Jak wiemy z Ewangelii Duch Święty wraz z mocą Chrystusa spoczywał tylko na tych uczniach, którzy modlitwą, postem oraz świątobliwym życiem upodabniali się niejako do Mistrza. Tylko ci apostołowie mogli wyrzucać złe duchy, uzdrawiać, a nawet wskrzeszać. Moralna postawa całych zastępów papieży nie tylko nie licowała z autorytetem „następców św. Piotra”, ale była powodem zgorszenia i odrazy u całych pokoleń Katolików i niewierzących. Intrygi, przekupstwa, nepotyzm, rozpusta, a nawet morderstwa – były na dworach papieskich niemal na porządku dziennym.
Osobnym i zarazem jednym z najbardziej jaskrawych dowodów na błędy papieży jest ich stosunek do Pisma Świętego. Sykstusowi V należałoby przynajmniej oddać jego zainteresowanie i wkład (choć heretycki) w tłumaczenie Biblii. To, że papieże interpretują Słowo Boże po swojemu – jak im najwygodniej – jest oczywiste i udowodnione. Każdego Katolika przerażać jednak powinien jeszcze jeden fakt
– Kościół, pod dyktando papieży, w ogóle zakazywał…czytania Biblii, a nawet podpierał ten zakaz sankcjami!!!
– Papież Grzegorz VII (1073 – 1085) ogłosił – „…Panu Bogu upodobało się, aby Pismo Święte pozostało nieznane…”
– Sobór w Tuluzie (1229 r.) wydał pierwszy oficjalny zakaz czytania Biblii.
– Kolejni papieże: Innocenty XI (1676 – 1689), Klemens XI (1700 – 1721), Klemens VIII (1750 – 1769) uroczyście poparli ustalenia z Tuluzy.
– Grzegorz XVI (1831 – 1846) powiedział: „Towarzystwa biblijne są powszechną zarazą”.
– Pius IX (1846 – 1878) oznajmił dosłownie: „Biblia to trucizna”.
– Leon XII ogłosił 25 stycznia 1897 r. swój sławny „Wykaz ksiąg zakazanych”, wśród których umieścił Pismo Święte.
Takie traktowanie Słowa Bożego przez ludzi, którzy nazywają siebie – namiestnikami Chrystusa, szafarzami Bożych tajemnic, obrońcami nieskazitelnej wiary, spadkobiercami św. Piotra itp. – woła o pomstę do Nieba!!!
Nie usprawiedliwia tego intencja, która z pewnością przyświecała tym „szafarzom” tj. ochrona Kościoła przed herezjami. W rzeczywistości papieże, będąc przeważnie ludźmi światłymi, a więc znającymi prawdę, bali się jej odkrycia przez rzesze wiernych. Podejście ostatnich papieży jest już oczywiście inne. Zakazy zamieniono na błędną interpretację, którą usankcjonowano i opatrzono mianem jedynej i nieomylnej”.
Nikt dzisiaj (poza nielicznymi księżmi) nie zabrania czytać Biblii. Wśród kleru, szczególnie starszego, wyczuwa się jednak ciągle obawę przed tzw. „samodzielnym czytaniem”. Księża ci, boją się (niektórzy panicznie) w swoich parafiach, nowych ruchów kościelnych, spotkań biblijnych, oazy. Nierzadko po prostu tego zakazują. Czy boją się, jak dawniej papieże, oświecenia ludzi!?
Według doktryny katolickiej przymiot nieomylności jest atrybutem każdego następcy św. Piotra, który otrzymał go (kiedy!? gdzie!?) od Jezusa. W kilkunastu powyższych punktach dowiodłem ponad wszelką wątpliwość fakt papieskiej omylności. Skoro można niezbicie udowodnić omylność kilkunastu, kilkudziesięciu papieży – oczywistym jest, że omylny jest każdy bez wyjątku.
Do sprawy papiestwa i papieży trzeba podejść rzeczowo – nie oglądając się na żadne konwenanse i uczucia uzasadnionej dumy z tego, iż np. nasz wielki Rodak jest obecnie władcą na Watykanie. Powiedzmy więc otwarcie i z całą stanowczością – żaden z papieży:
1) Nie zastępuje Chrystusa czy też Boga Ojca na ziemi!;
2) Nie wolno mu używać tytułu Boskiego „Ojciec Święty”!;
3) Nie wolno mu łamać praw Boskich, np. wprowadzając celibat!;
4) Nie ma prawa ustanawiać świętych na ziemi!;
5) Nie ma prawa potępiać!;
6) Nie jest w żadnym stopniu nieomylny!;
7) Nie ma mocy ustanawiania „dogmatów” i podważania Biblii!!!
Co do pierwszego punktu, chyba nikt nie ma już żadnych wątpliwości. Przytoczę jedynie kilka oficjalnych tytułów, którymi posługują się biskupi Rzymu – papieże, aby obnażyć ich bezgraniczną pychę:
– „Yicarius Christi” – „Zastępca Chrystusa”;
– „Yicarius Filii Dei” – „Zastępca Syna Bożego”;
– „Yicarius Dei” – „Zastępca Boga”;
– „Dominus Deus” – „Pan Bóg”;
– „Omnipotens” – „Wszechmogący”, „Władca Świata”.
Papież Leon XIII oznajmił uroczyście 20 czerwca 1894 roku: „…Na tej ziemi zajmujemy miejsce Boga Wszechmogącego…” [87] .
Pierwszy Sobór Watykański dodał do tego: „…Jeśliby ktoś zakwestionował absolutną władzę papieża – niech będzie wyklęty…!”
NINIEJSZYM JA TO CZYNIĘ
…pomny na słowa Chrystusa, który powiedział: „…Jeśli ktoś powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone…” [88] Kwestionuję władzę człowieka, który wymaga dla siebie większego posłuszeństwa niż sam Bóg. Wybaczcie – bardziej boję się Boga niż ludzie!
Odpowiadając na drugie bluźnierstwo mogę tylko jeszcze raz wskazać na Biblię, która mówi wielokrotnie, że „tylko Bóg jest Święty”.
Nikt nie pozwolił papieżom łamać prawa Boskie, dane wszystkim ludziom, np. prawa do małżeństwa i posiadania dzieci! [89] .
Również ustanawianie świętych na ziemi wykracza zupełnie poza papieskie – ludzkie możliwości, nie mówiąc już o tym, że nie było jeszcze Sądu Bożego. W Biblii nie ma żadnej wzmianki o kulcie świętych czy też Marii! [90] .
Co do papieskich potępień, klątw i sądów – odpowiedzią są jakże znane słowa Nauczyciela: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone…” [91] . Jedną z podstawowych konkluzji całego Pisma Świętego jest stwierdzenie, iż „wszelki osąd należy tylko do Boga!”.
Na temat „nieomylności” papieskiej pisałem już bardzo wiele. Każdy rozsądny człowiek wie i rozumie, że tylko Bóg jest nieomylny. Papieżom nadano oficjalnie ten przymiot w 1870 roku, na Soborze Watykańskim I. Wówczas to sytuacja dojrzała do tego, aby papieże przewartościowali swoje wielowiekowe ambicje. Skoro okazało się, iż nie mogą być faktycznymi władcami świata, do czego dążyli przez wieki – zapragnęli zostać duchowymi władcami wszystkich swoich wiernych. Od dawna nie wystarczała im jednak władza kierowania, rządzenia, ustanawiania; chcieli władzy absolutnej, nadludzkiej, nadprzyrodzonej. Źródeł tej władzy próżno by szukać w Piśmie Świętym; może raczej w – „nieomylnym” przecież – stwierdzeniu papieża Grzegorza VII (1073 – 1086):
„Kościół Rzymski nigdy nie pobłądził i po wszystkie czasy w żaden błąd nie popadnie” [92] .
Idealnym narzędziem do wpajania ludziskom „nieomylnych prawd” – nie mających żadnego uzasadnienia w Biblii, a często zupełnie z nią sprzecznych – stały się dogmaty. Pojęcie dogmatu tzw. „ślepej wiary” funkcjonuje w Katolicyzmie od Soboru Laterańskiego z 1215 roku. Dogmat ten oznacza akceptowanie wszystkiego bez żadnych oporów i dyskusji. Ten historyczny bajer, opium dla mas Chrześcijan, trzymanych w religijnej ciemnocie, miał służyć – i służy nadal – do ślepego podporządkowania sobie całej społeczności wiernych.
Fundamentalne założenie instytucji papiestwa również jest dogmatem: „Papież i Kościół się nie zmienia”. Zmieniać się mogą tylko formy, otoczki – nigdy sama treść; sposoby i metody – nie cele!
ROZDZIAŁ XIV ZGUBNA TRADYCJA
Czy to jednak instytucja papiestwa jest źródłem największych wypaczeń w katolickim depozycie wiary? Papieże jawią się raczej jako narzędzia pewnej mocno zakorzenionej, ponadczasowej ideologii zachowawczości, która obliguje ich do sankcjonowania demagogii i fałszu. Tą przewrotną ideologią jest kult Tradycji.
Jest ona – „Czcigodna Tradycja” – w Kościele Katolickim pierwszorzędnym „Źródłem Objawienia”. A więc nie Prawda, którą Bóg objawił o sobie, spisana przez autorów natchnionych na kartach Pisma Świętego, ale ludzkie „mądrości” – tworzone, zmieniane, poprawiane i przekazywane przez setki, tysiące lat – mają pierwszeństwo i status „nieomylnych”. Zgodnie z Tradycją, prawdziwym źródłem wiary i najlepszym „drogowskazem” są:
– orzeczenia papieży: encykliki, dekrety, adhortacje itp.
– orzeczenia soborów, symbole wiary, pisma ojców Kościoła, księgi liturgiczne, pomniki literatury starotestamentalnej i chrześcijańskiej, dzieła sztuki sakralnej itp.
Bardzo wpływowy kardynał Gibbons, kandydat na papieża, napisał w swoim znanym dziele:
„Pismo Święte jest niewystarczającym przewodnikiem i regułą wiary… gdyż nawet w sprawach najważniejszych nie jest samo przez się jasne i zrozumiałe oraz dlatego, że nie zawiera wszystkich prawd do zbawienia koniecznych”.
O dziwo, a raczej – jak zwykle – innego zdania jest Jezus, który nauczał:
„Badacie Pisma… w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o mnie świadectwo” [93] .
Paweł apostoł w Liście do Tymoteusza, swojego ucznia pisze: „Ty zaś trwaj wiernie przy tym, czego cię nauczono i o czym urobiłeś sobie mocne przekonanie, świadom tego, kto był twym nauczycielem i że od lat dziecięcych znasz Pisma święte; one potrafią dać ci mądrość, która prowadzi do zbawienia przez wiarę w Chrystusa Jezusa” [94] .
Cała Biblia – Stary i Nowy Testament, jak również przekonanie pierwotnego Kościoła dowodzą, że teksty natchnione przez Boga są nieomylnym przewodnikiem wiary, jedynym źródłem i probierzem prawdy. Mówienie zaś o Bogu, który dał ludziom księgę „niezrozumiałą” i niekompletną, jest wielkim bluźnierstwem – zniewagą dla Bożej mądrości. Nie sądzę, aby zrozumienie Biblii przekraczało możliwości poznawcze hierarchów katolickich. Podejrzewam ich raczej o świadome ukrywanie prawdy! Pragną oni stworzyć wrażenie niedoskonałości źródeł biblijnych, aby mieć wolną rękę i uzasadnienie dla tworzenia własnych dogmatów.