Литмир - Электронная Библиотека
A
A

PS Już 3 moje koleżanki po przeczytaniu tej książki przemyślały sprawy, spakowały walizki i konsekwentnie od swych mężów poszły w świat szukać swego Jakuba. Odwaga to najwspanialszy stan ducha.

„Magister” (Anonimowo: recenzja na www.merlin.com.pl)

Często pisano bezpośrednio lub bezceremonialnie:

Uważam… że ta książka jest, co by dużo mówić, zajebista po prostu. Ta kobieta to idiotka!

(e-mail: [email protected])

Jesteś zupełne beztalencie. Lepiej zajmij się swoimi programami zamiast pisać. Wydałem tyle kasy na takiego gniotą. Skończysz w kartonie z tanią książką!

P.J. (e-mail: Anonimowo)

Zabiła mnie ta książka… weszła tak głęboko w duszę… odnalazła własne brzmienie w moim życiu… jesteś genialny… chylę czoła… podziwiam… dziękuję…

(e-mail: [email protected])

Zapewne uważasz się za USKRZYDLONEGO współczesnego CASANOVĘ i na pewno jest w tym sporo racji.

(e-mail: [email protected])

I po co to panu, panie Wiśniewski!? Za mało jeszcze panu uznania? Ciągle nie jest pan jeszcze spełniony? Ma pan tytułów naukowych więcej niż wszyscy ludzie w moim osiedlowym bloku razem wzięci, a teraz jeszcze zachciało się panu pisać. A może za mało panu płacą w tych Niemczech? Wstawia pan naukowe kawałki, tak że trzeba mieć encyklopedię pod ręką, aby pana zrozumieć. Bełkot. Niech pan sobie da spokój. I tak nie będzie pan nigdy pisarzem.

Rafał (e-mail: [email protected])

Najwyraźniej jest pan zakochanym w sobie, napuszonym człowiekiem. Pana książki są sztuczne oraz pozbawione prawdy o miłości i życiu. Wspomina pan Wojaczka, ale to chyba kompletne nieporozumienie. Mam nadzieję, że z czasem nauczy się pan pokory…

Piotr (e-mail: Anonimowo)

Dlaczego uśmierciłeś Natalię… nie wybaczę Ci tego!

Pozdrawiam

Jacek Makarewicz (e-mail: [email protected])

Ty głupi baranie, cóż ty piszesz za bzdety, mojej starej poprzewracało się od tego w głowie!!!

(e-mail: [email protected])

Te ostatnie słowa bardzo przypominają mi incydent, jaki miał miejsce w sobotę 17 maja 2003 podczas Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie. W kolejce stojących z książką do podpisania przy stoisku wydawnictwa Prószyński i S-ka znajdował się około trzydziestoletni mężczyzna. Gdy nadeszła jego kolej, stanął naprzeciwko mnie i powiedział głośno, tak że większość stojących w pobliżu osób to słyszała:

– Tak naprawdę to przyszedłem panu przyp…lić. Moja żona któregoś wieczoru zaczęta czytać pana książkę, a rano spakowała walizki i się wyprowadziła…

Powiedziawszy to, podsunął mi swój egzemplarz „S@motności…” do podpisania. Widząc moją konsternację, dodał:

– Teraz, po tych kilku miesiącach wiem, że mam panu dużo do zawdzięczenia.

I odszedł bez słowa.

Motyw rozstania, w jakimś sensie nawiązujący do „S@motności…”, pojawiał się także w e-mailach. Niektóre, tak jak ten, traktowały go jednak bardzo marginalnie i spokojnie:

To świetnie napisana książka, lecz troszeczkę jakby antymęska. Dlaczego wszystkie kobiety przedstawione są w pozytywnym świetle, a mężczyźni (oprócz Jakuba oczywiście) opisani są negatywnie?

Poza tym „S@motność…” bardzo mnie zainteresowała, zaintrygowała, a czasem zdegustowała. Książkę tę dostałem od mojej narzeczonej, która przeczytała ją 5 razy (w ciągu 1 mies.), po czym odeszła ode mnie…

Ale to już inna historia.

Pozdrawiam

Marcin (e-mail: do wiadomości – JLW)

Percepcja tej książki jest dla mnie zdumiewająca. Szczególnie gdy dochodzi do zacierania się granicy pomiędzy stworzoną przeze mnie fikcją literacką a rzeczywistością:

Dzień Dobry!

Mam na imię Marek (imię zmienione – JLW) i chciałbym Pana o coś prosić. Jakiś czas temu napisała do Pana moja siostra, nie wiem, co było w tym mailu, ale proszę jej wybaczyć…

Przeczytała Pana książkę („S@motność…”) i do dzisiaj nie może się otrząsnąć i pogodzić z jej zakończeniem. Przeczytałem tę książkę również i zrobiła na mnie ogromne wrażenie, jestem jednak już bardziej doświadczony i potrafię odróżniać fikcję. Moja siostra ma dopiero 16 lat, jej osobowość dopiero się kształtuje i trudno jej niektóre rzeczy zrozumieć. Proszę, żeby napisał Pan do niej (jej adres: [email protected]) i wytłumaczył, że to tylko książka, fikcja. I że żaden Jakub nie istnieje i nigdy nie istniał. Ania jest bardzo naiwna, łatwowierna, ludzie często ją przez to ranią, jest nadwrażliwa. Nad tym, co się przydarzyło bohaterowi Pana książki, płacze do dzisiaj. Nie można o tej książce przy niej nawet wspomnieć. Zna na pamięć wiele fragmentów (akurat tych, które powodują płacz). Jeden mogę zacytować. To słowa Jakuba:

„Dlaczego wszyscy mnie zostawiają?? Dlaczego?!…”.

Po nim płacze najdłużej…

Nie mogę tego pojąć… jedno zdanie, dla niektórych nic nieznaczące, a na niej robi tak ogromne wrażenie.

Może Pan jest w stanie jej pomóc. Ta książka bardzo na nią wpłynęła. Zawsze była wrażliwa na ludzkie cierpienia i nieszczęścia…

Ja nie mogę sobie już dać rady. Byłbym ogromnie wdzięczny, gdyby napisał jej Pan parę słów od siebie…

Z góry dziękuję i pozdrawiam

Marek G. (e-mail: do wiadomości – JLW)

Zacieranie się fikcji literackiej i rzeczywistości towarzyszy tej książce do dzisiaj. Nieraz przyjmuje to niezwykle formy. Na stronie 46 „S@motności…” zacytowałem – tylko jeden raz – adres e-mailowy ( [email protected]) głównego bohatera. Najpierw byt to zupełnie fikcyjny, nieistniejący adres, potem, we wrześniu 2001 założyłem go na serwerze Deutsche Post. Dotychczas go utrzymuję. Od momentu wydania książki do dnia dzisiejszego (18.07.2003) przyszło na ten adres 356 listów elektronicznych! Duża część z nich to próba rozmowy z bohaterem książki w postaci opisów, często bardzo intymnych, własnych odczuć przy czytaniu książki. W wielu z nich pojawiał się temat samotności. To że adresat jest wirtualny, często nie odgrywało wielkiej roli.

Zawsze miałam przyjaciół, ale tylko w jedną stronę. Tak naprawdę Oni mieli mnie, ale ja ich nie. Zawsze czułam się samotna (chyba tak jak Ty), ale nigdy nie płakałam publicznie z tego powodu. Teraz, mimo że mam męża, super ludzi, w pracy także często czuję się samotna wśród tłumu. Ale przecież tak naprawdę wcale nie chodzi o samotność. Tak naprawdę chodzi o to, by podnieść się, wstać i żyć. PO PROSTU ŻYĆ.

PS Tak naprawdę nie wiem, gdzie trafi moja wiadomość, ale czy ma to znaczenie!? Najważniejsze, Jakubku, że żyjesz w moim umyśle.

(e-mail: [email protected])

8
{"b":"100626","o":1}