Wielki król zasiada na tronie,
Wybraliśmy go, uwierz mi, nie na próżno!
W naszej Ojczyźnie fioletowe kwiaty,
Szmaragdowe lasy, brzozowe perły...
Elf jest piękny - korona piękna,
Chociaż Orkolf chce zniszczyć swoją ojczyznę!
Nie, jesteśmy elfimolki takimi wojownikami,
Co nie jest na planecie odważniejsze i fajniejsze ...
Niech dzieci i ojcowie będą z nas dumni,
Niech chmury rozproszą się nad Ojczyzną!
Nie wiem o co chodzi dziewczynom
Czy uda nam się uszczęśliwić Ojczyznę...
Jesteśmy przyzwyczajeni do walki ostrym mieczem,
I wygrywamy, uwierz mi pięknie!
Nie wie, jak silny jest wróg
Duch elfów, piękny lud w wierze...
Z pewnością pokonamy wrogów w bitwie,
W nagrodę otrzymamy świętą wolność!
Więc poznajcie szczęście i pokój w Ojczyźnie,
Został przywieziony na bagnety elfiego mleka...
Teraz mamy najsilniejszego cherubina,
A nasi faceci są tak zręczni z ciosem!
Mijają wieki, nadejdzie elfizm,
Wszyscy, którzy polegli w bitwie, zmartwychwstaną w ciele...
A droga zawsze w górę, ani chwili w dół,
Nawet bez krawędzi wszechświat jest dla nas ciasny!
Wicehrabina tak pięknie śpiewała, tupiąc bardzo wdzięcznymi, dziecięcymi stopami. Guliwer tutaj nawet żałował, że była dziewczyną. Starsza dziewczyna byłaby o wiele bardziej atrakcyjna. Zwłaszcza krzywizna pięty na podeszwie.
No dobrze, niech tak będzie. Młody kapitan odpowiedział:
- Nic takiego nie robimy, tylko śpiewamy i bawimy się!
Dziewczyna mruknęła:
- Czyj głos śpiewałby, a twój wąchał!
I była przerwa. Chłopcy, którymi stali się marynarze, stąpali teraz po ostrych kamieniach prawie bez bólu. Bardzo szybko bose podeszwy dzieci stają się szorstkie. Jest to rzeczywiście fakt pozytywny. I oczywiście nastrój się poprawia.
Niewolnicy nawet śpiewali;
W promieniach dziennego słońca plecy płoną ogniem,
Nadzorca nie śpi, a bat jest mu wierny.
Ja, całe życie wydobywając cukier z trzciny cukrowej, Innej nagrody nie znałem prócz kajdanki, Ręka mi się nie ugina, a pochmurne spojrzenie ciężkie, Ale serce bije strasznie jak na alarm ognisty!
Jak złodziej uciekam i chowam się, trawa nie wysoka,
psów jeszcze nie słyszę, ale to tylko na razie.
Rano mnie złapią, powieszą na słupie, A bracia chłopcy spojrzą spod czoła.
Już umieram z pragnienia, wody nie widzę, Ale cały dzień wolności, któż mi to zabierze!
Piosenka, oczywiście, nie Bóg wie co. I nie dodaje optymizmu.
Guliwer zauważył z dziecinnym uśmiechem:
- To są zwroty akcji losu! Idę i nie wiem dokąd. A przed nami czeka... Otóż w moich poprzednich przygodach jakoś było więcej dynamiki i zainteresowania. A tutaj są tylko piosenki, a ty tupiesz się jak robot w zegarku.
Wicehrabina skinęła głową z aprobatą.
- Potrzebujesz dynamiki? A co jest możliwe!
A dziewczyna wyjęła zza pasa bicz i pozwoliła im pobić Guliwera. Chłopiec zawył z bólu i wychrypiał:
- Wcale nie to miałem na myśli!
Wicehrabina roześmiała się i odpowiedziała:
- Ale trzeba się edukować! Może opowiesz zabawną historię?
Chłopiec-kapitan skinął głową i zaczął snuć opowieść:
Cesarz Dioklecjan odmówił ustąpienia z władzy, ponieważ rozumiał, że Cesarstwo Rzymskie nie przetrwa bez niego. Co więcej, Diolektan doczekał się w końcu Syna i następcy tronu, zwanego Juliuszem, podobnie jak Cezar. Cesarz rządził jeszcze przed 320 r., zdoławszy umocnić starą wiarę Rzymu poprzez unowocześnienie pogaństwa. Jowisz stał się głównym Bogiem, który, jak się okazało, stworzył także wszechświat.
Doktryna nieba i piekła również powstała i została wzmocniona. Oznacza to, że zamiast ponurego królestwa Hadesu wprowadzono doktrynę bajecznego imperium, w którym dusze zmarłych otrzymują ciała i ponownie żyją. Bohaterowie-wojownicy oczywiście też mają konkubiny i obchodzą święta. A cesarze mają tam swoje własne uprawnienia. I oczywiście niewolnicy pozostają niewolnikami. Ale ci, którzy są posłuszni panom i dobrze się zachowują - ich życie jest łatwiejsze i lepsze, a ciała po śmierci otrzymują młode i zdrowe. A nieposłuszni niewolnicy i chrześcijanie są torturowani bardzo okrutnie i tak brutalnie torturowani, że mogą tylko płakać i żałować.