Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Lee obserwował samochody. Po chwili przebiegł przez park i schylił się. Kiedy się wyprostował, trzymał w ręku piłkę tenisową, jedną z wielu, które przez lata wylądowały tam w wyniku nieudanych odbić na korcie. Faith ze zdziwieniem zobaczyła, że usiłuje wyciąć scyzorykiem dziurę w piłce.

– Co robisz? – zapytała.

– Wejdź na chodnik i spokojnie idź. I miej oczy otwarte.

– Lee…

– Dalej, Faith!

Odwróciła się i weszła na chodnik, dopasowując tempo kroków do Lee, który szedł po drugiej stronie zaparkowanych pojazdów i przyglądał się każdemu z nich. W końcu zatrzymał się przy luksusowym samochodzie wyglądającym na nowy.

– Widzisz kogoś patrzącego na nas? – zapytał Lee.

Faith potrząsnęła głową. Lee podszedł do samochodu i przystawił piłkę do zamka w ten sposób, że otwór w piłce dotykał otworu na kluczyk. Faith patrzyła na niego, jakby postradał zmysły.

– Co ty robisz?

W odpowiedzi uderzył pięścią w piłkę, wydmuchując całe znajdujące się w niej powietrze w zamek. Faith z zachwytem zobaczyła, że wszystkie drzwi się odblokowują.

– Jak to zrobiłeś?

– Wsiadaj.

Lee wśliznął się do samochodu, to samo zrobiła Faith. Nachylił się pod kolumnę kierownicy i znalazł te druciki, których potrzebował.

– Nie można tak odpalić tych nowych samochodów. Ta technologia…

Faith zamilkła, gdy samochód zapalił. Lee wyprostował się, włączył bieg i zjechał z krawężnika. Spojrzał na Faith.

– Co mówisz?

– No dobra, więc jak piłka tenisowa otwiera samochód?

– Mam swoje zawodowe tajemnice.

Lee czekał w samochodzie na czujce, a Faith weszła do banku, wyjaśniła zastępcy kierownika, o co jej chodzi, i usiłowała się podpisać. Cały czas myślała o tym, żeby nie zemdleć. Spokojnie, dziewczyno – powtarzała w myślach – jedna rzecz na raz. Na szczęście znała tego pracownika. Ciekawie przyglądał się jej nowemu image’owi.

– Kryzys wieku średniego – powiedziała w odpowiedzi na jego spojrzenie. – Postanowiłam wyglądać młodzieńczo, bardziej opływowo.

– Bardzo interesująco – powiedział uprzejmie.

Uważnie obserwowała, jak wziął jej klucz, wsadził go wraz z bankowym duplikatem w zamek i otworzył sejf, po czym zaniósł skrzynkę do kabiny po drugiej stronie piwnicy z sejfami. Faith wciąż na niego patrzyła, gdy odchodził.

Zamknęła drzwi na klucz, otwarła pudło i przez chwilę patrzyła na jego zawartość, po czym wszystko wrzuciła do torby i zamknęła skrzynkę. Młody mężczyzna umieścił ją z powrotem w piwnicy, a Faith wyszła jak gdyby nigdy nic.

Faith i Lee skierowali się na autostradę międzystanową 395, skąd zjechali na GW Parkway i dalej na południe, w kierunku Reagan National Airport. Ponieważ zmierzali w przeciwną stronę niż poranny szczyt komunikacyjny, mieli całkiem niezły czas.

Faith spojrzała na Lee. Patrzył wprost przed siebie, zatopiony w myślach.

– Dobrze sobie tam poradziłeś – powiedziała.

– W gruncie rzeczy zagraliśmy ostrzej, niż bym chciał. – Przerwał i potrząsnął głową. – Naprawdę to martwię się o Maksa, choć to głupio brzmi w tych okolicznościach.

– To wcale nie brzmi głupio.

– Maks i ja jesteśmy od dawna razem. Całe lata byliśmy we dwójkę, tylko ja i mój stary pies.

– Wątpię, by mu coś zrobili w obecności wszystkich tych ludzi.

– Tak, chciałbym tak myśleć. Ale jeśli mieli zabić człowieka, to pies nie miał żadnych szans.

– Przykro mi, że musiałeś to zrobić dla mnie.

– Cóż, w końcu pies to pies. – Wyprostował się. – Mamy przecież inne zmartwienia, co?

– Tak – zgodziła się Faith.

– Wydaje mi się, że moja sztuczka z magnesem nie zadziałała całkiem dobrze. Musieli mnie zidentyfikować na wideo. A jednak, i to tak szybko. – Pokręcił głową z mieszaniną podziwu i strachu na twarzy. – Przerażająco szybko.

Faith poczuła, że jej odwaga niknie. Jeśli Lee jest przerażony, to jak określić poziom jej strachu?

– Nie dodajesz mi odwagi.

– Mógłbym sobie radzić z tym lepiej, gdybyś mi powiedziała, o co tu chodzi.

Po bohaterskich wyczynach tego mężczyzny Faith w gruncie rzeczy chciała mu się zwierzyć. W tej chwili jednak przypomniała sobie telefon od Buchanana, który dźwięczał jej w uszach jak strzały poprzedniej nocy.

– Kiedy będziemy w Karolinie, wszystko sobie wyjaśnimy. Oboje – powiedziała.

28
{"b":"97738","o":1}