Na wampa poleci jeśli nie każdy, to większość. Wamp wie co robi i ostro przypomina mężczyznom, do czego zostali stworzeni i do czego powinni się nadawać. Mężczyzna się nie oprze. Zarazem Wamp doskonale pamięta, do czego sam został stworzony głupstwami się zajmował nie będzie. Jeśli już mamy własnego wampa, przygotujmy się, że po powrocie do domu zastaniemy nie obiadek na stole, tylko:
1. Piękność w wannie, w wonnej piance.
2. Piękność w pełnym rynsztunku na skórze niedźwiedziej.
3. Stół zastawiony winem, świecami i bukietem kwiatów, nie od nas pochodzących.
4.Płonącego zapałami rywala.
5. Piękność gotową do wyjścia z nami na kolacyjkę.
Sam widok wampa męskich sił nam przysporzy, po to jednakże tylko, żeby je z nas wyssać. Jeśli nie sprostamy wymaganiom, wamp obejrzy się za inną ofiarą, nie bacząc na nasze protesty. Jeśli nie jesteśmy milionerem, który:
1. zaangażuje służbę, bo skądś musimy brać te czyste koszule i jakieś posiłki spożywać.
2.co drugi dzień przyniesie kolię brylantową, lub etolę z szynszyli, bo byle czego wamp w prezencie nie przyjmie.
Nastawmy się, że rywala ujrzymy rychło. Kto chce, niech łapie wampa, proszę bardzo. Sam sobie będzie winien.
Megierę nie zawsze rozszyfruje się od razu. Rozumna megiera w pierwszej chwili chowa pazury i udaje anioła. Jeśli nawet wyrwie się z niej odrobina charakteru, przeciętny mężczyzna ujrzy w tym przejaw temperamentu i zgoła się zachwyci. Potem dopiero odcierpi swoje. Szczątki porcelany, którą megiera rozbije mu na głowie, jakoś tam z siebie pozbiera, ale frustracja mu zostanie.
W nerwach będzie spoglądał na zegarek, obojętne czy jest ministrem, czy cieciem, konferencja go trzyma,
a tam ona czeka z wałkiem do ciasta, jego posiłek wrzuca do śmieci i nożyczkami tnie krawaty. Obiad
w końcu może i będzie, ale domowa atmosfera zaszkodzi mu na żołądek. Prawdziwa, porządna megiera przerasta herod-babę, nie walczy bowiem ogólnie ze światem, tylko ukierunkowana jest na swojego mężczyznę. Życia człowiek nie ma, bo grożą mu i awantury i cicha zemsta, i ubezwłasnowolnienie
i kompromitacje rozmaite.
Jeśli nasza Megiera jest głupia, żywi ku nam uczucia płomienne i chce nas mieć, możemy spróbować nad nią metody perswazji.Przed pogawędką, rzecz jasna, należy ją ułagodzić metodą znaną od wieków
i wielokrotnie ţ sprawdzoną,następnie zgłosić zażalenia, starannie unikając gróźb.Zdarza się,że megiera zrozumie,co się do niej mówi. Może doprowadzimy do tego, że ograniczy nieco ataki osobowości,co niewątpliwie sprawi nam dużą ulgę.
Walka z megierą nie ma sensu,bo ona zawsze okaże się lepsza.Od tego jest megierą.
Bluszcz w pierwszej chwili albo zachwyca nas bardziej niż słodka idiotka – albo wydaje się potwornie uciążliwy. W drugiej chwili – albo unikamy go jak morowej zarazy – albo z wielkim zapałem pozwalamy się opleść. No i wtedyjużprzepadło Roziskrzonym okiem oglądamy tę czarującą słabość, która eksponuje naszą męską siłę, od samego oglądania siła nam rośnie i zanim się obejrzymy, już zostaliśmy wybrani. Skręcony dookoła mężczyzny bluszcz przysporzy uciążliwości nie do zniesienia:
1. Nie włączy telewizora.
2. Nie włączy pralki. (Boi się urządzeń elektrycznych).
3. Nie zapali gazu pod garnkiem. (Boi się, że wybuchnie).
4. Nie wejdzie sama do kawiarni, żeby się spotkać z przyjaciółką.
5. Nic w ogóle nie zrobi bez mężczyzny przy boku.
Miło nawet robić za ten dąb, ale czasu brakuje. Normalny mężczyzna musi iść do pracy, swój bluszcz zo- stawiając odłogiem, żywiąc w sercu cichą nadzieję, że jakiś obiad po powrocie zastanie. A otóż nic z tego, ona, niezdolna do życia, cały czas na niego czekała, teraz dopiero, na męskim ramieniu uwieszona, spróbuje coś zrobić… On zatem musi:
– zaprowadzić do sklepu,
– znaleźć dentystę,
– zorganizować urlop,
– zarobić pieniądze,
– sprowadzić hydraulika,
– wysłać listy,
– ukoić jej wszelkie obawy i niepokoje,
– trzymać ją w objęciach,
– na imprezie towarzyskiej nie oddalić się ani na chwilę…
Jeśli te obowiązki wytrzymuje, wszystko jest w porządku. Jeśli nie, oddalenie się na imprezie towarzyskiej ma swój sens, bluszcz bowiem natychmiast owinie się dokoła czegoś innego. A każdy nowy mężczyzna
z miejsca poczuje się dębem potężnym i uwolni nas od ciężaru.
Szlachetny anioł, jak sama nazwa wskazuje, jest po prostu szlachetny. Nic złego nam nie zrobi, wręcz przeciwnie, stworzy nam niebo. Nie zdradzi nas, choćby nakłaniał go do tego Apollo Belwederski, albo sam Daniel Olbrychski. Ukoi nasze troski. Nakarmi. Zarobi na życie. O czwartej nad ranem powita nas słodkim głosem i różnymi wyrazami szczęścia, że nic nam się nie stało. Da ten cholerny kefirek. i obrażliwie potraktuje nasze zainteresowanie jedną, lub też kilkoma przycinkami. W naszym szefie wzbudzi wyłącznie szacunek.
Zaspokoi nasze wszelkie, nawet najbardziej idiotyczne potrzeby. Przebaczy nam wszystko. I po jakimś czasie zrobi się upiornie nudno. Z nudy zaczniemy wywijać głupkowate numery. A to zlekceważymy rodzinny obiad, a to przegramy w cokolwiek wszystkie pieniądze, a to jawnie poderwiemy damę, której de facto do damy daleko, a to bez powodu potraktujemy anioła brutalnie… ţWówczas anioł płacze, nam zaś nieprzyjemność robią wyrzuty sumienia. Jesteśmy zwyczajnym idiotą, który nie docenił szczęścia, jakie nas spotkało. Tymczasem wystarczyłoby od czasu do czasu przynieść aniołowi kwiaty i zapewnić ją, że jest aniołem. Zaprosić ją na kolację. Kupić mały prezencik, chociażby książkę, albo hinduskie kolczyki. Coś tam zrobić takiego, co usatysfakcjonuje naszego anioła na najbliższe pięć lat, nam zaś zapewni święty spokój. Anioł, rzecz jasna, do ekscesów erotycznych nadaje się średnio. Jakieś inne osoby dostarczają nam wrażeń bez porównania większych i stąd nasz stosunek do anioła, niezbyt euforyczny. Powinniśmy się jednakże zastanowić – co innego wrażenia, a co innego życie, może warto jednak z aniołem wytrzymać. Doskonale nam zrobią długie delegacje służbowe.
Jeśli jesteśmy, na przykład, marynarzem, lub kosmonautą, do anioła zawsze wrócimy z przyjemnością.
Od świetnego kumpla z całą pewnością nie doczekamy się posiłków. Co to jest świetny kumpel, wszyscy wiedzą. Na grań się wespnie, szkwału nie przestraszy, pół litra przetrzyma bezboleśnie, strzelać umie, pływa jak ryba, seks odwali w miejscu i czasie dowolnym, bodaj w kraterze czynnego wulkanu, ale talerza
z gotowym żarciem przed nosem nie postawi, co to to nie.
Przeważnie w ogóle nie umie gotować. Ma nasze cechy, męskie, i równie dobrze moglibyśmy być homoseksualistą… Co do homoseksualistów, nie mamy zdania, nie czepiamy się i nie poruszamy tematu. Mowa jest o wytrzymywaniu z kobietą. O ile wiemy, homoseksualistów ta kwestia nie interesuje. W gruncie rzeczy ze świetnym kumplem najlepiej się kradnie konie. Zważywszy jednak rozwój motoryzacji, jest to zaleta drugorzędna. O świetnego kumpla na ogół dbać nie trzeba, co niewątpliwie stanowi dużą ulgę,
ale udogodnienia tradycyjne musimy sobie wybić z głowy. W dodatku świetny kumpel ma w nosie nasze poczucie estetyki, włosy związuje starą pończochą i ubiera się w byle co, kryjąc wdzięki tak skutecznie, że przestajemy je dostrzegać. W rezultacie oko zacznie nam tęsknie Lecieć ku elementom bardziej żeńskim
i prędzej czy później spróbujemy dokooptować sobie coś rażąco odmiennej płci. Po czym zarówno rażąco odmienna płeć, jak i świetny kumpel okażą jednakowe niezadowolenie i wyjdziemy na tym jak Zabłocki na mydle. Wiele wskazuje na to, że w ramach kontrastu narwiemy się na boginię.
Bogini, jak sama nazwa wskazuje, służy do wielbienia. Wyłącznie. Obiadu doczekamy się w końcu nawet i od wampa, od bogini – wykluczone. Ponadto zginiemy w tłoku, bogini potrzebne są tłumy wielbicieli, jeden jej nie wystarcza.
Co gorsza, nie doczekamy się od niej także i tego, co stanowi najgłębszą potrzebęţ naszej duszy i nasz sens życia, czego spragnieni jesteśmy w najtajniejszej głębi jestestwa, mianowicie bodaj odrobiny podziwu. Możemy sobie zostać królem, otrzymać Nobla, pokonać w rzece krokodyla, zmienić koło w samochodzie
w czterdzieści sekund, zabić tuzin smoków i obrabować bank, nic nam z tego nie przyjdzie. Zajęta sobą bogini nie zwróci na nasze osiągnięcia najmniejszej uwagi, uważając to za rodzaj naturalnego, jej złożonego hołdu. W dodatku w trakcie naszych wysiłków obrazi się na nas, ponieważ, zaabsorbowani bankiem lub krokodylem, ośmieliliśmy się tą chwilę ją zaniedbać. Piękna to ona będzie, niewątpliwie, bez urody nie zdoła być boginią. Jeśli wystarcza nam złudne przekonanie, iż te wszystkie wdzięki posiadamy na własność, możemy się napawać satysfakcją i nie zawracać głowy resztą. Szczególnie, iż bogini, w przeciwieństwie do wampa, na seks przesadnie nie leci i byle kogo łaskami nie obdarza.
W człowieka pracy pozornie przekształciły się wszystkie kobiety. W rzeczywistości tylko niektóre.
Te niektóre są dla nas wysoce niebezpieczne. Z reguły dysponują inteligencją, wykształceniem i rzetelną wiedzą, co może wpędzić nas w kompleksy i flustracje. Bywa źe łatwiej niż my Zdobywają pełnię niezależności i nie mamy im czym imponować. Domem, pożywieniem i rozmaitymi naszymi potrzebami interesują się dokładnie tak samo jak my, to znaczy chciałyby, żeby to załatwił ktoś inny. Jeśli nawet,
z miłości do nas, próbują to robić same, najlepiej im to nie wychodzi, głównie z braku czasu. W pracy myślą o pracy, a zdarza się, że myślą o pracynawet w naszym towarzystwie, co już stanowi zupełną okropność Istnieje możliwość, że my również jesteśmy człowiekiem pracy, wyposażonym w inteligencję i wykształ-cenie, z kobietą pracy znajdujemy wspólny język i godzimy się z partnerstwem wzbogaconym uczuciami natury intymnej. Jeśli stoimy na tak przeraźliwie wysokim poziomie, nic nam nie trzeba tłumaczyć i sami sobie damy radę. Musimy tylko najzwyczajniej w świecie zapamiętać, gdzie leżą czyste ręczniki, zapasowe mydło, chustki do nosa i nasze koszule. Jeśli pamięć odmawia nam usług w tej kwestii, możemy to sobie zapisać w służbowym notesie, najlepiej na pierwszej stronie. Ewentualnie na ostatniej.