Литмир - Электронная Библиотека
A
A

– Ja też na ciebie długo czekałam… A ty marnowałeś czas na jakieś karierowiczki. Wpadanie przez nią pod TIR – a było bez sensu.

– Też tak sądzę. Popatrz, one naprawdę zdradziły ci wszystkie moje tajemnice. Masz rację, to jędze okropne… O tobie mówiły stosunkowo niedużo. Będę musiał wydusić z ciebie zeznania. Chcę wiedzieć o tobie wszystko. Fascynujesz mnie.

Eulalia wysunęła się z jego objęć i spojrzała nań z niedowierzaniem.

– Czym, na Boga?

– Całokształtem. Uważam, że jesteś nadzwyczajna.

– Mówiłeś już dzisiaj coś w tym rodzaju. A ja uważam, że to ty jesteś nadzwyczajny… Chyba będziemy mieli o czym rozmawiać w najbliższym czasie.

– W najbliższym czasie będziemy robili zupełnie co innego – powiedział stanowczo.

Kiedy układali się do snu, wtuleni w siebie ciasno, Eulalia nagle zachichotała.

– No co, kochanie? – zapytał Janusz czule i sennie.

– Wiesz, czego najbardziej się bałam? Że dostanę ataku astmy w trakcie… Nie rozumiem, dlaczego nie dostałam. Przecież to też wysiłek fizyczny. I stres!

– Ale pozytywny – odrzekł i zasnął.

Niech się dzieje, co chce – pomyślała Eulalia, wreszcie wolna od trosk związanych z astmą, domem, dziećmi, Helenką, Balbiną, pracą, życiem i w ogóle wszystkim. – Grześ miał rację. Pozwólmy sytuacji się rozwinąć…

Westchnęła głęboko, z przyjemnością wyczuła gorzkawy zapach wody toaletowej Janusza i też zasnęła.

57
{"b":"88053","o":1}