f) Inne ewentualności nie wchodzą w rachubę.
2. Pieniędzy. Każdej kobiecie pieniądze atawistycznie kojarzą się z łupem w postaci mamuta, królika, niedźwiedzia, lub też dzikiej świni, innymi słowy: mięsa. Łupu powinien dostarczać
mężczyzna, a przekonanie to sięga epoki kamienia łupanego. Odruch podświadomości. Ponadto domaganie się od niej pieniędzy nasuwa jej podejrzenie, iż sama stanowi wartość podrzędną, co
pociąga za sobą skutki fatalne. W końcu mężczyzna, który sam nie potrafi ustawić egzystencji na właściwym poziomie, traci w jej oczach większość zalet. Pieniądze, o ile je posiada, odda mu
bardzo chętnie, pod warunkiem, że zostanie do tego nakłoniona podstępem.
3. Naprawy gniazdka elektrycznego.
Kobieta, która umiałaby sama dokonać takiej naprawy i nie bała się prądu elektrycznego, jest zjawiskiem przerażającym i nie wiadomo co z nią zrobić.
Może mógłby się z nią skojarzyć jakiś poeta…
4. Podawania śniadań do łóżka Oczywiście, że takiego luksusu możemy się doczekać, ale tylko wtedy gdy jej uprzednio okazaliśmy się mężczyzną stuprocentowym najwyższej klasy. Nie
zawsze nas na to stać…
5. Czyszczenia terrarium, w którym hodujemy sobie dwa milutkie węże Nie upieramy się przy wężach. Może hodujemy białe myszki. W kwestii stosunku do zwierzątek kobiety miewają
dziwaczne fanaberie i takie na przykład pająki nie budzą w nich tkliwości. Trudno, musimy się z tym pogodzić i pozbyć się złudzeń.
6. Mycia naszego samochodu. Nie do pojęcia. Z tajemniczych przyczyn kobiety wyszorują podłogę, okna, zmyją naczynia, oczyszczą lodówkę i piecyk, a wobec samochodu, przedmiotu
niewątpliwie bez porównania ważniejszego, objawią zdumiewającą niechęć. Stroją grymasy.
Chcą nim jeździć, ale nie chcą go myć. Stosowanie przymusu powoduje zadrażnienia.
7. Dokładnego ustalania połączeń kolejowych według rozkładu jazdy. Tych wyżyn umysł kobiety nie sięga. Nawet gdyby zgodziła się dokonać próby, co jest mocno wątpliwe, rezultat będzie
opłakany Bóg raczy wiedzieć kiedy i dokąd zajedziemy.
8. Wprawiania w szampański humor naszego szefa, lub też kontrahenta. Im liczniejsze uroki prezentuje nasza kobieta, tym fatalniej może się to skończyć. O ile szef (lub kontrahent) budzi
odrazę, kontakt z urokami tylko go rozdrażni. W przeciwnym razie, rychło może się okazać, że to my jesteśmy wprawiani w szampański humor na polecenie zwierzchnika.
9. Sympatii dla naszej rewelacyjnej sekretarki. W tej kwestii zbieżność gustów i poglądów nie wchodzi w rachubę. Oczarowania cudowną istotą od naszej kobiety się nie doczekamy przenigdy
i nawet lepiej będzie, jeśli ukryjemy własny zachwyt.
10. Oglądania z entuzjazmem wszystkich meczów piłki nożnej oraz bokserskich.
One nie mają zrozumienia dla tych męskich przeżyć i na to poradzić się nie da. Brak pojęcia o elementarnych regułach objawi się uwagami, które ogromnie nas zdenerwują.
11. Absolutnego milczenia Nawet jeśli kobieta stosuje ciche dni i, obrażona nie odzywa się do nas, nie liczmy na ciszę. Odzywa się do wszystkich innych osób, jakie jej się napatoczą, bo
inaczej dostałaby ciężkiej nerwicy lub też po prostu pękła. Treść tego co mówi, jest skierowana przeciwko nam. Postarajmy się myśleć o czymś innym i nie słuchać Próby udzielania
odpowiedzi pogorszą sytuację.
12. Przyjemnego wyrazu twarzy, jeśli przybywamy spóźnieni o sześć godzin, w przesadnie wesołym nastroju Zważywszy, iż spóźnienie o sześć godzin przez nikogo nie jest dobrze
widziane, w pewnym stopniu możemy ją zrozumieć. Do łagodzenia sytuacji lepiej przystąpić nazajutrz.
13. Podnoszenia ciężarów Niekoniecznie musi to być sztanga Zauważmy, że nigdy kobiety nie nosiły fortepianów i, nie wnikając w sens zjawiska, pogódźmy się z nim. Coś w tym tkwi…
I wszystkim innym naszym wymaganiom kobieta, przy odrobinie starania, jakoś da radę. Żeby ją do wysiłku zachęcić i uniknąć najgorszego, musimy nieco o nią zadbać. Rzecz jasna, nie do tego
stopnia co o samochód, względnie broń myśliwską, ale jednak. Bez względu na opór, jaki stawia nasz umysł i psychika, raz na zawsze musimy przyjąć do wiadomości smutny fakt, iż owa istota
płci odmiennej posiada osobliwe właściwości i dziwne potrzeby nie do zwalczenia. Możemy je zaspakajać lub też nie, ale przynajmniej powinniśmy mieć o nich pojęcie i przede wszystkim
chce w nas widzieć prawdziwego mężczyznę. Jeśli usiłuje się do tego nie przyznawać i ględzi rozmaite głupoty o wyższośći intelektu nad mięśniami, symuluje obojętność seksualną, pcha nam
w usta kaszkę na mleku jako produkt zdrowotny i dietetyczny, eksponuje, pozornie niedbale, własną tężyznę fizyczną oraz wyczynia inne podobne kretyństwa nie zwracajmy na to uwagi.
Wszystko nieprawda. No nie, oczywiście, nie możemy być absolutnie tępym ćapokiem, który nie zdołał nauczyć się czytać i pisać. Szczególnie sztukę czytania musimy posiąść, bez niej bowiem
nie zdołamy wydłubać z programu telewizyjnego owego meczu, o którym sama myśl napełnia szczęściem nasze jestestwo.
Są jakieś granice, zbytnio przesadzać nie należy. Jako prawdziwy mężczyzna musimy:
1. Prezentować siłę fizyczną. (Nawet narażając się na rupturę).
2. Symulować wielką dzielność bojową z wbiciem gwoździa w ścianę.
3. Posiadać obce koblecie umiejętności techniczne (Na przykład dać sobie radę:
– ze zmianą koła w samochodzie,
– z naprawą żelazka bez wywołania krótkiego spięcia w całym domu,
– z maszynką do strzyżenia trawy, bez obtłuczenia wszystkich palców i tynku,
– z otwarciem i zamknięciem automatycznego parasola,
– z zawieszeniem żyrandola,
– z bronią palną,
– z ręcznym pilotowaniem pojazdu kosmicznego,
– ze zmianą baterii w zegarku,
– z uruchomieniem windy, stojącej między piętrami, szczególnie jeśli kobieta znajduje się
w środku, oraz innymi, tym podobnymi trudnościami.).
4. Nosić ją na rękach. (No, nie bez przerwy. Od czasu do czasu. Jeśli jednak udało jej się osiągnąć
wagę 90 kilo, mamy prawo zrezygnować z tej formy okazywania męskości. Sama jest sobie
winna.).
5. Zdobywać. (Co do zdobywania, jest to nasza cechapodstawowa.) Kobiety uwielbiają być zdobywane i zaniedbanie tego czysto męskiego obowiązku ma katastrofalne skutki, co widać na każdym kroku. Nie znaczy to oczywiście, że upatrzoną damę należy chwycić za trwałą ondulację
i miotnąć w kierunku legowiska. Ten rodzaj postępowania w zasadzie jest naganny i nie cieszy się pełną aprobatą społeczeństw, a jeśli nawet, to nie jawnie. Przemoc fizyczna owszem, w pewnym stopniu bywa wskazana, jednakże bez przesady. Nie jesteśmy małpą człekokształtną (a przynajm-niej mamy nadzieję, że nie jesteśmy), tylko jednostką ludzką, dysponujemy zatem szerszym wachlarzem możliwości zdobywczych. Nasze trudności w tej dziedzinie biorą się z braku cierpliwości kobiet. Między nami mówiąc, te baby są koszmarne. Musimy zdawać sobie sprawę, że logiki się od nich nie doczekamy. Chcą być zdobywane, a zarazem zdobywczość męską chwyt-ają za gardło, dławią, duszą, walą obuchem i zgoła uniemożliwiają. Same się rzucają na upatrzonych partnerów, niczym rozżarte harpie, chwytają za trwałą ondulację… W tym miejscu pojawia się dygresyjne niejako, pełne wątpliwości pytanie: co z tymi włosami? Były czasy, kiedy mężczyźni nosili bujne sploty, dumni z ich urody, ale wraz ze splotami nosili szpady przy boku, szpad używali często i jakoś to się równoważyło. Obecnie noszą broń palną, no, może niekiedy także brzytwy, ale to nie to samo. O fechtunku na brzytwy nie słyszałam, a sama znałam jednostkę płci żeńskiej, która wystrzeliła z armaty. Przewróciła się przy tym, ale to drobiazg, swoją kobiecość jakoś musiała podkreślić. Co dla takiej spluwa, kopyto, pepesza, ewentualnie kałasznikow? A te męskie kędziory spływają w splotach po pas i powiewają na wietrze… Nader silnie obawiamy się, że coś w tym jest. Wracając do tematu, szczytowym męskim osiągnięciem byłoby przejęcie inicjatywy. Nie poddawać się wyborowi, wybrać samemu i przystąpić do zdobywania bezzwłocznie, inaczej bowiem nasza wybranka straci cierpliwość i też się na nas rzuci, wydzierając nam z rąk podstawowy atut. Co prawda, ta sztuka od tysiącleci mężczyznom się nie udaje. Na kobiety nie ma mocnych, zrobią swoje, jak nie siłą, to podstępem. Co szkodzi jednakże spróbować? Kobieta, rzetelnie i umiejętnie zdobyta, w olbrzymim stopniu porzuci inne wymagania i nie zatruje nam życia bez reszty. Wciąż będziemy w jej oczach prawdziwym mężczyzną, nawet jeśli nie uda nam się zmienić przepalonej żarówki w lampie pod sufitem. Zleciawszy z drabinki, pozostaniemy poszkodowanym bohaterem, a nie idiotą i niedojdą.