Rzekłszy to, pan Shelby ruszył ku drzwiom i otworzył je na oścież. Kiedy chłopcy mijali go, zatrzymał Jupitera, wyciągając ku niemu rękę.
– Życzę ci szczęścia, chłopcze.
Jupiter uścisnął podaną mu dłoń.
– Dziękuję panu.
Drzwi zamknęły się za nim łagodnie.
W tej samej chwili Jupiter popatrzył w dół z rozdziawionymi ze zdumienia ustami. Jednocześnie poczuł w całym ciele dziwny dreszcz.
Zobaczył, że trzyma w ręku odciętą równiutko dłoń pana Shelby'ego!