Siedziałem, patrzyłem na czerwonego mercedesa i dumałem o Cindy. I świerzbiło mnie, żeby wziąć się do działania. Pomyślałem, że może warto zakraść się do domu. Może zdołam podsłuchać, jak Cindy rozmawia przez telefon? Może wpadnę na jakiś trop? Pewnie, że było to niebezpieczne. Sam środek dnia. A ja uwielbiam ryzyko. Sprawia, że uszy mi dzwonią, a zwieracz w tyłku mocniej się ściska. Żyje się raz, no nie? Chyba że jest się Łazarzem. Biedny skurwiel, musiał zdychać 2 razy. Ale ja jestem Nick Belane. Po jednej kolejce zsiadam z karuzeli. Świat należy do odważnych.