Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Zamilkła na chwilę, pogłaskała kota, mocno pociągnęła nosem.

— Ale nie mogłam dobyć głosu. Nie mogłam nawet oddychać… Jakbym się topiła. I obudziłam się. Ostatnie, co widziałam, co pamiętam z tego snu, to była trójka jeźdźców. Geralt i jeszcze dwoje, cwałujący wąwozem, z którego ścian spadały siklawy…

Vysogota milczał.

*****

Gdyby po zmroku ktoś podkradł się do chaty z zapadniętą strzechą, gdyby zajrzał przez szparę w okiennicy, zobaczyłby w skąpo oświetlonym wnętrzu białobrodego starca, w skupieniu słuchającego opowieści popielatowłosej dziewczyny z policzkiem zeszpeconym paskudną blizną.

Zobaczyłby czarnego kota, leżącego na kolanach dziewczyny, leniwie mruczącego, dopraszającego się głaskania — ku uciesze harcujących po izbie myszy.

Ale tego nikt nie mógł zobaczyć. Chata z zapadniętą i omszałą strzechą była dobrze ukryta wśród mgieł, na bezkresnych bagnach Pereplutu, na które nikt nie odważał się zapuszczać.

38
{"b":"87930","o":1}