Литмир - Электронная Библиотека
A
A

A CO CHCIELIBYŚCIE PRZECZYTAĆ W NAJBLIŻSZEJ NOTCE? CZEKAM NA GŁOSY, PRÓBUJĄC SIĘ DO NICH USTOSUNKOWAĆ – ach, jak ja lubię to słowo…;)

skomentuj (13)

2004-04-13 11:14:11 ›› 700gram…

Tyle mi przybyło masy ciała w te święta. Jest ich już 51,7kg, co przy 172cm i tak pewnie będzie niezauważalne. A nadwyżkę miło się spali może już dzisiaj… Na proponowane tematy (mój pierwszy raz, móje pierwsze wzięcie forsy) napiszę później. Teraz coś sprzed świąt…

Wybrałam się z mamą na zakupy. Matka i córka jak u Vittorio De Sici – takie właśnie filmy oglądam, więc nie pytaj Bo$$, co czytałam, bo kanony zapewne mamy różne… Pewnie chcesz nawizać do S@motnościowego soku z Ananasa?;)

Robiąc zakupy mijałyśmy kilkadziesiąt kompletów: Ojciec i syn. I większość takiego kompletu już raz nas minąwszy chwilę później znów dziwnym trafem znajdował się na naszej drodze. Nawet na stoiskach, na których mężczyźni nie mają czego szukać. Synalek łapczywie obłapywał wzrokiem córkę, a ojciec dla zabawy i matkę i córkę. A gdy przy kasie, wyjmowałam z pełnego wózka zakupy, facet starszy od mojego ojca zaczął się miętolić w kieszeni…

Macie takie doświadczenia? Łazicie wiedzeni instynktem za kimś kto Wam się spodobał, czy ktoś za Wami tak łazi? Potrafią nawet wyjść na parking, by zobaczyć, czym przyjechałyśmy. I weźcie tu się nie zboczcie. Nie spostrzeżcie, że Wasze nogi, pośladki, oczy, usta, włosy mają taką moc sprawczą. Ale suka – słyszałam nieraz głośniej lub ciszej od tych wszystkich psów na baby. A raczej szczeniaczków…

Lubię zwierzęta, nie boję się ich…

DO BO$$a – dziękuję za ostrzeżenie. Tylko czy nie mogłeś mi tego napisać na maila? Tak to podałeś przepis, jak włamać się na bloga. Nie musiałeś mi publicznie pokazywać, jaka to jestem "sprytna";)

DO FOXI – kobieto, gdzie Ty widzisz tu moje zdjecia? Oczy i usta to tylko kilka procent twarzy. A co co bluzgania Cie, to czy nie widzisz, że ja nie bluzgam? Ja jedynie odpisuję komentatorom dobierając styl odpowiedni do ich stylu, by lepiej mnie zrozumieli.

DO kogoś tam, którego nicka nie pamiętam. To nie jest Agencja Towarzyska, być mógł się tu ze mną umawiać! Szczególnie komentarzem pod notką czy wpisem w księdze gości!

A może ktoś chce mój nr telefonu…?;)

skomentuj (24)

2004-04-14 00:53:06 ›› Wieczór, Kopciuszka…

Tak jak tamta musiała powracać do domu przed 0:00, by czar nie prysnął, tak i ja muszę być w domu przed 22:00. Nie muszę, ale powinnam, bo rodzice nigdy do niczego mnie nie zmuszali. Możecie nazwać to bezstresowym wychowaniem. Obojętnością. Brakiem miłości, której teraz niby poszukuję u tych moich facetów. Nie mi oceniać rodziców, póki sama nie jestem matką. Wiedzą, że nie mogą mi zakazywać różnych rzeczy, bo tworząc mi takie "owoce zakazane" ja i tak zerwę je za ich plecami przy pierwszej nadarzającej się okazji…

Pamiętacie pana od business lunchu? Dziś znów spędzał samotny wieczór. Tzn. taki mu się zapowiadał, póki nie dostał ode mnie SMSa: "OK, będę". Minimum treści, maximum przekazu…

– Jadę do Galerii, będę ok 21-22. – powiedziałam mamie.

– OK, tylko uważaj na siebie. Chcesz auto?

– Nie, dziękuję. – Zero zbędnych pytań, zero konieczności kłamania. Jeśli nie galeria, to koleżanka, wzajemne się uczenie, korepetytowanie kolegi z ang. itp.

Pan M. już na mnie czekał. Czekał tam, gdzie się ostatnio rozstaliśmy – w drzwiach jego mieszkania.

– Punktualna jak zawsze.

– Dla Ciebie zawsze… – powiedziałam, i w chwili gdy zatrzasnęły się drzwi, przylgnął do mnie przyciskając mnie do ściany. Uniósł mnie za pośladki, oplotłam mu się szybko nogami na biodrach, by nie stracić równowagi. Nie poczuł, tych dodatkowych świątecznych 0,7kg.

– Jezu, ale Ty na mnie działasz!- wyseplenił ze swym językiem w mych ustach, gdyż nie przestawał mnie całować.

W milosnym uścisku, z językami splecionymi ze sobą, obijając się o ściany przedpokoju zawędrowaliśmy do pokoju. Innego, niż ten, w którym kochaliśmy się ostatnio. W tym była szafa, której drzwi były z luster. Przystanęliśmy przed nimi, bym mogła w nich widzieć, jak zniża się do poziomu mojego łona, by zatopić w nie jego zwinny język. Ściągnął mi majtki, podciągnął sukienkę – kocham twojego pierożka – powiedział, zanim zatopił w nim swój język. Uniósł moją nogę, by mógł wejść głębiej językiem.

– Liż mnie – nakazałam, zastanawiając się, za jak długo zamienimy się miejscami. Za ile minut to on będzie przyciskał moją głowkę do swego łona tak, jak teraz czynię to ja.

Lubicie się kochać po francusku? Patrzeć, jak jednym muśnięciem języka sprawiacie niebywałą rozkosz drugiej osobie? Jak trzymając w ręku nabrzmiałego mężczyznę, możecie zrobić z nim wszystko. Jak w chwili ekslozji zaczyna krzyczeć, podrygiwać, wić się i sssyczeć jak wąż, gdy jest wysysany do ostatniej kropelki. W żadnej innej sytuacji nie zachowuje się tak, jak podczas wytrysku w kobiece usta… Jak jesteście mężczyznami, którzy tego doświadczyli, to wiecie o czym mowię. Jeśli jesteście kobietami, które to sprawiają, także.

Jeśli jesteście osobami, dla których taki finał zbliżenia jest nie do pomyślenia, to już widzę te wszystkie komentarze… Ale dla mnie użyczenie komuś mojego łona, by sobie w nie wszedł oralnie, by sprawdził jego smak, sprawił, bym się rozpuściła wewnątrz, i zrobienie tego z męskim narządem jest rzeczą tak samo naturalną, jak pocałowanie kogoś na powitanie.

Minęło kilka minut, i zajęłam jego miejsce. Kucającej przed wielkim stojącym na wysokości moich ust penisem. Smak jak zawsze, lekko słonawy. Faceci bardzo często wkładając swą męskość w usta kobiece zamykają oczy. Podobno wyobrażają sobie wtedy, że to usta ich dziewczyny, ukochanej, żony… Ale to są tym razem moje usta. Cieplutkie i gościnne dla pana M.

– nie, nie, nie – dziś chcę się dłużej z Tobą pobawić – mówi po kilku chwilach mojej z nim oralnej zabawy. I przechodzimy do pokoju, w którym kochaliśmy się ostatnio…

Ciąg dalszy jest dłuuugi… Pan M. ćwiczy jogę. A wraz z nią opóźnianie męskiego wystrzału. Całość trwa długo. Bardzo długo, by na koniec zafundować gorącą salwę, składającą się z setek milionów plemników wędrujących po mym brzuszku, piersiach, twarzy.

PS Właśnie w RMF mówią, że 60kobiet, i 48 % mężczyzn kocha się przy zgaszonym świetle… Takie piękne doznania wzrokowe Was omijają wstydnicy.

skomentuj (23)

2004-04-14 15:34:01 ›› Prawko…

No tak, pewnie, teraz i prawka się wszyscy czepcie. Matka mając do wyboru to, by córka wracała wieczorem lub nocą środkami komunikacji miejskiej, lub autem często woli dać mi auto. Czy widzieliście kiedyś, by w centrum Wawki policja robiła obławę na kierującą bez prawa jazdy cichodajkę? A nawet jak zrobi, to… policjanci dla kobiet są tacy wyrozumiali. Dla mam i córek…

No, ale nieważne – matka zawsze proponuje, ja prawie zawsze odmawiam.

Do Bossa: Skąd tyle wiesz o męskim nasieniu? Czyżbyś robił sobie to, co Manson?;) Co do Twych pytań, to podobno w jednym wytrysku jest 100-200mln plemników, pojemność ok 2-6ml, 14 kalorii:) No, ale jakże wyrawinowane to kalorie;) A z mojego doświadczenia wiem, że prócz ananasów, także jedzenie słodkości powoduje zmianę smaku na słodszy:) Taki jogurcik naturalny z odrobiną cukru – pyszne, polecam;)

OSKAR I LEE. Opinie możecie mieć sobie różne, ale…

Po I-sze: Nauczcie się je wyrażać w sposób, jaki na tym blogu wyrażam ja swoje myśli (no,chyba że odpowiadam na jakieś bluzgi)

Po II-gie: Nie zamieniajcie mojego bloga na Wasze forum dyskusyjne. Wymieńcie się mailami, GG i sobie pogadajcie. Żadnego wpisu, nawet najbardziej mnie "kurwiącego" nie usuwam – uszanujcie to.

skomentuj (25)

2004-04-15 22:21:02 ›› Awaria Bloga:(

Ciekawe, ile razy zaglądaliście dziś na mojego bloga widząc, że go nie ma? Co wtedy czuliście? Pustkę? Ciszę? Brak pola do popisu dla Was?

Rodzice. Co byście o moich nie powiedzieli, jak nie nazwalibyście ich błędów wychowawczych, są dobrymi rodzicami. Zapewniają mi przyszłość, może trochę zaniedbując teraźniejszość. Dali mi życie, spokojne dzieciństwo, dawali wymarzone zabawki, później kieszonkowe, teraz dają wykształcenie. Ojciec nauczył mnie tego, czego ojcowie mogą nauczyć. Obsługi komputera, prowadzenia samochodu, itp. Matka próbuje nauczyć mnie manier, sztuki gotowania nie tylko w kuchence mikrofalowej, itp. "kobiecych powinności".

Czy Wasi starzy są lepsi? Pewnie też zrobiliby dla Was wszystko, i nieraz ich zawiedziecie. Jednym do śmiertelnego zawiedzenia wystarczy kłamstwo, a innych nawet niechciana ciąża nie przerazi. Którzy rodzice są lepsi?

No a którzy kochankowie są lepsi? Ci, MAJĄCY CO NAJWYŻEJ 28lat – bo właśnie tyle miał najstarszy, z którym byłam. I nie zamierzam być ze starszymi niż 28latkowie, nie starszymi więcej niż 10lat ode mnie. Pewnie połowa mnie tu nazywających "dziwką", "pustą gówniarą", wolałaby się umówić z kolesiem, którego maila do mnie postanowiłam zamieścić poniżej. Młody, dobrze zbudowany, bezpośredni. Po co gra wstępna w Sheratonie, czy inne takie.

"Oto moja pała – wskakuj na nią mała" – takich ich wolicie panny wyzywające mnie od kurew?

witaj młoda dorosła diablico…

…może miałabyś chęć spotkać się z panem J?… Pan J jest młody i spragniony tej brzoskwineczki, często jeździ po polsce i może do ciebie przyjechać…

… załanczam zdjęcie pana J, i jeśli Ci się spodoba – odpisz a napewno go sprawdzisz…

papa…czekam…!!!

Kurna, już siem rozpuściła na Cię.

Fotka została wydepilowana z treści pornograficznych. Chętnym podam adres pana J., bo sama chyba nie skorzystam.

skomentuj (9)

5
{"b":"89327","o":1}