I wyszedł, drzwiami trzasnął, na to wspomnienie dodaje gazu, wszystkich wymijając, świetny ma nastrój i chuj, tak sobie postanawia, już i tak jest kwestią dni, jak im pokaże, kto jest branży królem realnym, a w ogóle to wiosna, choineczka ładnie pachnie, czuje się fajnie i not punks dead. Rondo Babka, światła, o, a tu patrzy jakiś leży na pasach i raczej nie dlatego, że zasnął bynajmniej, a on mimo w oczy ze strony każdej wiatru z piaskiem żyje i wygląda fajnie, więc pewna satysfakcja jak się widzi taką masakrę, łaził gdzieś facet z rana, trzeba było nie wstawać, jeszcze mu się bułki z tej wysypały z siatki, a w domu dzieciaki na śniadanie czekają, a tu nie ma śniadania, do większej takiej siatki się przeniosło po drodze w zestawie z tatą, ha ha. Żarty żartami, a swoją drogą to jest właśnie cały absurd miasta, człowiek jakby żył gdzieś w lasach, to też by umierał śmiercią naturalną, jakichś wilków by tam padł ofiarą albo po prostu w glebę rozkładu, a tutaj krew i fizjologiczne różne sprawy na asfalcie, tak by się wchłonęło dawno, a tutaj jedni tu po tym jeżdżą, inni to do worka zbierają, no w dzień biały pornografia, dobrze, że dzieciak na to nie patrzy siedem miesięcy córka skończyła w marcu, ale to gdzieś się wszystko w mózgu odkłada, nie ma rady Ale to nieważne, a co do tego zespołu lecącego w międzyczasie Flaky to w sądzie już i tak jest założona sprawa o dóbr intelektułalnych kserowanie i kradzież, dla wokalisty siedem lat więzienia przez prokuratora żądanie, którego osobiście wynajął i mu zapłacił jeszcze więcej niż przez te Flaky głupie stracił, ale choćby miał dom dać cały do lombardu razem z AGD, RTV, lux i umeblowaniem, ba, razem z dzieciakiem i Sandrą, to wygra tę sprawę. Jak było? A tak było, aaaale, miało być coś, miał być pewien wałek jeszcze przed świętami zmarłych, każdy zna Uważaj z nami, rodzaj głośnego programu propagującego poglądów posiadanie, no to zadzwoniła Mosznal Małgorzata z poprzedniego rozdziału nam znana z propozycją piosenki do niego napisania, i co, i napisał wziął. i to było genialne, i to był medialnie dynamit „niesłusznymi poglądami nie daj się mamić, uważaj z nami, uważaj z nami”, no zna to każdy wyraz mediów i poglądów powszechnie popularnych kontestacja. W pierwotnych planach miał ją zaśpiewać Retro Stachu, symbolizujący medialnie masonizm i homoseksualizm, którego sprzedaż na pysk lecącą chciał w ten sposób ocalić, zresztą fakt faktem, że obiecał mu to nawet w Be eN okolicach jakoś nieopatrznie, ale potem rozmyślił się nagle, dlaczego? Pewnego razu pod firmą z auta wysiadając, gwałtownej zaznał inspiracji, otóż jakaś laska starsza napad akurat miała padaczki, no jakby do prądu wsadziła poślinione palce, tu ona się tarza, z pyska krew jej tryska z języka, co sobie pogryzła jak fontanna, spódnica jej się zakasała, jak machała nogami, świeci majtami. Przystaje każdy i się patrzy śmieją się gapie, mu samemu trudno się nie zaśmiać, bo paradoksalnie jest to bardzo zabawne, olśnienie, przecież to medialnie jest prawdziwa rewelacja! Z jego strony iluminacja, szybko zaczął działać, następnego dnia już dzwonił do zespołu Konie, który wcześniej na jakiejś imprezie wypatrzył, z plejbeku grali, bo jakieś tam były problemy z gitarami, ktoś struny ukradł czy naciął, słuchajcie chłopaki! Mam dla was pewną taką szansę, czy chcecie lansować parkinsonizm i padaczkę? Oni też długo się nie zastanawiali, Uważaj z nami piosenki nagranie, występ ich we wspomnianym programie, Sylwester z Końmi wielkiej imprezy zorganizowanie z darmowymi drinami, z darmowym żarciem, członków zespołu podczas koncertów padaczki napadu pozorowanie, przez samego niego im pokazanie, jak mają się wiarygodnie tarzać i pryskać na fanów czerwoną farbą, śmiesznie i zabawnie wyglądając, ludzi do spazmów śmiechu doprowadzając, choć nieraz bywało, że ktoś z widowni przejął się naprawdę, „pomóżcie człowiekowi” wołali, raz nawet karetkę wezwano, tak wiarygodnie to wyglądało, no ale nieważne. Było fajnie? Było zajebiście fajnie, ten kominek kupił wtedy właśnie i dla Sandry skodę fabię, chociaż Retro jakieś fochy strzelać zaczął, nienawiści na sekretarkę nagrywać mu seanse: „nie jestem żadnym pedałem!”, bo ktoś mu podobno teksty które dla niego układał, na polski przetłumaczył, zresztą się z tym liczyć, że to nastąpi kiedyś należało. Wtedy też było to pomalowanie na czarno, o tym dalej, no ale nieważne, na Retrze mógł położyć laskę, bo i tak ostatnio tylko na nim tracił, za na liście Muzycznej Piosenki miejsce przedostatnie musiał płacić, błagać, szefów jej wciąż mamić, kupować frykasy czekolady to przestawało się opłacać. No ale z Koniów trasy i płyt sprzedaży spływała kasa, wszystko się układało, królem był branży aż tu niedawno, kiedy to siedzi sobie przed telewizorem z Sandrą na chacie i patrzy nie wierzy lecz patrzy czy nie może ufać już nawet uszom i oczom swoim własnym, czy nawet ktoś uszy i oczy jego podpłacił? W chwili pierwszej myśli, że to Uważaj z nami, identyczny aranż i linia wokalu, ale sam nie wie jeszcze, bo to dziecko ryczy jak zarzynane. „No Sandra przypilnuj ją, zobacz jak płacze!” – krzyczy do Sandry – „No zrób coś, chyba jesteś chyba jej matką”, bo to rzecz dla niego ważna, ale ona oczywiście że nie słyszy udaje, na gapienie się w dal zawody urządza między sobą samą, okej, nie ma sprawy pilotem podgłośnił do wartości dla samego siebie ekstremalnych i słucha uważnie, i piosenkę słyszy jakąś głupkowatą, tą co przed chwilą w radiu usłyszał właśnie i chce zjeść sobie jajka własne, „Jeden ci uważaj z nami powie, drugi chce żebyś myślał o czymś ciągle, nawet jak nie masz wcale ochoty na takie głupoty ty nie daj się zwariować, bądź sobą, bądź tobą i nie myśl nic, bądź sobą, myślenie to pic”, i tak dalej, to co oglądał to był muzyczny tokszoł taki, zna tego pedała co to prowadzi, Mak Robert, jego kolega jeszcze niedawno, znany z wałki z nadwagą nieudanej: „zobaczyliśmy właśnie teledysk Nie myśl nic kochanie najnowszego popularnego zespołu Flaky który gościmy dziś w naszym programie”. I jeszcze, pamięta to dokładnie, Mak, judasz i zdrajca, pytanie zadał „Co z Koniami?”, a wokalista odpowiada „Konie to przeszłość, Konie to pasmanteria, Konie to żenada, kogo teraz obchodzi jakaś padaczka, my lansujemy podczas koncertów publiczne moczu i kału nietrzymanie”. Szlag go trafił, po części, że z niego zżynali, ale raczej, że pierwsi na to popuszczanie wpadli, bo jasne, człowieka drugiego podczas defekacji każdy chce zobaczyć, więc mają teraz pełne sale, ludzie ich kochają, ale jeszcze popamiętają, on im wyjedzie za dni parę z czymś takim, że po Flakach zostaną tylko kału ślady którego nietrzymania nie będą musieli pozorować uciekając.
Hej ludzie, odłóżcie te noże, ona nie napisała już nigdy żadnej książki, żadnej książki, ona gotuje wrzątek, taką wodę gorącą i obiera ziemniaki, takie kartofle, po domu specjalnie chodzi, a nuż rozpoznają ją jakieś sprzęty domowe, spytają jak nowa powieść, z bliskich nielicznych ktoś czasem aby jej przyjemność zrobić spyta, czy to ona jest Dorota Masłowska, pozorując że ją w tłumie rozpoznał, aby podtrzymać wrażenie jej sławy i popularności, ona jednak wie, że to podstęp, wie, że to sukcesu jej koniec, rozpoznawalność w komunikacji miejskiej zerowa, wszędzie tylko Kuczok Wojciech, Kuczok Wojciech na odczycie w Płocku, Kuczok Wojciech dyskusja panelowa w Rudawie Dolnej z przedstawicielami bibliotek szkolnych pod hasłem „Przemoc w domu, przemoc w szkole”, a ona z dzieckiem w domu patrzy przez okno na przejeżdżające samochody.
To był film który od samego początku musiał się skończyć, a rano radio włączyła sobie, o Boże, „jeden ci uważaj z nami powie, drugi chce, abyś myślał o czymś ciągle”, co za kultura masowa, chyba napiszę o tym do „Apokalipsy jeźdzcowie”. Hej ludzie, no już dobrze, odłóżcie te noże, spokojnie, no czym ci ona odda, mopem?
A on jedzie tak samochodem, i myśląc o tym projekcie nowym przyspiesza bardziej coraz, w Alejach Pawła Jana jakaś mu idiotka zajechała drogę, ja skręcałem, ale to ty wymusiłaś torbo, no to teraz proszę, teraz tu macie, ja do pracy się spieszę jadę, bardzo przepraszam, nie jesteśmy na sankach proszę państwa, też trzeba trochę uważać, jeszcze się dziwka patrzy czoło pokazuje palcem, do zrozumienia mu zakola jego dając, co, nie podobają ci się, a może źle jestem ubrany? Może masz coś do mojej papy może mam żylaki? Dla ciebie jestem palantem? Ty jedź, jedź do agencji, wymyślaj reklamy pieniądze sprzedawaj w banku ty z poduszkami marynaro, italo disco słuchałaś, w Budapeszcie na Patelni dilowałaś kryształami, jak ja przed polewaczką uciekałem, i teraz kurwa żyjemy w jednym mieście, w jednym kraju, ty idź marynaro, kłamstwa swoje sprzedawaj, które są już dawno sprzedane, tak jak wszystko w tym państwie, szyby sobie załóż przyciemniane, ale nie z folią taką, tylko szyby nowe przyciemniane całe.