Nie mów mi! – krzyknęła Tosia. – Chcę niespodziankę! I bardzo ci dziękuję, to ja powiem tacie. I mamo, będzie oczywiście Jakub, chciałam cię prosić, żebyś już go więcej nie straszyła. Ewkę to on spotkał wtedy przypadkowo i powiedział, że jak przyszedł wyjaśnić, to go straszyłaś nożem! – 1 już jej nie było.
Sprzątnęłam ze stołu, zgarnęłam listy i siadłam przed komputerem. Właściwie powinnam być zadowolona, że trzysta dwadzieścia osób, które miały gościć w moim małym domku, oddaliło się na bezpieczny dystans, ale poczułam tylko niepokój. Zrobię to dla niej, oczywiście. Być może kiedyś doceni moje poświęcenie, ale umówmy się – nie po to brałam rozwód, żeby teraz spędzać czas z Eksiem. I ja się wtrącam do Jakuba? Przypomniałam sobie, że kiedy przyszedł, kroiłam boczek – ale żeby od razu straszyć?
Nie będę się więcej wtrącać, po co mi to? Oni sobie to wyjaśniają, a ja nie śpię po nocach, ot co, i z westchnieniem głębokim odpaliłam komputer. Dłuższą chwilę próbowałam się połączyć z Telekomunikacją Polską SA, która, niestety, nie chciała się w żaden sposób połączyć ze mną. I nie wysłałam odpowiedzi do Adasia.
Dzisiaj zadzwonił do mnie Eksio. Już już miałam wołać do telefonu Tosię, ale Eksio nie dał mi dojść do słowa. Bardzo przeprasza, że ingeruje w moje życie, ale właściwie nie dzwoni do Tosi, tylko do mnie, bo chciałby ze mną skonsultować sprawę prezentu dla Tosi na jej osiemnaste urodziny i bardzo dziękuje za zaproszenie, będzie mu niezwykle miło. A jak moi rodzice? A jak Borys? A jak ja w ogóle sobie radzę? A tralala. A w ogóle to dobrze sobie radzę, dziękuję. Bo Tosia właśnie chciałaby od nas dostać wieżę i on właśnie chciałby znacznie zapartycypować w tym wydatku, ale byłoby dobrze, gdybyśmy razem tę wieżę kupili. I czy się możemy spotkać, w celu tymże właśnie.
Siedziałam trzeci dzień nad tekstem, który nawet w połowie nie był optymistyczny. Pewna pani, owszem, wtedy, kiedy pisała do redakcji, pełna była nadziei na zmianę swojego życia, niestety, bank udzielił jej pożyczki, a potem natychmiast kazał spłacić, bo w wyniku pomyłki itd., została bez grosza, z długami, nie może skończyć budowy pomieszczenia firmy, bez którego firma nie ruszy, zapowiada się, że będzie bankrutką, chciała tylko, żebyśmy coś zrobili. To miło, że ktoś jeszcze wierzy w potęgę prasy, a Eksio chce się ze mną spotykać. Czyja mam czas na głupstwa?
– 1 chciałbym porozmawiać z tobą o Tosi – zaszemrał Eksio w słuchawkę, a ja się natychmiast zdenerwowałam. – Nie wiem, czy ona nie potrzebuje pomocy… Jest jakaś dziwna…
Przez osiemnaście lat miał do powiedzenia mniej więcej jedno, w zależności od wieku Tosi. Do powiedzenia to za dużo powiedziane, Eksio był specjalistą od zadawania retorycznych pytań. Kiedy była nie. Dlaczego ona nie śpi po nocach?
Dlaczego inne dzieci śpią?
Dlaczego ona ma kolkę?
Dlaczego pieluchy pachną moczem? A potem:
Dlaczego ona nie odrobiła lekcji?
Dlaczego inne dzieci mogą na czas się przygotować?
Dlaczego ona nie ma się w co ubrać?
Dlaczego ona się do mnie niegrzecznie odnosi?
Dlaczego ona tak długo rozmawia przez telefon?
– Dlaczego ona spotyka się z tym chłopakiem? Dlaczego, dlaczego, dlaczego… Do dziś na pytanie „dlaczego” reaguję alergicznie. Potem po tych pytaniach następowało coś w rodzaju: Zrób coś z tym. I robiłam. A teraz nagle ta troska w odniesieniu do dorosłej kobiety. Ale zaniepokoiłam się, bo może wie o czymś, o czym j a nie wiem.
Tosia? Dziwna?
Spotkajmy się, Judyto, proszę.
Tak poważnie to zabrzmiało, że umówiłam się z własnym eksmężem na piątek. A niech tam, to Jola będzie miała problem, a nie ja.
Szkoda, że Adasia nie ma, boby mi poradził, jak mam z nim rozmawiać, żeby sobie nie popsuć stosunków z Tosią.
Ale co ja na to poradzę, że nie lubię swojego byłego męża?
Wsiadłam w kolejkę i pojechałam do redakcji. Pod pachą miałam dyskietkę z artykułem, wyszedł mi niezły tekst o tym, jak bardzo trzeba uważać, zabierając się za nowe życie, jak łatwo ulec złudzeniu, że wszystko można zmienić, i jak w nowej rzeczywistości nie żyje się wolnością, tylko troszczy się o chleb powszedni, a własny bank w niezawisłym kraju robi cię w konia.
Tekst oddałam, w redakcji trochę luzu, właśnie zszedł nowy numer, więc oddaliłam się dostojnie, nikomu się nie tłumacząc, na spotkanie z byłym mężem.
Eksio był bardzo podniecony, że no wiesz, nasza córka, dorosła, kto by pomyślał, że to tak szybko…
Ja, ja bym pomyślała, szczególnie, baranie, że cię w ogóle nie obchodziła.
A teraz może byśmy zrobili jej przyjemność i ona by się tak cieszyła, bo to takie ważne, żeby rodzice jednak byli razem i nie hodowali w sobie pretensji…
W życiu bym sobie niczego do ciebie nie hodowała w tej chwili. Nawet pretensji.
I co ja myślę o zakresie tego sprzętu.
Nic. Wszelkie zakresy wszelkich urządzeń są mi obce, ty baranie. Ma być ładny.
Ach, bo wy kobiety szukacie błyszczących i ładnych, a tymczasem rozdzielność basów, które niosą, albo i nie niosą, jest istotna dla słuchania muzyki…
Uszy są istotne, ty głuchy baranie.
A czy pamiętam, jak mała Tosia rozłożyła mu radio? Ach, jakie to było urocze dziecko.
Pamiętam. Awanturę z trzaskaniem drzwiami i z retorycznym pytaniem, czy ktoś ją wychowuje.
Ja, ja ją wychowywałam. Szkoda, że nie nauczyłam jej, jak rozłożyć wszelkie inne twoje sprzęty, baranie, samochód, telewizor, magnetyczny notes, gdzie figurowała Jola… Tfu, co też ja plotę. Nie, nie żałuję.
Uśmiecham się grzecznie i miło, bo co mi tam. Gdyby ze mną był Adaś, poszalelibyśmy… Obejrzelibyśmy przy okazji zmywarkę – kupimy, jak wróci. I Adaś by szybko coś wybrał, zna się najlepiej na świecie na sprzęcie grającym. A przynajmniej u nas na wsi. I nie musi o tym dyskutować.
Ale pasmo przenoszenia i zakres, bo wie pan, my z żoną na osiemnaste urodziny córki, pan rozumie…
Z byłą żoną, na szczęście, baranie.
Uśmiecham się milutko. Eksio przegląda wieże ze znawstwem, a ja sobie myślę, że słusznie ktoś zauważył, że mężczyzna lubi zabawki. Pokaż mu tylko coś, co błyska, świeci, gra, jest małe i potrzebuje co najmniej dwustu dwudziestu woltów lub paru baterii, a nie przejdzie spokojnie. Patrzę, jak w Eksiu włącza się paw. Jak mu się ogon stroszy, jak plecy prostują, jak chce zadziwić sprzedawcę znajomością przedmiotu, jak mam się zachwycić, że on zadziwił.
I myślę o Adasiu.