Литмир - Электронная Библиотека
A
A

Górny Palatynat to spokojna okolica, prócz tych dni, kiedy poligon Grafenwöhr jest miejscem wojskowych manewrów. Wybuchy zrzucanych przez lotnictwo bomb, eksplozje pocisków czołgowych i artyleryjskich, strzały piechoty liniowej i komandosów tworzą wtedy huk słyszalny bardzo daleko – pięćdziesiąt mil od poligonu mieszkańcy Norymbergi szykują parasole sądząc, że nadciąga burza. Wewnątrz Grafenwöhr rozrasta się miasteczko żołnierskie Netzaberg, zwane przez Jankesów. New Town. Posiada ono kliniki, kościoły, szkoły, przedszkola, kina, boiska, centra handlowe – wszystko prócz cmentarzy (umarlaków wywozi lotnictwo). Mieszka się tam kolorowo: idylliczne domki tej samej wielkości, zgrupowane pod nazwami Arkansas, Kalifornia, Georgia itd., mają niebieskie, żółte i różowe barwy szczęścia. Do jednego z takich domków zawieziono przed północą Jana S.

W domku czekał umundurowany oficer amerykański. Przywitali się serdecznie, choć nie bez ironicznych akcentów:

– Cześć, Clint, widzę, że cię zdegradowano z majora na podpułkownika, kondolencje! – rzekł Jan.

– Witam prymusa językoznawców, wielkiego semantyka naszej ery! – parsknął oficer.

– Daleko mi do towarzysza Stalina, on był dla milionów „wielkim językoznawcą” - przypomniał skromnie Serenicki.

– Lecz ty go ambitnie ścigasz, i masz tę szansę, że żyjesz, a on już umarł, zatem, bez względu na efekt ścigania, jesteś królem żyjących językoznawców. Co tam nowego w języku polskim, panie profesorze?

– Czemu pytasz?

– Bo tydzień temu byłeś w kraju. Więc co nowego?

– Co nowego?… – zastanowił się Jan. – Lody.

– Lody? Oblodzone jezdnie?

– Lody do lizania.

– Zimą?!

– Też. Pytałeś o język. Ze zdumieniem zauważyłem karierę tego wyrazu. „Robić loda” znaczy: robić facetowi dobrze ustami, co się kiedyś zwało „miłością francuską” , „robieniem laski” lub „ciągnięciem druta”. Nowa moda. Młode Polki chętnie używają tego zwrotu, pada on również, i to za dnia, w publicznej telewizji, co mnie zdziwiło.

– Że młode Polki, czy że w publicznej telewizji?

– Jedno i drugie. Ale to nie koniec „lodów” , proszę pana podpułkownika. „Kręcić lody” znaczy dzisiaj: robić zyskowne interesy, przy czym ma to odcień zazwyczaj pejoratywny, chodzi o lewe interesy, te na styku polityki i biznesu. I tak dalej, ciekawe do czego jeszcze lody posłużą.

– Na styku polityki i biznesu, mówisz…

– No.

– Kremlowi chodzi o naftowo-gazowy polski biznes, prawda?

– Fakt – przytaknął Serenicki. – To rozpoczęli kilkanaście lat temu, wysyłając do Warszawy swego szpiona, Gawriłowa.

– Później wysłali Ałganowa.

– Też fakt. Kilku polskich tuzów, jak Kulczyk i Kwaśniewski, kombinowało już dawno z Ałganowem, lecz tamte „lody” nie ukręciły się wskutek przecieku, więc Kreml postanowił zbudować trwalszą strukturę, własną partię, która rozkręci grubsze „lody” w kręcalni strategicznych surowców.

– I to jest według ciebie główne zagrożenie dla Polski?

– Trzy główne polityczne zagrożenia dla Polski łatwo zdefiniować. Pierwszym są Rosjanie z Niemcami. Drugim – Rosja z Bundesrepubliką. Trzecim – Moskwa z Berlinem.

– A gdybyś musiał wybierać, Rosjanie czy Niemcy?

– Tu właściwie nie ma wyboru, bo to są naczynia połączone, Clint. Już generał Anders, rozmawiając w 1943 z generałem Pattonem, tym wirtuozem czołgów, oznajmił mu, że gdy korpus polski dostanie się między armię niemiecką i armię rosyjską, będzie miał ten kłopot, że nie będzie wiedział z którą bardziej chciałby walczyć. To jest megaproblem. A konkretne problemy najbliższych lat i dekad to chętka Berlina, by pod przykrywką Unii Europejskiej ukraść nam Ziemie Odzyskane, czyli nasze zachodnie terytoria, tymczasem chętka Kremla jest taka, żeby uczynić Gazprom, Rosnieft i Łukoil „kryszą” Lechistanu. Rozumiesz, Clint?

– Rozumiem, co nie znaczy, że wszystkie polskie problemy rozumiem. Nie rozumiem, choćby, dlaczego Kaczyńscy tak mocno umoczyli, tak bardzo dali dupy, kładąc wybory.

– Dlatego, że mieli przeciwko sobie prawie wszystkie media, zaś prawie wszystkie spośród tych mediów to agentura cudzoziemska, wroga Bliźniakom.

– I mimo to, mimo tylu swoich „agentów wpływu” , Kreml potrzebuje własnej partii?

– Decyzja Putina, nie moja. Ja się nie dziwię niczemu. Życie jest komedią.

– A nie tragedią?

– Czasami tragedią, czasami komedią. U was, w Stanach, ostatnią tragedią był 11 września, a później, jeśli nie liczyć klęski dolara, królował już tylko kabaret. Wasze wybory prezydenckie będą zwieńczeniem tej komedii, gdyż bez względu na to czy Demokraci wystawią panią Clinton, czy ibn Obamę, Republikanin chyba przegra. Gdyby nawet cały czas prowadził, to też raczej przegra, bo Al-Kaida może zastosować wariant madrycki i głosujący odwrócą się od Republikanów.

– Sam wymyśliłeś ten „wariant madrycki” dla Ameryki, czy gdzieś wyczytałeś lub usłyszałeś, wróżbito?

– Sam wymyśliłem. Kilkanaście jankeskich trupów w przeddzień wyborów, duża bagdadzka lub kabulska eksplozja, i McCain padnie niczym Aznar gdy eksplodował madrycki pociąg. Bardzo możliwe, Clint, że waszym nowym prezydentem zostanie wychowanek szkoły koranicznej, który ma jako drugie imię Husein, i który nosił niegdyś turban muzułmański. Zostanie władcą kraju stanowiącego zasadniczy cel wszechświatowej ofensywy muzułmańskiej! Jeśli to nie jest komedia, to co jest komedią, przyjacielu?

– Rosyjskie wybory prezydenckie są również komedią, tylko inną – skrzywił się Amerykanin.

– Mniejszą niż ta burleska, która się u was szykuje – zaoponował gość. – Gdy chodzi o Rosję, to komiczna jest głębsza sprawa. Komiczne jest, że tylu zachodnich chrześcijan i tradycjonalistów, zniesmaczonych upadkiem kultury i obyczajowości powszechnej, widzi Rosję jako duchowego wybawcę, jako kontrę dla zachodniego materializmu, braku wartości, bankructwa etyki, triumfu pornografii, czy słabnięcia chrześcijaństwa. Ex oriente lux! Rosja ma przywrócić absolut światu drążonemu gangreną permisywistyczno-modernistyczną. Ci ludzie nie pojmują, że tam wyżej ceni się wódkę „Absolut” niż absolut. I że Wschód oraz Zachód, czyli „reżim kozacki” oraz „reżim masoński” , są siebie warte. Jeden i drugi toną w gnojowym bagnie, tylko każdy w bagnie własnego chowu. Tragedia? Według mnie bardziej tragikomedia, z przewagą komedii. Świat jest komedią, życie jest komedią, wszystko jest komedią!

– Mówiłeś to już, powtarzasz się. Masz może coś nowego do powiedzenia?

– Tak. Jak wygram, chciałabym podróżować, walczyć o pokój, zwalczać głód i pomagać dzieciom.

– To jest bardzo oryginalne, laluniu. Ale czy pełne wojny i głodu życie jako komedię też wymyśliłaś sama?

– Prawie. Przede mną był tylko Szekspir.

– Łżesz, ruski agencie „Y” , wymyślili to już starożytni, twoje wymysły są trochę gorsze. Zwłaszcza te językowe, te twoje anagramiczne gierki, cwaniaku. Kiedy mnie i Jadwidze wymyśliłeś nazwiska Lemme i Erinysson, nieświętej pamięci pułkownik Heldbaum rozszyfrował je bez trudu. Mnie zabrało trochę czasu rozszyfrowanie twojego Y. Ta litera to grecki Ypsilon. Gdy odwróciłem i zobaczyłem trzy końcowe litery, „spy” , już wiedziałem, że znowu robisz sobie jaja, tylko byłem bezradny wobec dwóch pierwszych sylab, „noli” nic mi nie mówiło. Rozwikłał mi twą gierkę szyfrant, któremu się zwierzyłem. „Noli” znaczy po łacinie: nie chcę, nie pragnę tego, nie mam na to ochoty. „Noli spy” znaczy więc: nie chcę być waszym szpiegiem, nie chcę robić za waszego agenta! Ładnie to wyartykułowałeś Rosjanom, lecz jeśli przekaz do nich dotrze, urwą ci łeb, jajcarzu! Kryptonim twojej żony, „Makena” , to też pewnie twoje dzieło, ale już mi się nie chciało łamać mózgu nad tym anagramem czy innym dziwolągiem.

– To od „nekama” , po hebrajsku: zemsta… Klara chce się mścić, łoić skórę antysemitom.

– Uważajcie, żeby wam nie złoili skóry Ruscy! Zwłaszcza tobie, jeśli rozszyfrują twoje pseudo. Dadzą ci wówczas wciry nie tylko lingwistyczne. I tak się skończy kariera magika od trików słownych! A poza tym wszystko w porządku?

– Prawie – mruknął Serenicki. – Nie dopiłem scotcha w „Harry's Bar”.

– Dopijesz u mnie, coś mi tu jeszcze zostało… A propos „lodu”: z lodem, czy bez, Johnny?

* * *

28 lutego 2008 w ręce dyrektora CIA, Michaela Haydena, trafiły dwa „raporty analityczne” na temat „problemów politycznych Federacji Rosyjskiej i sytuacji politycznej władz rosyjskich”. Raport pełny zawierał 260 stron tekstu. Raport „syntetyczny” ledwie parę stron. Było to kilka punktów tematycznych, ujmujących lapidarnie (streszczających) główne zagadnienia. Hayden schował grubasa do szuflady; przeczytał jedynie krótki raport:

1. W sferze strategii globalnej Rosja koncentruje się głównie na stwarzaniu gdzie tylko można problemów mocarstwom zachodnim (zwłaszcza USA) i na blokowaniu ekspansjonistycznych wpływów Chin (m.in. wygrywaniem modernizujących się Indii przeciwko Chińczykom), jednak ma ograniczone możliwości skutecznego działania i zarazem swoistą «kwadraturę koła», gdyż bojąc się potężniejącego gospodarczo oraz militarnie Pekinu, równocześnie chciałaby współpracować z nim przeciwko Stanom.

Aczkolwiek pod względem uzbrojenia Rosja jest obecnie dużo słabsza niż USA (budżet wojskowy wielokrotnie mniejszy od naszego), jednak Putin przeznacza duże środki dla odbudowania rosyjskiej potęgi militarnej (budżet zbrojeniowy Federacji zwiększył się sześciokrotnie od 2000 roku!). Moskiewska doktryna militarna czasów Jelcyna była doktryną państwa słabego, przeżywającego nie tylko głęboki kryzys gospodarczy, lecz i kryzys woli. Obecna, bazująca na petrorublach, to doktryna wojskowa państwa roszczącego sobie – chwilowo bezpodstawnie – pretensje mocars twowe, przejawiającego chęć bycia znowu graczem globalnym. Prezydent Putin oznajmił właśnie (podczas dorocznego spotkania z hierarchią armijną), że przyszła armia rosyjska musi być gotowa do równoczesnego prowadzenia konfliktu globalnego, konfliktu regionalnego i kilku lokalnych konfliktów. Służyć ma temu szeroka reforma sił zbrojnych i gigantyczna skala przezbrojeń (unowocześnień) w siłach lądowych (m.in. nowoczesne czołgi T-90), siłach powietrznych (m.in. bombowce strategiczne Tu-160, czyli według naszej klasyfikacji: «Blackjack», myśliwce Su-34 oraz śmigłowce Mi-28N «Nocny Łowca»), siłach morskich (m.in. wszechstronnie unowocześniany lotniskowiec «Admirał Kuzniecow», krążownik atomowy «Piotr Wielki», będący najsilniej uzbrojonym okrętem tej klasy na świecie, krążownik rakietowy «Moskwa», nowe giganty podwodne typu K-117 «Briańsk», wyposażona w rakiety balistyczne jednostka atomowa «Jurij Dołgorukij») i siłach rakietowych (m.in. nowoczesne rakiety balistyczne «Topol» M, «Topol» M-2 i RS-12M «Topol», które będą umiały pokonywać amerykańskie tarcze przeciwrakietowe). Rosjanie realizują usilne ćwiczenia z prototypami swych rakiet nowej generacji, czego przykładem niedawne odpalenie pocisku RS-12M «Topol» na poligonie Kapustin Jar (obwód Astrachański) i wystrzelenie międzykontynentalnej wielogłowicowej rakiety balistycznej RSM-54 «Siniewa» z nuklearnego okrętu podwodnego «Tuła» na Morzu Barentsa (dla zmylenia systemów przeciwrakietowych wroga, rakiety tej klasy potrafią zmieniać trajektorię balistyczną, obierając niespodziewanie nowe kursy manewrowe!). Celem wielu próbowanych rakiet rosyjskich nowej generacji jest poligon Kura na Kamczatce.

55
{"b":"89200","o":1}