Przez wiele lat pamiętnik biskupa pozostawał w posiadaniu prywatnych kolekcjonerów. Właściciele nie zdawali sobie sprawy, co mają. Potem pamiętnik kupił pewien antykwariusz, przypuszczając, że może to być cenny nabytek. Książkę mu jednak skradziono, nim zdążył oddać ją w ręce ekspertów. Ktoś poinformował policję, że książka jest u pomocnika antykwariusza. Przeszukano jego mieszkanie i znaleziono wiele unikalnych dokumentów wyniesionych z antykwariatu, ale tego pamiętnika nie było.
– Aha! – wykrzyknął pan Hitchcock. – Czy aby tym pomocnikiem nie był nasz przyjaciel Navarro?
– Dokładnie – potwierdził Pete. – Z początku Navarro zaprzeczał wszystkiemu. Potem powiedział, że pewien klient, Amerykanin, wyniósł ze sklepu pamiętnik ukryty pod marynarką. Policja nie uwierzyła jednak w tę bajkę i uwięziono Navarrę.
– Możemy się tylko domyślać, co się naprawdę stało – Bob podniósł głos, żeby przekrzyczeć nagły wybuch śmiechu, dobiegający z kuchni. – Zarówno Navarro, jak i Pilcher odmawiają udzielenia jakichkolwiek wyjaśnień. Marilyn mówiła nam, że jej ojciec w czasach swoich morskich podróży nigdy nie poprzestawał na obejrzeniu portów. Podejmował zawsze wyprawy w głąb lądu. Miał duże ambicje i wciąż szukał możliwości pięcia się w górę. W Bogocie spotkał Navarrę. Navarro dowiedział się jakimś cudem, co zawiera pamiętnik, a w każdym razie ten jego fragment, w którym mowa o kopalni szmaragdów w Sogamoso. Obaj doszli do porozumienia i zaplanowali kradzież książki. Wygląda na to, że Pilcher oszukał później partnera. Navarro poszedł do więzienia, a Pilcher wrócił do Stanów z majątkiem.
– Co oznacza, że znalazł kopalnię szmaragdów – wtrącił pan Hitchcock.
– Wszystko na to wskazuje – powiedział Jupe. – Myślimy, że odtworzył opisaną przez biskupa trasę. Pamiętnik niełatwo odczytać, ale Pilcher zna trochę hiszpański i z pomocą słownika mógł rozszyfrować kilka stron.
Doktor Gonzaga skinął głową.
– Sam byś go z pewnością przeczytał, Jupiterze, gdybyś miał wystarczająco dużo czasu i odpowiednie słowniki. Hiszpański nie zmienił się tak bardzo przez czterysta lat, nie bardziej od angielskiego. Przy małym wysiłku możesz nadal czytać Szekspira.
– Co właściwie ta książka robiła na “Bonnie Betsy”? – zapytał pan Hitchcock.
– Myślimy, że Pilcher pływał do Kolumbii, ilekroć potrzebował trochę szmaragdów – odpowiedział Bob. – Pamiętnik służył mu jako przewodnik. W pewnej chwili przestał wypływać w podróże. Może już był na to za stary. Wydarł wtedy ważne strony i schował je w domu. Przypuszczam, że resztę pamiętnika zostawił na jachcie, bo nie potrafił niczego wyrzucić.
– Zasilał więc swoją fortunę szmaragdami – powiedział pan Hitchcock. – Wtem na przyjęciu córki zjawił się dawny wspólnik. To musiał być szok!
– Spowodował atak anginy pectoris – przytaknął Jupe. – Mimo upływu lat Navarro rozpoznał go i Pilcher o tym wiedział.
– Doszliśmy do wniosku – podjął Pete – że kiedy siedziałem z Pilcherem w jego sypialni, on tylko udawał, że drzemie, a faktycznie jego mózg pracował na pełnych obrotach. Wiedział, że Navarro nie zostawi go w spokoju i będzie chciał odebrać pamiętnik biskupa. Pilcher nie zamierzał rozstawać się ze swoim sekretem, więc kiedy tylko nadarzyła się szansa, zamknął mnie w łazience i spalił wyrwane z pamiętnika kartki. Potem poszedł umieścić w komputerze wiadomość dla Marilyn. Chciał, żeby na wypadek, gdyby mu się coś stało, dowiedziała się o istnieniu kopalni. Ale tylko wtedy miała się o tym dowiedzieć.
– Sknera do końca – mruknął pan Hitchcock.
– Navarro wszedł na górę, przez nikogo nie zauważony – ciągnął Pete. – Zaskoczył Pilchera w momencie, gdy ten przyszedł wypuścić mnie z łazienki. Zakrył mu twarz poduszką. Być może chciał go tylko nastraszyć. Poduszka się rozdarła, więc chwycił drugą. Pilcher stracił przytomność. Wydaje nam się, że Navarro myślał, że zabił Pilchera i przeraził się. Postanowił usunąć ciało. Starał się stworzyć pozory, że Pilcher po prostu wyszedł z domu.
– Jak go wyniósł? – zapytał się pan Hitchcock.
– W koszu z praniem, pod brudnymi obrusami – powiedział Jupe.
– Oczywiście! – reżyser roześmiał się.
– Zawiezienie obrusów do pralni należało do obowiązków Navarry – mówił Jupe. – Po drodze odkrył, że to nie zwłoki leżały w koszu. Pilcher żył.
– Ten fakt wydał mu się wielką szansą odzyskania fortuny – powiedział Bob. – Opuszczony dom przy autostradzie był idealnym miejscem na przetrzymanie zakładnika. Nikt by nie usłyszał jego krzyków. Policja uważa, że Navarro przemieszkiwał tam, zanim Burnside go zatrudnił. Facet, który mieszkał przedtem w tym domu, miał jakieś ciężkie maszyny wymagające przymocowania do podłogi. Stąd metalowy uchwyt w podłodze, do którego Navarro przykuł Pilchera.
– Navarro dbał o jedzenie i wodę dla swojego więźnia, gdyż śmierć Pilchera nie byłaby mu na rękę. Pilcher udawał, że ustawicznie traci przytomność, żeby nie odpowiadać na pytania Navarry. Ten podejrzewał, że Pilcher udaje, ale bał się wywierać nań zbyt silny nacisk. Gdyby Pilcher dostał śmiertelnego ataku serca, tajemnica zasypanej kopalni przepadłaby na zawsze.
– Jak się teraz czuje nasz stary kolekcjoner? – zapytał pan Hitchcock.
– Dochodzi do zdrowia – odparł Pete. – Istny cud, że nic mu się nie stało, kiedy dom się zawalił w czasie trzęsienia ziemi.
– To wprost nie do wiary, że ten dom się cały rozsypał – powiedział reżyser. – Trzęsienie ziemi nie mogło być zbyt silne. Byłem wtedy w Nowym Jorku, tamtejsze gazety ledwie o nim napomknęły.
– Epicentrum znajdowało się na samym wybrzeżu, a dom byt gruntownie zdewastowany – wyjaśnił Bob. – I mogę pana zapewnić, że trzęsienie ziemi było dostatecznie silne!
Pete pokręcił nosem. Z kuchni dochodził dziwny zapach i gwar “Indian” przycichł. Pete podziękował Bogu, że nie musi uczestniczyć w uczcie Czumaszów, i przystąpił do podsumowania sprawy.
– Pilcher to twarda sztuka; spędził parę dni w szpitalu i już jest z powrotem w domu. Marilyn nie zamierza poślubić tego faceta z Bostonu. Jak tylko jej tato nabierze sił, przenosi się na stałe do matki. Zrozumiałe, że jej ojciec się nigdy nie zmieni, a ona boi się, że jak będzie z nim za długo przebywać, upodobni się do tego starego kutwy. “Pieniądze to nie wszystko”, powtarza ciągle, co doprowadza starego sknerę do szału.
– Cały zaś wielki sekret związany ze szmaragdami to zupełny niewypał! – Bob wybuchnął śmiechem. – Okazało się, że parę lat temu ktoś znalazł tę kopalnię. Uruchomiono ją obecnie i nie jest już dla nikogo tajemnicą!
Pan Hitchcock zachichotał.
– Dobrze się dostało obu łobuzom!
– Ray Estava pracuje teraz w banku w śródmieściu – dodał Bob. – A Ariago siedzi jak trusia u Becketa, żywiąc nadzieję, że Pilcher o nim zapomni. Umizgiwał się do pani Pilcher i nie chciał, żeby Pilcher o tym wiedział, dlatego się chował przed Jupe'em. Pani Pilcher była tak zakłopotana tą sytuacją, że nie wiedziała, jak z niej wybrnąć. Mówi, że facet jej się nie podoba, ale nie może się go pozbyć.
– Są ludzie, do których nie dociera, kiedy się im mówi nie – przyznał pan Hitchcock. -Powiedzcie mi teraz, co z tym duchem na strychu? Czy znaleźliście wyjaśnienie owych tajemniczych kroków, które słyszeliście?
– Ja nie znalazłem, ale pani McCarthy, gosposia Pilchera, ma wytłumaczenie dla tego zjawiska – powiedział Jupe. – Twierdzi, że był to duch dziewczynki, która kiedyś z bogatą ciotką mieszkała w tym domu. Tej dziewczynki, którą odesłano po zniknięciu broszki. Jej rodzice uwierzyli, że ukradła broszkę. Po naszym wyjściu pani McCarthy poszła na strych i dokonała własnych poszukiwań. Oto, co znalazła w fałdach starej kołdry, w jednym z kufrów.
Jupe położył na stole złotą broszkę z czerwonymi kamieniami.
– Pani McCarthy uważa, że jest to broszka, o której kradzież oskarżono dziewczynkę. Pewnie ciotka ją zgubiła, kiedy wkładała rzeczy do kufra. Po jej śmierci kufer został własnością pana Pilchera. My jednak myślimy, że pierwszym intruzem na strychu był Navarro. Irytował się, że Marilyn nie może znaleźć książki biskupa, i przyszedł sam poszukać. Skończyło się jednak na starciu ze mną. A potem? Nie wiem. Pani McCarthy dowiedziała się, że owa dziewczynka, teraz już dorosła kobieta, zginęła w wypadku samochodowym w dniu przyjęcia zaręczynowego Marilyn. Uważa, że duch zmarłej wrócił odnaleźć broszkę.