Istotą sugerowanej przeze mnie zmiany miałoby być wprowadzenie
– oprócz spowiedzi powszechnej – rozmów duchowych kapłanów z wiernymi, mającymi bieżące rozterki lub wątpliwości dotyczące własnej wiary, postawy chrześcijańskiej itp. Odbywałoby się to naturalnie na zasadach dobrowolności, a duszpasterz mógłby pomóc w najbardziej odpowiedniej chwili, nie koniecznie wyznaczonej „kartką”. Takie zwierzenia – mające charakter luźnej rozmowy, wymiany zdań
– są potrzebą wielu ludzi wierzących. Należałoby jednak bezwzględnie obłożyć je tajemnicą równą obecnej tajemnicy spowiedzi, ze wszystkimi sankcjami dla kapłanów, którzy jej nie dochowają.
W ten oto sposób, nie naruszając w niczym prawa Boskiego, można skłonić do refleksji nad sobą, a może nawet do nawrócenia
– bardzo wielu potencjalnych członków Kościoła, którym w pełnym członkostwie przeszkadza nieprzejednany konfesjonało – wstręt. O tym, że przy okazji wyeliminowałoby to lub uzdrowiło wiele niezdrowych okoliczności, towarzyszących praktykowaniu usznych spowiedzi
– już nie wspomnę!
Na koniec moich rozważań na temat spowiedzi pozwolę sobie na wyrażenie szczerego życzenia wobec milionów katolików, którzy z nadzieją, pełni bojaźni Bożej stają przed kratkami konfesjonałów. Pamiętajcie Moi Kochani, iż o wiele łatwiej jest się „dobrze wyspowiadać” niż autentycznie nawrócić. Z punktu widzenia psychologii człowieka – spowiedź uszna jest idealnym uspokojeniem sumienia. Samo wyznanie grzechów, które w dodatku ksiądz „odpuścił”, traktuje się jako wystarczające. „Jestem czysty, mam znowu puste konto więc… mogę znowu zacząć grzeszyć. Dla przyzwoitości zaczekam najwyżej dzień lub dwa…” W ten sposób – świadomie czy też nie – kombinuje wielu z nas. Tymczasem zewnętrzna otoczka i subiektywne odczucia mogą nam zasłonić prawdziwy sens sakramentu pokuty. Jest nim szczere nawrócenie, żal z powodu wyrządzonego zła, naprawa tegoż zła i PRZEPROSZENIE Boga za nasze słabości. Spowiednik, który będzie najbardziej świętym zakonnikiem albo samym papieżem, nie zastąpi naszego skruszonego serca. Gorące i szczere wołanie słowami celnika z Ewangelii: „Boże bądź miłościw mnie grzesznemu” – skierowane wprost do Boga – jest najlepszą spowiedzią. Jezus puentując pokutę celnika zdecydowanie oznajmi: „Powiadam wam – ten odszedł do domu usprawiedliwiony” [13] .