Литмир - Электронная Библиотека
A
A

i spotkania zostaną uznane za zwykłą operatywność życiową, nie budząc żadnych podejrzeń. A nawet jeśli, to byle jakie i niepewne. W żadnym wypadku tylko nie możemy iść na imieniny do bliskich znajomych bez żony, przyprowadzając za to aktualną panienkę. Wywoła to złe wrażenie i zniweczy całą naszą koronkową robotę. Jak widać zatem, unieszczęśliwiania kobiety można unikać bez galerniczych wysiłków, czyniąc ją tym samym znacznie łatwiejszą do wytrzymania.

Poza wszystkim, kobiety nie lubią, jak mężczyźni leżą. Nie jest to żadna przenośnia, tylko ścisłe określenie zajmowanej pozycji. Horyzontalnej. Leżenie mężczyzn doprowadza zazwyczaj kobiety do pasji, szaleństwa i rozgoryczenia. Mężczyźni zaś leżeć wprost uwielbiają. Znałam jednego takiego, który nawet pracował leżąc. Nie mówię tu oczywiście o leżeniu pod samochodem, na czatach z bronią myśliwską

w dłoni, w górniczym chodniku wysokości pół metra, lub też pod plafonem, pokrywanym freskami, nic

z tych rzeczy. Leżąc, pisał i czytał w ramach pracy zawodowej. Jako kobieta, pozwoliłam sobie kiedyś na eksperyment. Mój osobisty mężczyzna jak zwykle leżał, czytając książkę. Zjawisko mnie zainteresowało, zadzwoniłam do wszystkich przyjaciółek i znajomych, zadając tylko jedno pytanie:

– "Jaką pozycję zajmuje w tej chwili twój (pani) mąż?".

Z dwudziestu kilku, bo potem ankieta mi się znudziła, nie leżał tylko jeden, który naprawiał samochód przed domem. Nie, przepraszam, dwóch. Ten drugi akurat wyszedł ze śmieciami. Ale pczedtem owszem, leżał. Ciekawe, co w tym jest? Rozpaczliwie mało czynności można wykonywać w pozycji leżącej, najlepiej nadaje się ona do spania. Jeść, pić (szczególnie pić), rozmawiać, oglądać telewizję, pracować, grać w co- kolwiek, podglądać przez lornetkę sąsiadów, dłubać hobbystycznie, w ogóle coś robić, znacznie wygodniej na siedząco. Także pisać i czytać. Co oni widzą w tym leżeniu? Może jest to zdrowy odruch biologiczny – oszczędzanie nóg i kręgosłupa. Może jest to zwyczajne, przeraźliwe lenistwo? ţi może jeszcze gorzej? Każde zwierzę, w chwilach wolnych od innych zajęć, leży. Pies leży, kot leży, zając leży pod miedzą, krowa leży, sarenka w lesie leży, leżą lwy i tygrysy, nawet żyrafy.

Osobiście doznaję wrażenia, że nie leżą tylko małpy, wykazujące przesadną ruchliwość. Jeśli nie śpią, to nie leżą. O ile jakiś zoolog jest innego zdania, nie będę się z nim sprzeczać zbyt gwałtownie. Możliwe, że widział w życiu więcej małp, niż ja. Jednakże w tych małpach coś tkwi. Człowiekowi poniekąd najbliższa. Dlaczego zatem leży mężczyzna…? Zajrzyjmy w siebie, panowie! Niechęć kobiet do naszego leżenia ma pewne, nikłe uzasadnienie. One, te kobiety, po prostu podświadomie węszą w nas zezwierzęcenie. Żadna tego nie lubi, a niektóre nawet panicznie się boją Niektóre zaś zwyczajnie nam zazdroszczą, że my leżymy, a one nie mogą. Dla uniknięcia niepotrzebnych zadrażnień należałoby nasze leżenie nie tyle może ograni-czyć, bo to już przykrość zbyt wielka, ile jako tako ukryć. Leżmy sobie, kiedy ona nie widzi.

Udawajmy, że siedzimy. Albo wykonujemy ćwiczenia gimnastyczne, symulując nabywanie sprawności fizycznej. Na sprawność fizyczną dadzą się nabrać zawsze Symulowanie drzemki jest wysoce niewskazane, szczególnie po posiłku, pojawia się bowiem wówczas niebezpieczeństwo nadwagi, na którą kobiety bywają uczulone. W obliczu naszej drzemki zareagują gwałtownie.

Znacznie łatwiej jest wytrzymać z kobietą szczęśliwą, niż z kobietą, której wiele do szczęścia brakuje.

Z czego wynika prosty wniosek: kobietę należy uszczęśliwiać, co wcale nie jest takie trudne, jakby się zdawało. Kobiety kochają słowa. W tej zaś dziedzinie upragnionego towaru można im dostarczać dowolnie bez wielkiego wysiłku. Zdaje się, że nie istniał jeszcze w dziejach świata mężczyzna, dla którego przez całe lata źródłem zgryzoty byłby brak ze strony kobiety komunikatu, że ona go kocha. Może i kocha, ale nie mówi tego wyraźnie, właściwe słowo z jej ust nie wychodzi i on przez to cierpi i rozpacza. Nic z tych rzeczy, takiego faceta w ogóle nie ma. Kobiet natomiastjest zatrzęsienie Należy zatem przemóc w jakimś stopniu własne, naturalne skłonności i mówić do nich, informując, że je kochamy. "Kocham cię" są to dwa słowa o czarodziejskich właściwościach. Wypowiadać je możemy byle kiedy, w okolicznościach dowolnych, dbając tylko, żeby zostały usłyszane przez właściwą damę. Używanie czułego szeptu w chwili przejazdu pociągu pośpiesznego, albo przemarszu orkiestry wojskowej mija się z celem. Cennego dźwięku nic nie powinno zagłuszać. Jeśli ona akurat robi nam piekielną awanturę, obojętne z jakiego powodu, wykorzystujemy krótką przerwę na oddech i wygłaszamy stosowną deklarację. Z reguły awan- tura zaczyna klęsnąć i tracić ogień, po czym zdycha własną śmiercią i jest to sposób znacznie lepszy, niż wszelkie argumenty naukowe, życiowe, logiczne i ekspiacyjne. Jeżeli przynależna do nas płeć przeciwna utrudnia nam wykonywanie ulubionych czynności, informujemy ją słownie o naszym uczuciu i odstawiamy od piersi, co, uspokojona w kwestii zasadniczej, znosi dość łatwo. I już mamy spokój. Jeżeli usiłuje zmusić nas do wykonywania czynności znienawidzonych, postępujemy jak wyżej i usuwamy się na ubocze.

Dwa magiczne słowa działają skutecznie i łagodzą sytuację nawet w wypadkach, kiedy:

– wyrzucamy przez okno talerz z przypalonym paskudztwem, rzekomo do jedzenia,

– całe przyjęcie towarzyskie spędzamy na umizganiu się do jej przyjaciółki,

– spóźniamy się na spotkanie dwie doby,

– wychodzi na jaw, że wszystkie pieniądze przegraliśmy:

a) w karty,

b) w kasynie,

c) na wyścigach,

– zostawiliśmy po sobie kompletny chlew w łazience i w kuchni,

– nie chcemy zmywać,

– wyrzucono nas z pracy,

– okazało się, że mamy nieślubnego potomka z całkiem inną osobą,

– popełniliśmy zbrodnię i teraz trzeba ukryć trupa,

– zasypiamy niczym kłoda, aczkolwiek ona spodziewała się po nas całkiem czego innego,

– zapomnieliśmy o:

a) rocznicy ślubu,

b) jej imieninach,

c) wizycie teściowej,

d) prezencie na gwiazdkę,

e) jej powrocie z urlopu,

– idziemy bez niej na imprezę rozrywkową,- rozstajemy się z nią na zawsze.

W tym ostatnim wypadku te słowa brzmią co prawda trochę nielogicznie, ale braku logiki kobieta nie zauważy. Klinicznym przykładem może tu służyć niewielka scena w filmie "Tylko dla orłów". Sytuacja wojenno-dramatyczna, można powiedzieć, podbramkowa. On i ona, mężczyzna i kobieta, mają ze sobą współpracować.

Ona:

– Myślałam, że mnie kochasz!

On:

– Myśl sobie, co chcesz.

Zupełny kretyn. A co mu szkodziło powiedzieć, że tak, kocha ją bez granic, więcej, niż by sobie życzył

i skrętu kiszek doznaje na myśl, że musi ją narażać. Ona doznałaby ukojenia i przypływu sił nadludzkich, po czym te siły poświęciłaby jemu. A tak, urażona w uczuciach, zajmie się głównie swoją urazą, zaniedbując obowiązki służbowe, nieszczęśliwa i z tego nieszczęśćia osłabła i zniechęcona. Skutki mogą być katastro-falne i ten przygłup sam się na nie naraża. Gdzie sens, gdzie logika? Liczne inne słowa również ułatwią nam życie pod warunkiem, że wygłosimy je we właściwej chwili.

Na przykład:

1. Oznajmiamy, że pragniemy jej towarzystwa, które przysparza nam natchnienia, akurat wtedy, kiedy ona:

– farbuje włosy w łazience,

– pisze pracę naukową,

– śpieszy się do krawcowej,

– czyści w kuchni piecyk gazowy,

– wychodzi na spotkanie z naszym rywalem,

– ogląda w telewizji romans, zapierający dech w piersiach.

2. Zaczniemy jej opowiadać o naszych przeżyciach, akurat wtedy, kiedy ona:

– rozmawia przez telefon z przyjaciółką,

– obmyśla wykrój kiecki z nożycami w ręku,

– przyrządza skomplikowaną potrawę, którą chce się pochwalić,

– zjeżdża na nartach z Kasprowego, (rzecz oczywista, musimy w tym momencie jechać za nią lub przed nią),

– podsłuchuje awanturę u sąsiadów,

– zasypia.

3. Zawiadamiamy, że jesteśmy o nią dziko zazdrośni, akurat wtedy, kiedy ona:

– wściekła jak diabli, żąda od nas pomocy przy generalnym sprzątaniu,

– każe nam pozmywać po gościach,

– idzie z wizytą do swojej ciotki,

– wygląda jak ostatnia maszkara, co przed chwilą stwierdziła w lustrze,

– protestuje przeciwko naszemu wyjściu z domu w celach jej nieznanych,

– zmusza nas do zabawiania gości, których nie znosimy z całego serca.

4.Informujemy, że wszystkie inne baby, w porównaniu z nią, wydają nam się beznadziejnie wstrętne.

Tę uwagę możemy wygłosić zawsze, wszędzie i we wszelkich okolicznościach. Każdą kobietę wprawi

w stan upojenia i szampański humor Wzasadzie tak upragnione przez kobiety słowa niczym nam niegrożą.

Przy punkcie 1. towarzystwem nas nie obdarzy, nie ma o to obawy.

Przy punkcie 2. narażamy się najwyżej na to, że nożycami krawieckimi zostaniemy dziabnięci.

Punkt 3. daje nawet korzyść dodatkową, mianowicie ciotka powie że widziała kobietę szczęśliwą, co do naszej niewątpliwie dotrze.

Każda kobieta, która wie, że wygląda na istotę szczęśliwą, staje się rzeczywiście szczęśliwa, przynajmniej

w pewnym stopniu. Istnieje tu jedno drobne niebezpieczeństwo. Mianowicie ona może poczuć zdenerwowa-nie, iż tak pożądane dla niej objawy, nadeszły w niewłaściwej chwili. Musimy zatem postarać się o właści-wy ton. Żadnej pretensji, żadnego natręctwa. Kobiety uwielbiają czuć się piękne, upragnione i pożądane.

Tu juź sprawa robi się odrobinę uciążliwsza. Co najmniej połowę załatwią słowa, bo co nam szkodzi ostatnie marzenie wypowiedzieć, że nam wydaje się piękna. Jak wiadomo, nie to ładne co ładne, tylko to co się komu podoba. Reszta przysparza pewnych kłopotów. Rzecz jasna, kłopoty schodzą do zera, jeśli istotnie kobieta jest dla nas upragniona i pożądana. Niczego nie musimy symulować, tryskając ogniem i sypiąc iskrami, nawet bez żadnych słów. Jeśli jednak nasz wewnętrzny płomień nieco już przygasł i ledwo się żarzy, lub też, na dobrą sprawę, nigdy przesadnie nie buchał, musimy załatwić kwestię dyplomatycznie.

8
{"b":"88727","o":1}