a) kwiaty,
b) perfumy,
c) pierścionek z dużym brylantem,
d) polędwica wołowa, (łatwa do przyrządzenia, nie dowali jej roboty, a zaopatrzenie jest),
e) informacja, że spotkaliśmy jej przyjaciółkę, która wyglądała wprost potwornie, kiedy ona się tak zestarzała…? f) informacja, że stęskniliśmy się za nią przez czas nieobecności zgoła szaleńczo, (temu przy najbliższej okazji musimy dać wyraz, więc zastanówmy się, co mówimy),
g) nowy samochód, już stojący przed domem (dla niej),
h) duża suma pieniędzy, (dla uniknięcia głupawych podejrzeń wyjawniamy, że ktoś z dawnych czasów oddał nam dług),
i) komunikat, że jesteśmy śmiertelnie głodni,
J) komunikat, że na jedzeniu nam nie zależy, bo zamierzamy się odchudzać,
k) zaproszenie na garden party w rezydencji amerykańskiego ambasadora.
Jak widać, możliwości jest mnóstwo. Najlepsze wrażenie robią zazwyczaj nowy samochód, oraz informacja o przyjaciółce. O ile okoliczności i warunki sprzyjają, dobrze jest także rzucić się na nią od razu z dzikim błyskiem w oku, w niedwuznacznych zamiarach erotycznych. Nie zawsze jesteśmy do tego zdolni.
2. Regularnie spóźniamy się na posiłki. Głupotę robimy zwyczajną, sami sobie szkodząc. I posiłki do bani
i kobieta nieszczęśliwa. Szczególnie jeśli w grę wchodzą posiłki uroczyste, towarzyskie, lub rodzinne. Tu już usprawiedliwić nas może wyłącznie solidna katastrofa w ruchu lądowym, morskim i powietrznym. Jeśli jesteśmy terrorystą, wysadzającym w powietrze pociągi, względnie podkładającym bomby w samolotach, życie mamy ułatwione. Jeśli nie, dokonajmy pracy myślowej, do której kobieta nie zawsze się nadaje.
Zastanówmy się może, dlaczego właściwie spóźniamy się na coś, co w gruncie rzeczy bardzo nam się podoba i w dodatku niezbędne jest dla egzystencji, odkrywszy zaś przyczyny, zdołamy opanować skutki. Może one, te posiłki, wypadają nam po prostu w niewłaściwych godzinach? Spróbujmy skorygować pory doby. Kochająca kobieta przyzwyczai się w końcu do przyrządzania obiadu na trzecią w nocy. I nawet będzie szczęśliwa.
3. Nie zwracamy uwagi na jej wygląd zewnętrzny. Bez względu na nasze doznania estetyczne, musimy unikać uwag ewidentnie krytycznych. Zdania w rodzaju:
– czy ty nie mogłabyś się trochę uczesać,
– nos masz czerwony, że aż świeci,
– przestań powłóczyć nogami,
– na ten stary szlafrok już patrzeć nie mogę,
– nie wiem co masz na sobie, ale wydajesz się w tym potwornie gruba,
– skąd ci się wzieło tyle zmarszczek,
– wstyd się pokazać z tobą między ludźmi oraz tym podobne wykreślmy ze swojego repertuaru.
Zamiast nich zastosujmy uwagi odwrotne. Na przykład:
– takie śliczne uczesanie miałaś w zeszłym tygodniu! Zrób to samo jeszcze raz,
– musisz koniecznie zmienić pantofle. Szkoda twoich nóg dla czegoś takiego,
– tak bym chciał zobaczyć cię w tej ślicznej sukience,
– masz sadełko, po którym tylko klepać…,
– poprzednim razem pachniałaś piękniej,
– poprzednim razem miałaś takie piękne paznokcie!
Nie ma najmniejszego znaczenia, że tego poprzedniego razu w ogóle nie było, a do sadełka czujemy serdeczne obrzydzenie. Ukomplementowana kobieta czuje nasze zainteresowanie nią, po czym, zdopingo-wana, postara się podnieść swoje walory na wyższy poziom. O nieszczęściu nie ma mowy. Uwagi możemy zresztą wygłaszać dowolne, bo nawet kompletnie wyzute z sensu pójdą na kark męskiego roztargnienia
i braku spostrzegawczości. Wszystkie kobiety wiedzą, że mężczyźni odnoszą wrażenia ogólne, bez pojęcia
o szczegółach. A zainteresowanie okażemy i to w zupełności wystarczy.
4. Nie dostarczamy jej żadnych rozrywek. No owszem, męczące. Co jest rozrywką dla nas, niekoniecznie musi być dla niej. Na szczęście o swoich upodobaniach, chęciach ona skwapliwie nas poinformuje. W grę wchodzą:
– dyskoteka,
– kino,
– teatr,
– filharmonia,
– wystawa malarstwa,
– kawiarnia,
– nocna knajpa z dansingiem,
– spotkania towarzyskie,
– grzybobranie w dzikiej puszczy,
– spływ kajakowy,
– urlop na Majorce,
– pokaz mody,
– karnawał w Rio,
– trzepanie dywanów,
– hodowla roślin w ogródku,
– liczne koty i psy,
– jazda konna,
– narty i łyżwy,
– taniec i ogólnie, cokolwiek, byle z nim i w towarzystwie.
Na te wszystkie uciążliwości musimy się nastawić. Chwalić Boga, żadna nie oczekuje spełnienia wszystkich upodobań, możemy dokonać wyboru atrakcji, do jakich czujemy się zdolni. Z reguły najtrudniej nam znieść gadanego brydżyka. Tu jednakże możemy robić za piątego, ustępując miejsca paniom i wykorzystując czas na przemyślenie gnębiącego nas problemu zawodowego.
Obecnością służymy bez szkody dla zdrowia. Co do całej reszty, od czasu do czasu musimy się poświęcić, symulując wielki zapał i uciechę. Nie musimy brać udziału bezpośredniego, ona niech sobie jedzie na tym cholernym koniu, a my poczekamy. Od spotkań towarzyskich robi nam się ciemno w oczach, ale wykorzys-tajmy je po prostu po to, żeby zjeść kolację i myśleć o czymś innym. W lesie możemy się zdrzemnąć na świeżym powietrzu, a marynowane grzybki zjemy z przyjemnością. Z ogródka, którego nienawidzimy całym sercem, wyniesiemy odrobinę kondycji i tlenu, co zawsze nam się przyda.
Jedno, co musimy, to tańczyć. Nie jest to w końcu sztuka wielka, dostępna tylko kaskaderom, każda jełopa może ją w jakimś stopniu opanować. Z tajemniczych przyczyn mężczyzna, który umie tańczyć, budzi
w kobietach potężne uczucia. Na marginesie oświadczam, że osobiście byłam świadkiem szału kobiety
w odniesieniu do osobnika upiornie zezowatego, którego tańcząca z nim dama pragneła zdobyć dla siebie na całe życie, bez względu na inne jego cechy, gotowa do świadczeń bez granic). Jest coś w tym tańcu. Osoby bardzo młode, znające tylko współczesne psychodeliczne podrygi, mogą nie zrozumieć sedna rzeczy.
Tańczy się sobie, albo tańczy się z kimś i to drugie ma znacznie większe znaczenie. Kobietom nie ma potrzeby czegokolwiek tu wyjaśniać, pojmują same z siebie, wiedzione instynktem. Mężczyźni stawiają opór. Niesłusznie. Mężczyzna w gruncie rzeczy lubi wysiłki fizyczne. Dobrowolnie i z dużym upodobaniem zdobywa rozmaite sprawności, chociażby takie drzewa, znacznie więcej chłopców, niż dziewczynek, łazi po drzewach. I nie dziewczynki grają w rugby, w piłkę nożną, nie wspominając już o takim drobiazgu, jak fechtunek w czasach odrobinę dawniejszych. W walkę byków również wdają się mężczyźni, a nie kobiety, co w pełni koresponduje z cechami natury biologicznej. Męska siła, męska sprawność, męska odwaga… Ejże, panowie! Nie wyrzekajmy się własnej płci. Dziecka urodzić żaden z nas niepotrafi… Od tańca do dziecka droga nie taka znowu daleka Jedno upojne tango potrafi sprawę załatwić.
Zatem, biorąc pod uwagę naturalną i biologiczną skłonność do sprawności fizycznych, nie ma żadnego powodu, dla którego tych sprawności fizycznych nie mielibyśmy uzyskiwać w takt muzyki. Chyba że ktoś jest całkiem głuchy, ale inwalidztwem z całym szacunkiem i współczuciem w tym utworze się nie zajmujemy. Tańczyć, panowie! Umieć tańczyć! Jeśli ktoś chce mieć z głowy kłopoty z kobietą, powinien umieć tańczyć! Jako kobieta, uprzejmie komunikuję, że nie ma na świecie kobiety, choćby nawet była prezydentem Stanów Zjednoczonych, albo naturalną następczynią królowej Saby, albo królową Wiktorią, albo Marią Curie, albo wszystko jedno czym, której całe jestestwo z całkowitym wykluczeniem drobnej cząstki, umieszczonej tuż pod ciemieniem nie pobiegłoby w kierunku mężczyzny, z nią umiejętnie tańczącego. Nikt tu nie twierdzi, że rozrywce należy oddawać się codziennie, żadne takie. Od czasu do czasu wystarczy. Kobieta spragniona rozrywek robi się w końcu spragniona iCh do tego stopnia, że uszczęśliwi ją byle co.