Fakju, tak to ja się nie bawię – mówię pod nosem i patrzę do góry. Lecz to nie jest nawet żadne niebo, to jest sufit obłażący z tynku, i to nie jest lalka nawet chętna do zabawy, tylko zmarła przedwcześnie prezenterka telewizyjna, co w dodatku ubrała okulary w złotej oprawce i przegląda czasopisma, ślini sobie palec.
By chociaż ona mi ten kalkulator dała, co już podkreślałem. Bym choć przez chwilę miał jakąś rozrywkę, dodawanie, odejmowanie, pierw wszystkie cyfry od lewej do prawej, wtedy od prawej do lewej, a na końcu mnożenie. Wszystko bym obliczył. Odnośnie Magdy. Jej wzrost. Jej wiek. Długość jej włosów. Długość jej domniemanego życia. Kąt nachylenia Kacpra względem niej. Ilość spida we krwi. Procent jej satysfakcji. Zapewne niski. Zapewne ujemny. Szybkość, z jaką przybliża się armia ruska do miasta. Ilość sprzedanej kiełbasy. Wszystko bym policzył, gdyby mi ona dała kalkulator.
Ale ona nie. Ona siedzi, gapi się trochę we mnie, a drugą ręką poprawia sobie coś w zębach. I nawet jej nie przejdzie przez głowę, iż zaraz już nie. Iż oto waży się los jej kończynek przyklejonych na okno, oraz szyb w jej meblościance, iż to zaraz wszystko podpalę włącznie z jej włosami, które zresztą obetnę, oraz sam własnymi nogami podepczę na miazgę. W końcu mówię tak. Gdyż to już nie są przelewki: sratatata, co o mnie sądzisz, Andrzej, czy jestem ładna, czy jestem brzydka, czy ona jest taka jak ja. Gdyż ja jestem z natury dobry, ale chodzący przytułek Caritas też nie jestem, by wysłuchiwać antykoncepcyjnych pogadanek z poradników domowych i nawet nic z tego nie mieć, żadnej przyjemności, tylko melodramat i melorecytaeję, i długie rozmowy o sztuce, poezji i obronie życia poczętego przy zachodzie słońca.
A ty jesteś raczej oszczędny? – mówi wtedy ona jakby na pohybel moim myślom, jakby kopiąc leżącego, a masz, masz za swoje, nie chciałeś rozmawiać o pogodzie, nie chciałeś rozmawiać o zatruciu ciążowym, to będziemy rozmawiać o oszczędności, tak Andrzej, żarty się skończyły, kamera start, dzień dobry państwu witamy bardzo, moje imię Alicja Burczyk i teraz właśnie dla państwa wymienię wszystkie produkty po promocyjnych cenach, jakie możemy kupić, by prowadzić nasze gospodarstwo domowe oszczędniej i funkcjonalniej. Gdyż nie jest tak, byśmy kupując jak leci wszystkie produkty, wrzucając je do koszyka bez ładu i składu, mogli prowadzić dom skromnie i bezpiecznie. Zakupy to kwestia, którą należy dokładnie przemyśleć, zaplanować, obliczyć wszystkie za i przeciw. Spójrzmy, to mięso pozornie wygląda dobrze, ale proszę tylko spojrzeć na cenę, jest horrendalnie wysoka, szczególnie że obok leży zupełnie podobne mięso, zaledwie kilka dni wcześniej wyprodukowane, ale jeszcze zupełnie dobre, i kosztuje połowę mniej. Zadanie pierwsze brzmi, które mięso wybierzesz, Andrzej, bo chyba nie okażesz się na tyle rozrzutny, by wybrać to droższe, a w rezultacie zapewne mniej smaczne. Nie musisz odpowiadać, ważne, że się zgadzasz. Teraz prowadzimy nasz wózek na następne pole na naszej planszy. Przed nami półka z tekstyliami. Twoje zadanie, Andrzej, to wybrać najodpowiedniejsze skarpety. Owszem, te są dość trwałe, ale w ich cenie możesz mieć trzy pary mniej trwałych, choć równie dobrych. Doskonale, ten ruch głową zaliczam jako przytaknięcie i tym samym odpowiedź prawidłową. Więc ruszamy dalej, kolejne pole przedstawia półkę z alkoholami. Zadanie brzmi: nie kupuj alkoholu, a tym bardziej papierosów. Jeśli kupisz, automatycznie tracisz nagrodę. Jeśli nie kupisz – przejdziesz do dalszych etapów, które są równie wspaniałe i pełne emocji jak ten. I wiemy, iż ty jako człowiek poważny i rozsądny, przychylasz się do naszego wspólnego wyboru, kiedy to wszyscy na jedno hasło wstajemy i wszyscy razem wołamy głośno: alkohol precz, rozbroić fabryki tytoniu, zakazać sprzedaży alkoholu powyżej pięciu procent zawartości, Andrzej, wiercisz się niespokojnie, na pewno nie możesz doczekać się następnej planszy, która przedstawia stoisko z owocami. Koszyk A, oto drogie owoce sprowadzane z odległego Zachodu, pokryte grubą warstwą trujących pestycydów – zarazków roznoszonych przez Murzynów, którzy ich dotykali. A teraz spójrzmy do koszyka B, oto są owoce ruskie, nieco tańsze od naszych, ale są to sfałszowane podróbki, zapewne puste w środku. Natomiast w koszyku C prawdziwe polskie niedrogie owoce, nawet obite polskie jabłka smakują lepiej niż jabłka zgniłego Zachodu, rzecz jasna, Andrzej jest roztropny i wybiera koszyk C, a to jest wspaniała, prawidłowa odpowiedź, zapewniając nam wszystkim dobrą wspólną zabawę w dalszych etapach teleturnieju!
Czy mogę się iść wysikać? – pytam ponuro dosyć, po czym szybko lecę do kibla. Głośno puszczam wodę i w nadziei, iż nic nie słychać, trzepię wszystkie szafki. Poziom narkotyków jest w tym domu taki. Jeden nervosol. I jedne pudełko panadolu. Co pośpiesznie sobie zapodaję oba te drągi superciężkie, gdyż nagle zaczęłem obawiać się. Że oszalałem może albo coś, za dużo spida walniętego przez ostatnie dni, zwarcie w blachach, bałagan w kablach. Tak tak, Andrzej, teraz panadol, nervosol, a potem dworzec, od razu słyszę i rozglądam się, lecz to tylko echo w mej głowie tak grało. Impotencja, zero zainteresowania kobietą, co siedzi obok, wręcz może homoseksualizm, i gdy to tylko pomyślę, od razu patrzę w lustro, czy widać może na mnie jakieś fizyczne znamiona pedalstwa, lecz nic się nie mogę dopatrzyć, żadnego śladu.
Zaraz, by nie zbudzić podejrzeń, jestem z powrotem i siadam na swe miejsce. Zabawa trwa nadal. Witamy po przerwie. Ten etap polega na kupieniu najodpowiedniejszego dla ciebie, Andrzej, obuwia. I tu dajemy ci do wyboru fantastyczne i funkcjonalne buty z CCC, która to firma ma swoje filie na terenie całego kraju. Są to buty na każdą pogodę, gdyż wszystkie są równie praktyczne, równie łatwe w użyciu, po prostu zakładasz i nosisz, do pracy i po domu, do spódnicy i do spodni. Do spodni – odpowiadam szybko, by jak najszybciej mieć za sobą prawidłową odpowiedź i nie zostać publicznie oskarżonym o pedalstwo i inne trans.
Otóż to! jest coraz goręcej, coraz więcej emocji, gdyż okazuje się, Andrzej, że jesteś taki, jak powinieneś być, oszczędny, praktyczny, a teraz kolejny etap naszego wspólnego programu. Pytania są tu kontrowersyjne, może nawet krępujące, czy opowiadasz się za tak, czy za nie, napotykając ni stąd ni z owad na naszej wspólnej planszy klasyczną rodzinę sześcioosobową, i jak się teraz zachowasz, czy przesuniesz swój egoistyczny, hedonistyczny, samolubny koszyk na bok i ustąpisz miejsca prawdziwym wartościom, czy będziesz pchał go pod prąd, potrącając i przewracając dzieci boże, depcząc im po małych, bezbronnych stopkach, wytrącając im z rączek niedrogie i krzepiąco słodkie lizaki serduszka? Czy przejedziesz po stopach temu mężczyźnie, który tak ciężko pracuje, by utrzymać przy życiu swe płody rolne? Czy ustąpisz miejsca w autobusie kobiecie z dzieckiem na ręku? I nawet jeśli nie odpowiadasz, twoja twarz mówi za ciebie, że jesteś człowiekiem przyzwoitym i w przyszłości chciałbyś mieć wiele dzieci.
A teraz przechodzimy na innej kategorii, do której jesteś może lepiej przygotowany, bo może to właśnie twoje hobby, którym się interesujesz, dajmy na to, choćby to, czy jesteś z natury nieśmiały, skup się teraz dobrze, to pytanie jest proste, na rozgrzewkę, przecież wszyscy, i ja, i publiczność w studio, jesteśmy tu z tobą i trzymamy kciuki, byś wygrał w tym programie, to zadamy ci inne pytanie. Tym razem na temat psychologii, bo się nią bardzo interesuję, jakie są korelacje międzyludzkie, jak możemy siebie samych zmienić, nad sobą pracować, by zwalczyć swoje słabości, uzdrowić swoje życie z lęków i niedoskonałości, i stać się świadomymi swojego poczucia własnej wartości. Bo widzę po tobie, że jesteś spięty, mało swobodny, może dlatego nie potrafisz dać odpowiedzi na tak elementarne doprawdy pytania, może krępujesz się mnie, a tak nie może być, jeśli mamy zostać prawdziwymi przyjaciółmi, bo w takiej sytuacji powinniśmy być wobec siebie swobodni, szczerzy, spontaniczni, nic przed sobą nie ukrywać, największych swoich słabości. Bo teraz mówię to tobie, jak również do wszystkich osób fizycznych oglądających nasz program: przyjaciel to osoba, wobec której zawsze możemy pozostać sobą i nie tłumić w sobie naszych emocji, a czy i ty masz swojego przyjaciela? Napisz nam o tym, na odpowiedzi na kartkach pocztowych czekamy do końca tygodnia, czekają nagrody rzeczowe, prenumerata mojego ulubionego czasopisma. Ale wracając do zabawy: może teraz inne pytanie, zadane w ten sposób, gdyż tamto może było sformułowane dla ciebie zbyt trudno, dlaczego jesteś tak małomówny, czy to z powodu obecności mojej osoby, czy to ja cię krępuję, jeśli chcesz, to wyjdę, a telewidzowie na chwilę zamkną oczy i będziesz mógł swobodnie się przygotować do wypowiedzi na zadane tematy, ustalisz, co na nie sądzisz, możesz zrobić sobie notatki, szkielet wypowiedzi, a porozmawiamy później, w tym czasie zrobimy przerwę w nagraniu, nasza publiczność zebrana w studio wstanie i wszyscy na raz podnosimy ręce do góry, bierzemy głęboki oddech i wkręcamy żaróweczki, a ja natomiast teraz wstanę z fotela, o tak, zdejmę swoje piękne okulary, które były relatywnie drogie, nawet wziąwszy pod uwagę, że było to jeszcze w szkole podstawowej, lecz był to zakup prawie ponadczasowy, odłożę moje ulubione czasopismo, sponsorujące zresztą nasz program i powiem ci Andrzej coś zupełnie szczerze, że to ja jestem nagrodą w tym programie, jeśli odpowiesz prawidłowo na wszystkie pytania, jeśli przyznasz mi rację, jeśli okaże się, że masz takie same zainteresowania, to możesz mnie pocałować, w usta, ale bardzo delikatnie, bo ja mam bardzo wrażliwe usta, które zaraz pękają, schodzą razem ze skórą, odrywam je płatami, odrywam je z całą twarzą i wszystkimi wnętrznościami, ale to nic, nie ma się w sumie czym martwić, bo zaraz odrastam jeszcze lepsza, z jeszcze dłuższymi niż teraz włosami, i krzyż, który mam na szyi, o, widzisz, odrasta jeszcze większy, jak również moje sandały ortopedyczne, stopy i ręce. Ale wracamy do naszego programu, pozdrawiamy wszystkich widzów przed telewizorami i publiczność zebraną w studio.