Stryj Pinie nie był w stanie wypowiedzieć słowa „sobota”, bowiem łzy, które przez cały czas połykał, nagle stanęły mu w gardle. Nie mógł się już dłużej powstrzymać. Przypadł do stołu i rozpłakał się jak dziecko. Cienkim głosem zawołał:
– Chajo Estero! Chajo Estero!