Литмир - Электронная Библиотека
A
A

miotać — rzucać.

gotowem umrzeć — gotowy jestem umrzeć.

Taka pieśń moja o Aldony losach — Nazwaliśmy powieść naszą historyczną, bo charaktery działających osób i wszystkie ważniejsze wspomnione w niej zdarzenia skreślone są podług historii. Ówczesne kroniki, w cząstkowych rozerwanych spisach nieraz odgadywane tylko i domysłami dopełniane być muszą, by z nich jaką całość historyczną utworzyć. Lubo w dziejach Wallenroda pozwoliłem sobie domysłów, mam nadzieję usprawiedliwić je podobieństwem do prawdy. Podług kronik, Konrad Wallenrod nie pochodził ze sławnej w Niemczech rodziny Wallenrodów, chociaż udawał się za jej członka. Miał być czyimś synem z nieprawego łoża. Kronika królewiecka (biblioteki Wallenroda) powiada: er war ein Pfaffenkind [niem.: był on synem klechy; Red. WL]. O charakterze tego dziwnego człowieka różne i sprzeczne czytamy podania. Większa część kronikarzy wyrzuca mu dumę, okrucieństwo, pijaństwo, srogość dla podwładnych, małą gorliwość o wiarę i nawet nienawiść ku duchownym. „Er war ein rechter Leuteschinder” [niem.: Był prawdziwym ciemiężcą; Red. WL] (Kronika biblioteki Wallenroda). „Nach Krieg, Zang und Hader hat sein Hertz immer gestanden; und ob er gleich ein Gott ergebener Mensch von wegen seines Ordens seyn sollte, doch ist er allen frommen geistlichen Menschen Gräuel gewesen” [niem.: Jego serce było zawsze oddane wojnie, kłótni i waśniom; a choć powinien był być równie Bogu oddany z racji swej przynależności do Zakonu, jednak dla wszystkich pobożnych osób duchownych stanowił wcielenie zgrozy; Red. WL] (David Lucas). „Er regierte nicht lang, denn Gott plagte ihn inwendig mit dem laufenden Feuer” [niem.: Nie panował długo, gdyż Bóg nękał jego wewnętrznie trawiącym ogniem; Red. WL]. Z drugiej strony przyznają mu ówcześni pisarze wielkość umysłu, męstwo, szlachetność i moc charakteru: jakoż bez rzadkich przymiotów nie mógłby władzy swojej utrzymać śród powszechnej nienawiści i klęsk, które na Zakon sprowadził. Przypomnijmy teraz postępowanie Wallenroda. Kiedy objął rządy Zakonu, sposobna zdarzała się pora wojowania z Litwą: bo Witołd przyrzekał sam Niemców na Wilno prowadzić, i hojnie im posiłki wynagrodzić. Wallenrod jednak zwlekał wojnę, co gorsza, zraził Witołda i tak mu niebacznie zaufał, że ten książę, pogodziwszy się tajemnie z Jagiełłą, nie tylko z Prus uszedł, ale po drodze, wchodząc do zamków niemieckich jak przyjaciel, palił je i załogi wycinał. W tak niepomyślnej zmianie okoliczności należało wojnę zaniechać albo bardzo ostrożnie przedsiębrać. Wielki Mistrz ogłasza krucjatę, wysypuje skarby Zakonu na przygotowania (5 000 000 marek, około miliona złotych węgierskich; suma na owe czasy niezmierna), ciągnie do Litwy. Mógłby Wilno zdobyć, gdyby czasu na ucztach i oczekiwaniach posiłków nie zmarnował. Nadeszła jesień; Wallenrod, zostawiwszy obóz bez żywności, w największym bezładzie uchodzi do Prus. Kronikarze i późniejsi historycy nie mogą zgadnąć przyczyny tak nagłego odjazdu, nie znajdując w ówczesnych okolicznościach żadnego doń powodu. Niektórzy przypisywali ucieczkę Wallenroda pomieszaniu rozumu. Wszystkie tu wymienione sprzeczności w charakterze i postępowaniu naszego bohatera dają się pogodzić, jeśli przypuścimy, że był Litwinem i że wszedł do Zakonu, aby się nad nim zemścił. Jakoż, panowanie jego zadało najsroższy cios potędze Krzyżaków. Przypuszczamy, że Wallenrod był owym Walterem Stadionem, skracając tylko o lat kilkanaście czas ubiegły między odjazdem Waltera z Litwy i ukazaniem się Konrada w Maryjenburgu [Malborku; Red. WL]. Wallenrod umarł r. 1394 śmiercią nagłą; dziwne wypadki miały towarzyszyć jego zgonowi. „Er starb, powiada kronika, in Raserei ohne letzte Oehlung, ohne Priestersegen. Kurz vor seinem Tode wütheten Stürme, Regengüsse, Wasserfluthen; die Weichsel und die Nogat durchbrachen ihre Dämme… hingegen wühlten die Gewässer sich eine neue Tiefe da, wo jetzt Pilau steht” [niem.: Zmarł w furii, bez ostatniego namaszczenia, bez kapłańskiego błogosławieństwa. Krótko przed jego śmiercią szalały burze, ulewy i powodzie; Wisła i Nogat przerwały swoje wały… naprzeciw wody wyżłobiły sobie nową głębinę tam, gdzie dziś znajduje się Piława; Red. WL]. Halban, czyli jak go zowią kronikarze doktor Leander von Albanus, mnich, jedyny i nieodstępny towarzysz Wallenroda, lubo udawał pobożność, był podług kronikarzy heretykiem, poganinem, a może czarownikiem. O zgonie Halbana nie ma pewnych wiadomości. Niektórzy piszą, że utonął; inni, że uszedł tajemnie lub od szatana porwany został. Kroniki przywodziliśmy po większej części z dzieła Kotzebuego: Preussens Geschichte, Belege und Erläuterungen. Hartknoch, nazywając Wallenroda unsinnig [niem.: niedorzeczny; Red. WL], bardzo krótką o nim daje wiadomość. Lubo rodzaj wiersza, użyty w Powieści Wajdeloty, mało jest znany, nie chcemy wykładać powodów, które nas do tej nowości skłoniły, aby nie uprzedzać zdania czytelników. Za miarę zgłosek uważaliśmy akcent zachowujący się w wymawianiu: radziliśmy się też uwag zawartych w ważnym dziele Królikowskiego. Wprawdzie w kilku miejscach odstąpiliśmy od podanych przezeń prawideł: tłumaczyć się tu jednak z tego względu nie poczytujemy za rzecz stosowną i potrzebną. Oto jest kilku wierszy skandowanie: Skąd Li | twini wra | cają | z nocnej wra | cają wy | cieczki (Āă | Āăă | Āă | Āăă | ăă | ĀĂ) / Wiozą | łupy bo | gate | w zamkach i | cerkwiach zdo | byte. (Āă | Āăă | Āă | Āăă | ăă | ĀĂ) / Sama nie | widzi co | robi | wszyscy mi | to powia | dają (Āăă | Āăă | Āă | Āăă | Āăă | ĀĂ). W budowie wiersza naśladowano heksametr grecki, z tą różnicą, że w miejscu spondejów (ĀĀ), używano najczęściej trochejów (Āă) albo (ĀĂ). W dwóch lub trzech miejscach daktyle zastąpione są przez antibacchius (ĀĀă), którego średnia zgłoska nie jest wyraźnie długą np.: krzyk mojej matki (Ā Ăă Āă). [przypis autorski]

25
{"b":"245972","o":1}