia strona pokryta jest notatkami, poczynionymi zapewne przed śmiercią przez ukrywającego się. W kryjówce odnaleziono także siedemnastowieczną lampę chanukową, ozdobioną po drugiej stronie dedykacją. Także ona potwierdza tożsamość zmarłego. W chwili obecnej trwają próby odczytania notatek, co być może pozwoli ustalić okoliczności śmierci cudotwórcy" – przeczytał Szef. – No, to żeśmy sobie Pawle sami grób wykopali. Kiedy to opublikowano?

– Prawie rok temu. A nasza droga przeciwniczka czytała to wczoraj.

Szef popatrzył na zegarek.

– Dochodzi osiemnasta. Pewnie już nikogo nie złapię, ale trzeba spróbować.

Wyjął z kieszeni notatnik i dłuższą chwilę szukał numeru telefonu. Wreszcie ujął w dłoń słuchawkę. Wyszedłem, żeby zapewnić mu konstytucyjne prawa poufności rozmów. Wróciłem po dziesięciu minutach. Szef wyglądał na zmęczonego.

– Co się udało ustalić?

– No cóż. Zażądałem, żeby nie udostępniali księgi nikomu, ale spóźniłem się. Dwadzieścia minut temu pojawiła się u nich sympatyczna blondynka z warkoczem i wymachując jakimś upoważnieniem poprosiła o wykonanie kserokopii ostatniej strony. Zrobili jej na poczekaniu. Poprosiłem, żeby zeskanowali i posłali nam pocztą elektroniczną.

– Jak mogła być jednocześnie w Krakowie i tam? – zdziwiłem się.

– To proste. Pociąg z Krakowa jedzie do Warszawy niecałe trzy godziny. Obejrzały z nami ekspozycję, a potem obie, albo tylko jedna z nich wskoczyła do pociągu i zdążyła wykonać ksero. Na Wawelu byliśmy o pierwszej. Na szesnastą mogła być już w stolicy.

– Wyprzedzają nas, Szefie.

– Nigdzie nie jest powiedziane, że księga kryje tajemnicę miejsca ukrycia biblioteki – uśmiechnął się.

Zamyśliłem się, a potem popatrzyłem na zegarek.

– Chyba wybiorę się na dworzec – powiedziałem.

– A to po co?

– Dedukuję, że panna Kasia, bo to ona nosi warkocz, wróci pociągiem, który z Warszawy odchodzi około osiemnastej, a tu jest koło dwudziestej pierwszej.

– Tak bardzo chcesz znowu dostać łomot?

– Poproszę, żeby udostępniła mi ksero.

– Zły pomysł – pokręcił przecząco głową. Przecież jutro też będziemy je mieli.

– Przez noc mogą złamać szyfr, a rankiem udać się na cmentarz i wykopać skrzynie.

– Popełniasz podstawowy błąd. – uśmiechnął się. – Założyłeś, że to jednak zostało zakopane na cmentarzu. Brak ci elastyczności myślenia. Za bardzo przywiązujesz się do hipotez, które mogą być błędne…

– A pan, Szefie, popełnia błąd wyraźnie lekceważąc przeciwnika.

– Wszyscy popełniamy błędy – uśmiechnął się. – Możliwe, że one także…

Położyliśmy się spać.

16
{"b":"88715","o":1}