Ale tutaj wojownik już poszedł na kampanię,
Maszeruje jak barbarzyński wojownik!
Zrobimy dobrze planecie -
Aby kule nie przebiły własnej matki!
Atak trolli, wściekła presja;
Pędzący przeciwnicy ściana-lawina!
I dlatego po co nam gorący spór,
Kiedy Ojczyzna jest zjednoczona w pięść!
Ale znowu demony orków uśmiechają się,
To człowiek, jak kość utknięta w gardle!
A goblin warknął w dzikiej furii,
Ale złożyliśmy wniosek z rati prezent!
Ale zwycięstwo nad wrogiem jest bliskie,
Wyrwiemy Rosję z bagna!
Nadeszła kara za nieczystych -
Ich futro było rozdarte na strzępy i strzępy!
Owalna dziewczyna urocza twarz -
Daj mi wiarę i wielką siłę!
Tak śpiewał Guliwer z wielkim uczuciem i zapałem. A jego śpiew był niesamowicie szykowny.
Potem chłopiec-kapitan znów zaczął śpiewać, po kolejnej szklance piwa i kęsie suszonej ryby;
Wielki, potężny, święty kraj,
Nie ma już promiennego pod błękitnym niebem!
Jest nam dana przez Boga Wszechmogącego na zawsze -
Nieograniczone światło, wywyższony Mesjaszu!
Świat nigdy nie widział takiej potęgi, nigdy nie wiadomo
Abyśmy z dumą deptali przestrzenie kosmosu!
Każda gwiazda we wszechświecie śpiewa ci,
Niech An będzie z nami szczęśliwy!
Przecież to nasza Ojczyzna, takie jest przeznaczenie,
Zawładnij przestrzenią wszystkich spraw!
Każdy z nas, uwierz mi, chciałby tego,
Bez żadnych głupot, kobiecych przesądów!
Archaniołowie dmą w potężną trąbę,
Energicznie wychwalają marsz naszych armii!
A wróg znajdzie swój los w osikowej trumnie,
I nie będzie otrzymywał podatków i daniny!
To jest nasza Ojczyzna, wszystko w niej, wierz mi, jest pięknem,
Bez wysiłku obróciła cały wszechświat!
Dziewczyny z dość ciężkim warkoczem,
Poluj na nią, aby lufa była mocna!
Ojczyzno, oto spojrzenie niebieskich oczu matki,
Jej dłoń jest jednocześnie delikatna i kamienna!
A przeciwnik, młody człowiek, którego zabijesz kulą -
Aby płomień płonął jaśniej w sercu!
Złóż przysięgę bezkresnej Ojczyźnie,
Tobie też oczywiście dobrze!
Choć krew płynie w zaciekłości bitwy,
Zemsta przyjdzie teraz do wroga!
Broń i odwaga to tak potężny stop,
Zły duch nie może go pokonać!
W samolocie z bombami leciałem sprytnie,
A kiedy eksploduje, wlewają grad okien!
Ale rozkaz władcy - leć dzieciaku na Marsa -
Nadszedł czas, aby umieścić miejsce!
I arogancja Marsjanina twardnieje w oku,
Wtedy widzimy daleko poza Plutonem!
Wzniesiemy się na wyżyny kosmosu, widząc krańce wszechświata,
Taki jest nasz ludzki los!
I dlatego odważ się chłopcu na wyczyny,
W końcu wiedz, że nagroda jest kwestią zysku!